Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Rudolf Weigl–twórca szczepionki na tyfus plamisty

Austriak z urodzenia, Polak z wyboru. Przyszedł na świat w rodzinie austriackiej 2 września 1883r. w Przerowie na Morawach. Gdy miał pięć lat zmarł jego ojciec. Matka Rudolfa wyszła ponownie za mąż, za Józefa Trojnara, polskiego nauczyciela gimnazjalnego. To dzięki niemu chłopiec wzrastał w polskiej tradycji kulturowej, co na trwałe ukształtowało w nim świadomość narodową i patriotyzm.

Zamieszkali w Galicji – najpierw w Jaśle, później w Stryju, gdzie w 1903 roku zdał maturę. Dalszą naukę podjął na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Lwowskiego, wybierając kierunek przyrodniczy.Uczelnię ukończył zdobywając tytuł doktora i wkrótce potem podjął pracę jako asystent w zakładzie Józefa Nusbauma-Hilarowicza, z którym szybko połączyły go wspólne zainteresowania naukowe oraz niezwykle sumienne podejście do obowiązków. Gdy Polska odzyskała niepodległość z dumą opowiedział się po jej stronie.

Światowy rozgłos przyniosła mu akcja szczepień przeciw tyfusowi plamistemu w katolickich misjach belgijskich w Chinach i w Afryce. W uznaniu uhonorowano go najwyższymi odznaczeniami belgijskimi i papieskimi, zaoferowano członkostwo w zagranicznych instytucjach naukowych oraz wysunięto jego kandydaturę do Nagrody Nobla.

Po agresji niemieckiej w 1939 roku Rudolf Weigl nadal podkreślał swe przywiązanie do Polski. Nie było to łatwe. Dowódca SS i policji w Dystrykcie Galicja Generalnego Gubernatorstwa generał Fritz Katzmann, wspominając jego austriackie pochodzenie osobiście namawiał go do podpisania reichslisty. W zamian obiecywał utworzenie dla niego świetnie wyposażonego instytutu w Berlinie oraz poparcie ze strony III Rzeszy w Komitecie Noblowskim. Gdy te argumenty nie pomogły nie zawahał się wspomnieć o profesorach, zamordowanych zaledwie kilka dni wcześniej na lwowskich Wzgórzach Wóleckich.

Mimo to Rudolf Weigl z dumą odpowiedział: „Ojczyznę wybiera się jeden raz – ja dokonałem tego w 1918 roku. (…)Lecz jeśli pan, generale, dasz rozkaz mnie rozstrzelać, w gruncie rzeczy wyrządzi mi pan przysługę, a otoczenie święcie czcić będzie moją pamięć.”

Weigl i jego badania były potrzebne armii niemieckiej do opanowania epidemii tyfusu plamistego na froncie. Wprawdzie władze okupacyjne miały nadzieję, że firma niemiecka firma Behring-Bayer zdominuje i zastąpi instytut Weigla, jednak tak się nie stało. Mniejsze doświadczenie berlińskiego instytutu sprawiało, że często jedynym wyjściem była prośba do profesora Weigla o pomoc. Weigl wprawdzie nie odmawiał pomocy wierząc, że robi to dla dobra ludzkości, nie wziął jednak udziału w uroczystościach otwarcia Instytutu Behringawe Lwowie, chcąc uniknąć podania ręki gubernatorowi Frankowi, który był odpowiedzialny za zbrodnię popełnioną na lwowskich profesorach.

Nie zawahał się zatrudnić w swoim instytucie dra Henryka Meisela, chociaż ten był Żydem. Uparł się, że bez tak wybitnego bakteriologa prace badawcze nie będą możliwe. Meisel wprawdzie musiał nosić na ramieniu gwiazdę Dawida, ale nad jego bezpieczeństwem czuwał niemiecki żołnierz,towarzysząc mu codziennie w drodze do pracy i do domu. Weigl chciał także uratować profesora Filipa Eisenberga, wybitnego bakteriologa krakowskiego, proponując mu pracę w instytucie, jednak Eisenberg wolał się ukrywać w Krakowie, gdzie został zamordowany w 1943 roku.

Mimo surowych kontroli Weiglowi udało się przemycać szczepionkę przeciw tyfusowi plamistemu do warszawskiego i lwowskiego getta, a także do obozów zagłady w Oświęcimiu i na Majdanku. Szczepionka Weigla trafiała także do partyzantów AK w lasach. Ze szczepień korzystała także ludność cywilna. Profesor Weigl dopilnował, by poddali się im nie tylko zatrudnieni w instytucie, ale także ich rodziny i inni domownicy. W efekcie z wynalazku Weigla skorzystało kilka tysięcy lwowian.

W roku 1944 po klęsce na froncie wschodnim Niemcy uciekli rabując najbardziej wartościowy sprzęt.Gdy Lwów trafił w ręce sowieckie profesor Weigl wyjechał do Krościenka nad Dunajcem. Tam założył prywatną pracownię bakteriologiczną, chcąc kontynuować swoje badania.

W1945 roku osiedlił się w Krakowie, gdzie objął Katedrę Bakteriologii Ogólnej na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednak pracownię tę po roku władze PRL zlikwidowały. Ostatnim miejscem działalności profesora był Uniwersytet Poznański. Tam w latach 1948-1950 kierował Katedrą Biologii Ogólnej. Zmarł w Zakopanem 11 sierpnia 1957roku.Pochowano go w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim.

W czasach PRL nie doceniono jego zasług. Pojawiły się fałszywe oskarżenia o wysługiwanie się Niemcom, pomijające fakt, że to jego zasługą było ocalenie młodych naukowców ze Lwowa, którzy później tworzyli polską kadrę naukową. W1953 roku uhonorowano go nagrodą państwową I stopnia za całokształt pracy naukowej. Pośmiertnie przyznano mu także Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Warto pamiętać o profesorze Rudolfie Weiglu. Dzięki jego pracy i poświęceniu na granicy ryzyka wielu ludzi nauki i kultury przeżyło okupację niemiecką schroniwszy się w jego lwowskim Instytucie Tyfusu Plamistego.

Krzysztof Wieczorek

histor11