Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Wielka wpadka polskiego wywiadu

O tak zwanej przedwojennej „Dwójce”, czyli Oddziale II Sztabu Głównego Wojska Polskiego – komórce organizacyjnej zajmującej się wywiadem, do dziś mówi się zazwyczaj w samych superlatywach.

Polski wywiad i kontrwywiad wojskowy rozpoczął swą działalność w połowie października 1918 roku jako Wydział Informacyjny Sztabu Generalnego. Niewątpliwie wniósł swój znaczący wkład w zwycięstwo już podczas wojny polsko-bolszewickiej. Spore sukcesy przypadły też ekspozyturze bydgoskiej, którą kierował mjr Marian Steifer, a później mjr Jan Żychoń. To on patronował słynnej operacji „Wózek”, polegającej na mistrzowsko zorganizowanej tajnej kontroli korespondencji pomiędzy Berlinem a Prusami Wschodnimi.

Niemiecka poczta przewożona była plombowanymi wagonami podróżującymi z Rzeszy do Prus Wschodnich i Gdańska. Pociągi te kursowały m.in. przez Tczew, Chojnice i Wejherowo. Major Żychoń zorganizował zespół działający na trasach przechodzących przez Chojnice i Wejherowo. Akcja ruszyła pełną parą w lipcu 1930 roku. Od tego czasu polska obsługa pociągów tranzytowych, czyli kolejarze i pocztowcy byli równocześnie agentami „dwójki” z ekspozytury bydgoskiej.

Po przekroczeniu polskiej granicy, gdy nie było już niemieckiej obsady pociąg zwalniał bieg, agenci otwierali wagony pocztowe i w ciągu dwóch godzin przeglądali zawartość zaplombowanych worków, po czym wszystko ponownie plombowano nie pozostawiając śladów. Zdarzało się, że część poczty w umówionych miejscach wyrzucano z pociągu. Wykonywano fotokopie istotnych dokumentów, bądź zatrzymywano poszczególne przesyłki i podrzucano je następnego dnia. Innym, ogromnym sukcesem polskiego wywiadu było złamanie szyfru słynnej niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Miesiąc przed wybuchem wojny Polacy przekazali dwa zrekonstruowane egzemplarze wywiadowi francuskiemu i brytyjskiemu.

Mimo tych niewątpliwych sukcesów polski wywiad tuż po wybuchu wojny zaliczył olbrzymią wpadkę. Wprawdzie wycofujący się Polacy starali się ukryć tajną dokumentację wywiadu, jednak już we wrześniu 1939 r. admirał Wilhelm Canaris stworzył specjalne oddziały oficerów Abwehry, które natychmiast pojawiały się tam, gdzie podczas działań frontowych odnajdywano ślady polskiej „Dwójki”. Miały one za zadanie odnalezienie i przejęcie wszelkich dokumentów ważnych dla kontrwywiadu niemieckiego.

Tuż po zajęciu Bydgoszczy grupa taka opanowała rezydenturę II Oddziału, kierowaną przez majora Jana Żychonia. Nie znaleziono tam dosłownie niczego, poza celowo pozostawioną na biurku wizytówką samego szefa ze znaczącym cytatem na odwrocie. Podobna sytuacja miała miejsce po zajęciu Warszawy. Niemcy po opanowaniu siedziby II Oddziału Sztabu Generalnego na placu Piłsudskiego, po mozolnym rozpruciu niemal stu szaf pancernych znaleźli jedynie bezwartościowe, jawne materiały.

Jednak jeden z oficerów wspomnianej grupy specjalnej Abwehry, kpt. Bulang odnalazł archiwum III Ekspozytury Oddziału II na terenie Fortu Legionów przy ul. Zakroczymskiej (jakkolwiek ostatnie badania mówią, że było to komando SS Waltera Hammera). Podczas ewakuacji materiały te wprawdzie wywieziono z Bydgoszczy do Warszawy, jednak nikt z polskich oficerów nie wysłał ich dalej, ani nie dopilnował zniszczenia.

Cenny łup Niemcy załadowali na sześć ciężarówek. Strzał okazał się bardzo celny. Szef wywiadu SD, Walter Schellenberg w swych wspomnieniach napisał, że tuż po powrocie z defilady zwycięstwa w Warszawie przez dwie doby w Berlinie analizował dokumenty polskiego wywiadu. Ich wartość, zwłaszcza dotycząca niemieckiej produkcji zbrojeniowej okazała się niezwykle cenna.

Wkrótce zaczęły się aresztowania polskich agentów. Wielu z nich ścięto toporem. Wnikliwa analiza pozwoliła też Niemcom odkryć własne słabe punkty. Dzięki dokumentom przechwyconym w Forcie Legionów aresztowano szesnastu współpracowników polskiego wywiadu. Ponad sto osób ulokowanych w strategicznych dla Rzeszy miejscach stanęło przed sądami wojennymi i zostało straconych.

Niemcy zdemaskowali agenta w samej centrali Abwehry w Berlinie, podpułkownika Günthera Rudloffa, którego zwerbował major Jerzy Sosnowski, o którym pisałem w poprzednim odcinku, jeden z najlepszych polskich szpiegów w historii, który zdobył dowody na łamanie przez Niemców postanowień traktatu wersalskiego, dowody współpracy niemiecko-sowieckiej, a także najważniejszy niemiecki dokument Organisations-Kriegsspiel, czyli plany wojny przeciwko Polsce.

Aresztowany pułkownik Rudloff popełnił samobójstwo, co niewątpliwie mogłoby przekonać polski sąd do niewinności Sosnowskiego przed budzącym wiele wątpliwości skazaniem go na wieloletnie więzienie.

Przechwycona dokumentacja pozwoliła Niemcom zlikwidować wciąż groźne pozostałości po siatce szpiegowskiej mjr. Sosnowskiego, która mimo aresztowania majora nadal działała. W grudniu 1939 r. aresztowana została kurierka majora, a jednocześnie jego kuzynka, Maria Runge, która załamała się podczas brutalnego śledztwa w Moabicie i wydała innych agentów.

Utrata tych dokumentów sprawiła, że wiele z operacji prowadzonych przez polski wywiad nie ma do dziś potwierdzenia w archiwach. Polskie akta operacyjne znalazły się w rękach niemieckich, a następnie pod koniec wojny najbardziej wartościowe dokumenty zostały przejęte na terenie okupowanym przez Armię Czerwoną i trafiły do archiwów ZSRR.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

(Fot. Niemiecki pociąg pancerny na froncie wschodnim; źródło: domena publiczna)

Kategoria: