Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

„Zabawa” – Krzysztof Zalewski (2020)

 

W drugiej dekadzie września miała miejsce premiera nowej, piątej już płyty Krzysztofa Zalewskiego, zatytułowanej „Zabawa”. Niektórzy być może pamiętają go jeszcze jako laureata telewizyjnego programu „Idol”, przypomnę jednak, że fakt ten miał miejsce równo osiemnaście lat temu.

Pięć płyt w tym czasie to może niezbyt wiele, jednak wystarczy, by pokazać dojrzałe i w pełni ukształtowane oblicze artystyczne. Zalewski dał się w tym czasie poznać jako niebanalny twórca,multiinstrumentalista, obdarzony wyrazistym głosem, zafascynowany głownie rockiem, a czasem flirtujący z kinem (tu przypomnę,że zagrał główną rolę w dość przeciętnym filmie Historia RojaJerzego Zalewskiego). Jest również współautorem i wykonawcą piosenki „Kurier”, promującą film Władysława Pasikowskiego o Janie Nowaku-Jeziorańskim.

Trudno jednoznacznie opisać twórczość Zalewskiego, najbliżej jej chyba do pop-rocka, z wyraźnie zaznaczoną gitarą i charakterystyczną, nieco przybrudzoną barwą głosu. Był nominowany do Fryderyków, otrzymał Mateusza Trójki i występował na głównej scenie Open’era.Ostatnio bywa też kojarzony z corocznym cyklem koncertów pod nazwą „Męskie Granie”.

Pomijając pierwszą płytę, którą zrealizował jako laureat wspomnianego wcześniej„Idola” jest autorem albumu „Zelig” (2013) oraz „Gold” (2016). Dwa lata temu w bardzo udany sposób zmierzył się z twórczością Czesława Niemena, wydając album „Zalewski śpiewa Niemena” (2018).Było to podsumowanie cyklu koncertów pod nazwą Projekt Niemen, zapoczątkowanych występem przed publicznością festiwalową w Jarocinie. Na płytę trafiły jego autorskie aranżacje kilku wybranych, niekoniecznie najpopularniejszych kompozycji z bogatego dorobku Niemena. Album zasłużenie zyskał wysokie oceny krytyków.

Po dwuletniej przerwie Krzysztof Zalewski proponuje kolejny program, zgrabnie wymykając się z przypisanej do siebie szufladki. W jednym z wywiadów stwierdził, że jego muzykę niekoniecznie musi wyróżniać brzmienie gitary. Postanowił stworzyć coś nieoczywistego i nie powielając tego, co już było poszukać własnego języka muzycznego.

I taka właśnie jest jego najnowsza płyta. W warstwie tekstowej pojawiają się refleksje właściwe dla artysty, który już przekroczył conradowską smugę cienia. A jednak motywem przewodnim pozostaje zabawa, choć daleka od beztroski. „Zabawa” Zalewskiego jest rodzajem przekory. Mimo tanecznego nastroju mamy tu nieco zadumy, niespodzianek i zaskoczeń.

W tytułowym, otwierającym album utworze śpiewa: „Życie, to nie zabawa tylko zawody”. Warto wsłuchać się w słowa wszystkich zamieszczonych na płycie jedenastu piosenek i spróbować trochę poczytać między wierszami. „W „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa dramat zaczyna się w chwili gdyAnnuszka kupuje olej słonecznikowy i potem przypadkiem rozlewa go przed torami tramwajowymi. W efekciena tej plamie pisarz Berlioz poślizgnął się, wpadając pod tramwaj, który odcina mu głowę. Przypadkowy świadek tego zdarzenia, zszokowany poeta Bezdomny trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie spotyka Mistrza…

BułchakowskaAnnuszka pojawia się także na płycie Zalewskiego. Przypadkowo? A dalej twórca stawia pytanie: co dalej, jeśli zostało nam tylko pięć minut życia? Jak poradzić sobie z tą świadomością? Może taniec i zabawa – na przekór wszystkim i wszystkiemu, wbrew sobie i wbrew przeznaczeniu?…

MuzycznieKrzysztof Zalewski nadal pozostaje rockmanem, mamy więc nieodłączną,choć oszczędnie wykorzystywanągitarę elektryczną, jednak całość zdominowały brzmienia syntezatorowe i pulsujący rytm. Są też ewidentne zapożyczenia i nawiązania do zupełnie innej stylistyki. Pojawia się nieco soulu, disco, rapu i refleksyjnej ballady. W efekcie muzyka brzmi nieco eklektyczne, jednak artysta w każdym z tych nawiązań czuje się dobrze.

Album jest w zasadzie nawiązaniem i rozwinięciem tego, co wcześniej zaprezentował na Zeligu i Złocie, choć z dodatkiem ciekawych brzmień, nuty retro i tanecznych rytmów. Całość napędza świetnie brzmiący bas.Uwagę przykuwa utwór„Na apatię”, trafnie puentujący współczesną rzeczywistość. Energia udziela się w „Lustrach”z kapitalnym gitarowym riffem, zaś prawdziwe wzruszenie wywołuje kończąca płytę ballada „Grzeczny bądź”, którą autor napisał dla syna.

Płyta trwa zaledwie czterdzieści dwie minuty, nawiązując tym samym do dawnych standardów, gdzie właśnie tyle muzyki mieścił przeciętny winylowy longplay. Choć brzmi bardzo spójnie, to twórca wręcz zaskakuje odbiorcę pomysłami i różnorodnością. Nie ma tu miejsca na nudę.

„Zabawa”, to jego kolejna, bardzo dobra, aczkolwiek nieco zaskakująca inie stroniąca od eksperymentu płyta. Jak dotąd każdy album Krzysztofa Zalewskiego jest trochę inny. Ciekawe czym jeszcze zaskoczy nie tylko swych fanów?

Krzysztof Wieczorek

muza20