Dzięki informacjom, które zdołała przekazać telefonicznie tuż przed aresztowaniem Anglicy przygotowali operację Hydra, związaną z likwidacją zakładów w Peenemünde, gdzie mieściło się laboratorium prac nad napędami rakietowymi do V1 i V2. Tydzień po uzyskaniu pierwszych informacji, 17 sierpnia 1943 roku Anglicy nie dysponując jeszcze żadnymi mapami wysłali we wskazany rejon prawie siedemset halifaxsów i lancasterów. Nalot dywanowy zmusił Niemców do przeniesienia prac do podziemnych bunkrów. Tym samym nie powiódł się plan Wernhera von Brauna zabicia w ciągu trzech miesięcy miliona Anglików. Zginęło zaledwie dziewięć tysięcy. Aresztowaną agentką była Władysława Jadwiga Maciesza, która w lutym 1945 roku została skazana przez sąd ludowy we Wiedniu na karę śmierci przez zgilotynowanie. Wykonania wyroku udało jej się uniknąć. Gilotyna z wiedeńskiego więzienia została wywieziona do Berlina i nie zdążyła wrócić na czas, szybsze okazały się oddziały trzeciego frontu ukraińskiego, które wyzwoliły Wiedeń. Gilotyna wracająca pociągiem z Berlina wraz z katem Karlem Gröplerem została unicestwiona w okolicach Brna przez kilka sowieckich myśliwców.
Władysława Jadwiga Maciesza z d. Srzednicka herbu Pomian urodziła się 30 czerwca 1888 w Karwinie, zmarła 21 czerwca 1967 w Warszawie. Była kurierem wywiadu 1 pułku Legionów, gdzie kierowała referatem łączności. W listopadzie 1914 roku jako jedna z trzech kurierek pokonała linię frontu austriacko-rosyjskiego, przedostając się z Krakowa do Warszawy. Była uczuciowo związana ze Stanisławem Długoszem, legionistą poległym w 1915, zaś w 1926 została żoną ppłk. dr. Adolfa Macieszy, który zmarł w 1929 roku. Po jego śmierci została senatorem II Rzeczypospolitej IV kadencji (1935–1938), sympatyzując politycznie z blokiem BBWR. Jako jedyna miała odwagę poruszać głośno w Senacie problem równouprawnienia kobiet, analfabetyzmu, dofinansowania podręczników szkolnych, a nawet edukacji seksualnej. W 1939 roku przeszła przeszkolenie wojskowe, została też członkiem Służby Zwycięstwu Polski. Po wybuchu wojny pozostała w stolicy. Po wejściu Niemców nie opuszcza swego mieszkania, mimo iż górny Mokotów w okolicach Alei Szucha zostaje dzielnicą policyjną. Zanim to się dokonało, ona już działała w podziemiu. Zostaje zaprzysiężona zaledwie w miesiąc po kapitulacji. W kwietniu 1942 roku powołano ją do kadry kobiecego oddziału dywersyjno-sabotażowego „Dysk”, a następnie przeniesiono do służby kurierskiej pod pseudonimem „Katarzyna”. Otrzymała rozkaz wyjazdu do Wiednia i nawiązania kontaktu z rezydującym tam Karolem Engliszem, szefem siatki wywiadowczej AK, działającej na terenie Rzeszy. Podczas kolejnej, czwartej podróży otrzymuje od niego teczkę z raportami dotyczącymi badań nad V2, którą ma zabrać do Warszawy. Englisz mówi jej o wadze tych dokumentów, a Władysława czyta je uważnie. Ten fakt uratował życie wielu Brytyjczyków. W drodze na dworzec zorientowała się, że jest śledzona. Skręca na pocztę. Lekceważąc ewentualny podsłuch dzwoni na numer alarmowy do Warszawy i ustnie przekazuje wszystko to, co przeczytała zaledwie kilkanaście minut wcześniej. Dzięki temu ów arcyważny raport w sprawie fabryki rakiet V1 i V2 w Peenemünde został w porę wysłany do Londynu.
Teczkę celowo pozostawiła w kabinie telefonicznej, myśląc, że jeśli jej podejrzenia nie potwierdzą się, to po prostu po nią wróci. Wychodzi z budynku poczty i kieruje się na dworzec. Tam rzeczywiście zostaje aresztowana. Aresztowano również Englisza. Przetrzymuje bicie. Gestapo jednak we, że musi zachować ją przy życiu, jest zbyt cenna. Na szczęście ona sama wie niewiele, jednak bicie staje się nie do zniesienia. Postanawia popełnić samobójstwo przegryzając sobie żyły, jednak gwałtowny krwotok postawił na nogi całą celę. Władysława trafiła do szpitala. Bicie ustało. Brutalne przesłuchania nie przyniosły efektów, zarówno ona, jak i aresztowany Englisz nie powiedzieli ani słowa. W ręce Niemców wpadła teczka pozostawiona na poczcie, dowody były więc bezsporne. W lutym 1945 zostaje skazana na śmierć przez zgilotynowanie. Berlin zatwierdza wyrok 14 marca. Brakuje jednak gilotyny…
13 kwietnia drzwi celi otwierają rosyjscy żołnierze, mówiąc, że jest wolna i ma sobie radzić sama. Dwa miesiące później Władysława wraca do Warszawy. Jej mieszkanie w policyjnej dzielnicy cudem ocalało w morzu ruin, jednak mieszkali tam już obcy ludzie. O tym, że wróciła do Warszawy nikt nie wiedział, większość jej przełożonych zginęła w powstaniu. Pomieszkuje kątem u znajomych, w tym u Stefana Kisielewskiego. Majątek rozparcelowano, rodzice nie żyją, ona sama ma wybite zęby, uszkodzony kręgosłup, odbite nerki oraz strzaskane stawy kolanowe i łokciowe podczas przesłuchań. Ujawnia się jednak dopiero po odwilży w 1956 roku. Przyznano jej dwudziestoośmiometrowe mieszkanie i rentę w wysokości niespełna ośmiuset złotych, wystarczającą zaledwie na biologiczne przetrwanie. Umarła owinięta w dwa koce w 1967 roku. Dopiero pośmiertnie, w 2010 roku została w pełni zrehabilitowana i doceniona. Wyróżnienie i odznaczenia odebrał Czesław Srzednicki, jej jedyny żyjący krewny. Była to ostatnia oficjalna uroczystość z udziałem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Krzysztof Wieczorek
krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl