Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Z trzeciej strony: ” Nożyce”

W poprzednim felietonie skupiłem się nad czymś, co zostało nazwane Przedsiębiorstwem Holocaust. Myślałem naiwnie, że niewiele może mnie jeszcze zaskoczyć. Że jednak na końcu każdego sporu, nawet tego najbardziej drażliwego, zwycięża rozsądek i – jak to się mądrze powiada – racja stanu.

Ale myliłem się. Nie doceniłem senatu RP i jego dowódcy – Tomasza Grodzkiego.

Znowelizowany przez sejm Kodeks postępowania administracyjnego trafił pod obrady wyższej izby parlamentu.

Na zaproszenie władz tegoż gremium do prac nad tym aktem prawnym włączone zostały strony… nie-polskie, że tak to ujmę. W Sali senackiej zasiedli m.in. przedstawicielka ambasady Izraela chargé d’affaires Tal Ben-Ari Yaalon, czy naczelny rabin Polski Michael Schudrich.

I tak reprezentantka Izraela stwierdziła, że: – Zamordowani i ocalali z Holokaustu byli, a niektórzy nadal są obywatelami tego kraju. Polska była ich domem. To tu przez wieki prosperowali jako największa społeczność żydowska na świecie. Holokaust pozbawił ich wszystkiego. Zatem kwestia ich własności jest kwestią godności, sprawiedliwości i pamięci.

A dalej: – Ich własność została najpierw zagrabiona przez nazistów, a następnie znacjonalizowana przez komunistów.

Nie ma już Niemców… Są „naziści”. Pieniądz potrafi sprawić cuda!

Rabin zaś nauczał…: – Jako duchowny, pierwsza rzecz, na którą będę patrzył, to Biblia. Będę patrzył na 10 przykazań. Tam jest napisane: „Nie kradnij”. I tutaj chcę bardzo jasno powiedzieć, to dotyka majątku, który był kradziony. Majątek nie ma wyznania, budynek nie ma religii. Właściciel ma religię, mawyznanie. Wtedy ten majątek, który był kradziony w czasie okupacji niemieckiej i potem wczasie komunizmu – to jest złamanie jednego z 10 przykazań.

Tutaj przynajmniej jest mowa o „okupacji niemieckiej”. Ale „nie kradnij”?! Kto komu?! I co?!

Po wystąpieniach „gości”, głos zabrał przedstawiciel polskiego rządu – wiceminister Sebastian Kaleta.

– Łączenie Holokaustu z nacjonalizacjami komunistycznymi jest nieuprawnione, nieuczciwe i cyniczne – rozpoczął.

– Nacjonalizacje były procesem powszechnym. Dotykały w równym stopniu Polaków, którzy – tak samo jak polscy Żydzi – każdego dnia niemieckiej okupacji drżeli o własne życie. Po wojnie tysiące ludzi nie wróciło do zrujnowanej Warszawy. Obywatele polscy odbudowali ją z gruzów własnymi siłami i wyrzeczeniami – mówił dalej.

Przypomniał także: – Nigdy jako państwo, nie otrzymaliśmy rekompensaty za straty i trud odbudowy. Niezależnie od tego, jaka władza byłaby po 1945 roku, ten trud i wysiłek musiał być poniesiony.Niestety, bez własnej woli, Polacy znaleźli się pod nową okupacją – okupacją komunistyczną. Jednak ten wysiłek ponieśli. I za ten wysiłek dziś nie mogą płacić. Polacy, w szczególności mieszkańcy Warszawy, do dzisiaj ponoszą skutki zbrojnej napaści na nasze państwo. Skutki moralne, związane z wielkim cierpieniem, ale też skutki gospodarcze.

I dalej: – W przeciwieństwie do państwa Izrael, nasze państwo nie otrzymało reparacji od państwa niemieckiego. Nie otrzymaliśmy pieniędzy na odbudowę zniszczonych kamienic, których zwrotu – jeden do jednego – niektórzy żądają.

Podkreślił również zdecydowanie:– Polska musiałaby po raz wtóry płacić za skutki wojny, której była ofiarą, a następnie oddaną w ręce nowego okupanta. Za rządy tego okupanta mamy dziś płacić i to jeszcze pod cynicznym szantażem równania nas ze sprawcami zbrodni. To niegodne, niemoralne, nieakceptowalne.

Minister Kaleta oświadczył jeszcze, że od kilku już lat uczestniczy – w imieniu rządu i parlamentu – w obradach różnych organów legislatury, jednak pierwszy raz przychodzi mu występować przed przedstawicielami obcych państw.

Na koniec podsumował znacząco: – Dla mnie to wysoce niekomfortowa sytuacja. Jako parlamentarzysta i przedstawiciel rządu muszę prezentować na forum polskiego parlamentu argumenty dotyczące polskiego wewnętrznego prawa przedstawicielom innych państw.

I w tym miejscu – w myśl starej prawdy: uderz w stół, a nożyce się odezwą – prowadzący obrady senator Krzysztof Kwiatkowski, wyraźnie się obruszył. Odparł, że „proces legislacyjny jest tworzony” w obecności pań i panów senatorów.

– W części, gdzie będziemy pracować nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, nie mamy już gości zewnętrznych – zadeklarował… I wyłączył mikrofon Sebastianowi Kalecie.

Szczerze jestem poruszony tym „czepialstwem” wiceministra sprawiedliwości. Jak można nie docenić tego, że w czasie prac „nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi” nie będzie „gości zewnętrznych”.

A przecież to tak namacalny dowód na wielką odwagę większości senackiej, marszałkimusa Grodzkiego i jego wyznawców. I zamiast pochwalić i uszanować, to tradycyjnie krytyka i brak dobrej woli. Nie uchodzi…

Kategoria:
izba15