Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

1670 – satyra na współczesność – Felieton Krzysztofa Wieczorka

Ta zbitka cyfr, to oczywiście rok. Oznacza również tytuł jednego z najpopularniejszych obecnie seriali komediowych, opowiadającego o zwyczajach i mentalności polskiej szlachty oraz chłopów w drugiej połowie siedemnastego wieku.

Oczywiście nie dosłownie. Bohaterowie mówią na wskroś nowoczesną polszczyzna, a i problemy jako żywo wydają się wyjęte ze współczesności, podlane jedynie staropolskim błotem, którego na ekranie nie braknie. Na szczęście nie tylko błota, trzeba bowiem podkreślić dużą dbałość realizatorów o scenografię i kostiumy aktorów.

Serial opowiada historię i perypetie szlachcica – Jana Pawła Adamczewskiego, którego marzeniem jest zapisanie się na kartach historii jako najsłynniejszy Jan Paweł w dziejach Polski… Brzmi prowokacyjnie?

Cały swój majątek i wieś Adamczycha odziedziczył po przodkach i zawdzięcza ciężkiej pracy własnych… chłopów. Choć w zasadzie nawet ta wieś należy do niego w jedynie w połowie. W „mniejszej połowie”, co skwapliwie przy każdej okazji wytyka mu żona Zofia. Większą kupił od niego konkurent i znienawidzony sąsiad, szlachcic Andrzej, u którego chłopi są jacyś tacy bardziej wydajni… A zresztą od kiedy sam zaczął władać Adamczychą, to dziwnym zbiegiem okoliczności wszystko zaczęło podupadać. To oczywiście wina sąsiada Andrzeja i wyjątkowego pecha… Pod strzechą ma nawet swój królewski portret, gotowy na przyszłe dni chwały, tylko jakoś Rzeczpospolita szlachecka złośliwie akurat teraz chyli się ku upadkowi. Ale przecież opatrzność zawsze jest po stronie Polski, a on sam wybrnie z każdej sytuacji. Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie. Brzmi znajomo?

Mamy tu całkiem współczesne problemy. Córka Anielka nie chce wyjść za mąż za syna magnata (co jest marzeniem rodziców), a w dodatku próbuje przekonać chłopów do segregowania śmieci, bo świat za trzysta lat czeka katastrofa klimatyczna. Ale to jeszcze dużo czasu, pomyślimy jak zostanie trzydzieści. Pijany chłop na odwyku podpala zbiory żyta, bo jak tu nie pić w szlacheckiej Polsce i nie dać zarobić właścicielowi karczmy. Młodszy syn wybrał „pracę w międzynarodowej korporacji z silną pozycją na rynku” tzn. … odział szaty duchowne, choć raczej nie kieruje się zasadami Ewangelii („jeżeli zobaczysz słomkę w oku bliźniego to przypatrz się, może w drugim znajdziesz kolejną”).

Sukces serialu to także zasługa świetnej obsady. Główną rolę gra rewelacyjny Bartłomiej Topa, jego żonę Zofię Katarzyna Herman, a prócz nich Martyna Byczkowska, Michał Balicki, Michał Sikorski, Kirył Pietruczuk, Dobromir Dymecki. To już w zasadzie powinno zachęcić potencjalnego widza do przyjrzenia się perypetiom bohaterów, ale warto jeszcze zajrzeć pod podszewkę serialu.

Nie chcę zdradzać fabuły, może jednak warto pozwolić sobie na chwilę refleksji i poszukania współczesnych analogii. Sporo tu ciętego angielskiego humoru, rodem z Monty Pythona. Śmiejemy się z głupoty, różnic światopoglądowych czy konserwatywnych postaw. Oczywiście humor to sprawa względna i nie wszystko śmieszy każdego, jednak Jan Paweł Adamczewski rodem z sarmackiej Polski wydaje się wszystkim dziwnie znajomy.

Sporo w jego losach komentarza do naszych czasów. Warto więc spojrzeć na film głębiej. Satyra dotyczy naszych wad narodowych, jest też wiele nawiązań do obecnej polskiej rzeczywistości i choć autorzy filmu wyraźnie puszczają do nas oko, to jednak warto zastanowić się co w naszej mentalności zmieniło się od tamtych czasów. Chyba niestety nie aż tak wiele. A zagrożenia wydają się nawet bardziej realne.

Krytycy oczywiście podkreślają, że polskie seriale wciąż mają sporo dystansu do nadrobienia w stosunku do światowych, to jednak ta produkcja niesie w sobie przesłanie. Humor wydaje się być na wskroś aktualny w kontekście naszej rzeczywistości, także tej politycznej. Warto przyjrzeć się uważnie, bo nawiązania widać prawie wszędzie.

Chyba nieprzypadkowo akcja serialu toczy się w roku 1670, a więc tuż po powstaniu Chmielnickiego, dziesięć lat po potopie szwedzkim i po wojnie z Rosją. Na tronie zasiada elekcyjny król Michał Korybut Wiśniowiecki, bodaj jeden z najgorszych monarchów. Kraj na skutek działań dwóch zwalczających się stronnictw stoi w obliczu wojny domowej, rządzić próbuje rozpijaczona i nieskora do ustępstw szlachta – głownie poprzez zrywanie sejmów i za pomocą liberum veto.

To widać już na wstępie filmu, gdy bardziej postępowi posłowie chcą bezskutecznie podnieść podatki na rzecz skarbu państwa i wojska. A tuż za południową granicą czyha wróg, wszak już dwa lata później Turcja wypowiedziała wojnę Rzeczypospolitej. I wprawdzie przed Polską jeszcze były chwile chwały jak choćby odsiecz wiedeńska (1683), jednak już za sto lat utraciła swoją państwowość.

Oglądając serial cieszymy się z faktu, iż zdobywa on popularność za granicą. To jednak nie tylko satyra na naszą historię, ale również współczesność. Warto dzięki niej przetrzeć oczy i spojrzeć z dystansu na rzeczywistość. Bo tak naprawdę za lat kilkadziesiąt może nie być już ważne kto w dzisiejszych politycznych sporach miał rację.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
satyra02 1670_fot.Netflix