Rozdział I
Warszawski budynek, w którym w XVIII wieku mieściła się mennica ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości stał się siedzibą Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, a później będącego powodem do dumy Banku Polskiego. W czasie okupacji Niemcy otworzyli tu swój Bank Emisyjny, gdzie w sierpniu 1943 roku miała miejsce słynna akcja „Góral”, w efekcie której pozyskano ponad sto mln złotych na rzecz Armii Krajowej. W trakcie Powstania Warszawskiego budynek trafił w polskie ręce już w nocy z 3 na 4 sierpnia. W planach strategicznych AK miał stanowić redutę, wspomagającą obronę Starego i Nowego Miasta. Niemcy próbowali go odzyskać wykorzystując lotnictwo. W wyniku dwóch bombardowań zniszczono część budynku banku wraz z punktem sanitarnym, a potem główne skrzydło od strony ul. Bielańskiej. 8 sierpnia, po masakrze na Woli do walki włączyły się otoczone złą sławą dwie grupy szturmowe ze zgrupowania „Reinefarth” pod dowództwem mjr. Maksa Recka i SS-Oberführera Oskara Dirlewangera. Ponad trzy i pół tysiąca bezwzględnych zbrodniarzy z Woli nacierało z bronią pancerną na Redutę bronioną przez niespełna dwustu powstańców. Dwukrotnie wdarli się do budynku, jednak powstańcy nie poddali się. Przybycie posiłków, w tym saperów pozwoliło wysadzić część gmachu zajętą przez Niemców – w efekcie eksplozji strop i ściany pogrzebały czterdziestoosobowy oddział niemiecki. Reduta pozostała niezdobyta do końca sierpnia. 31 zapadła decyzja o ewakuacji obrońców kanałami do Śródmieścia.
Po II wojnie światowej (w latach 60.) wyburzono znaczną część uszkodzonego budynku. Pozostawiono prawą część fasady, wpisując ją później do rejestru zabytków. Początkowo właśnie tam chciano umieścić Muzeum Powstania Warszawskiego, jednak plan ten nie został zrealizowany, a w 1993 budynek sprzedano. Odrestaurowany gmach poddano modernizacji, z dbałością o zachowanie pierwotnego stylu architektonicznego. Od 2008 r. przestrzeń ta wykorzystywana jest na eventy, konferencje czy wesela. Mimo to, do dziś pozostaje jednym z symboli powstania warszawskiego. Z zewnątrz został zachowany charakter i zniszczenia budynku z czasów powstańczych. Tu zaczyna się kolejna opowieść.
Rozdział II
W Reducie Banku Polskiego przy ul. Daniłowiczowskiej 18b znalazło swe miejsce Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego, powołane przez Stowarzyszenie Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław”. Wpisano je do wykazu muzeów w 2018 r. Obiektu nie należy mylić z Muzeum Powstania Warszawskiego mieszczącym się na ul. Grzybowskiej 79.
Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego to miejsce szczególne, krzewiące patriotyzm. Prowadzą je pasjonaci Tomasz Karasiński i Bogdan Bednarczyk, żyjący polską historią na co dzień. Angażują się w rekonstrukcje historyczne i wydarzenia patriotyczne, wspierają na co dzień kombatantów, są organizatorami Katyńskiego Marsza Cieni. To prawdziwi zapaleńcy, nieprzypadkowi, traktujący swą misję niczym życiowe powołanie. Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego zgromadziło unikalne eksponaty, w tym: meldunki, rozkazy, wnioski awansowe, sprawozdania z walki, pamiątki osobiste, elementy umundurowania, wyposażenia i uzbrojenia Powstańców Warszawskich. Dysponują także niepublikowanymi dotąd fotografiami z okresu Powstania. Także tam znalazło swe miejsce historycznie pierwsze wydanie „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. W Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego prowadzono również działalność edukacyjną, w tym lekcje muzealne dla dzieci i młodzieży, spotkania ze świadkami wydarzeń i członkami rodzin Powstańców Warszawskich, jak również z historykami i autorami publikacji dotyczących walk o niepodległość. Teraz czas na kolejną odsłonę.
Rozdział III
14 lutego bieżącego roku ogłoszono publicznie, że Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego musi się wynieść z dotychczasowej lokalizacji. Po ponad pięciu latach działalności w tak niezwykłym miejscu, po 1851 dniach istnienia placówki muzealnej na mapie edukacyjnej Warszawy zdjęto jej tablicę. Dlaczego? Warunki najmu lokalu dla Muzeum uległy drastycznej zmianie. Właściciel budynku, Wojskowe Przedsiębiorstwo Handlowe (podległe Ministerstwu Aktywów Państwowych) podniosło czynsz z tysiąca pięciuset do kwoty piętnastu tys. zł miesięcznie, wycofana również została dotacja PGE, co w efekcie uniemożliwiło dalszą działalność muzealną. Klaudia Oleszek z biura zarządu WPH powiedziała, że Zarząd Spółki zobowiązany jest do dbania o interesy wspólników oraz zachowania staranności w zarządzaniu majątkiem spółki. W tej sytuacji obniżenie stawki czynszu poniżej poziomu rynkowego prowadziłoby do ograniczenia przychodów, co mogłoby mieć negatywny wpływ na realizację podstawowych celów gospodarczych Spółki. No, niby argumentacja ekonomicznie logiczna, jednak trudno mi zrozumieć, że Zarząd miasta Warszawy potrafiący znaleźć środki na dofinansowanie różnych wątpliwych przedsięwzięć nie może wesprzeć tak ważnej inicjatywy. Jak dotąd warszawski ratusz nie pomaga w żadnym stopniu. Czy pełniący obowiązki prezydenta miasta stołecznego Warszawy Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta RP przyjrzał się tej sprawie? Dlaczego placówka musiała zostać zamknięta? Naprawdę przez pamięć dla tego miejsca nie dało się dofinansować wynajmu trzystu metrów kwadratowych? Wręcz chciałoby się zawołać: „Gdziekolwiek jesteś panie prezydencie…” Tymczasem pasjonaci poszukują nowego miejsca na swe unikatowe zbiory. Nawet jeśli znajdą – nie będzie to historyczna Reduta.
Krzysztof Wieczorek
krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl