Obchody Sierpnia’80 z roku na rok budzą coraz mniej emocji. Rządzący uciekają od tematu, bo mógłby przypomnieć o wciąż niezrealizowanych postulatach najpotężniejszego ruchu społecznego w historii Polski, Europy, a może nawet świata. Dla mediów wigilia stanu wojennego to zamierzchła historia, temat równie aktualny co chrzest Mieszka I. A dla nas? Na ile wydarzenia Sierpnia’80 są jeszcze lekcją, z której możemy wyciągać doświadczenia i naukę przydatną tu i teraz?
W Bydgoszczy związkowcy świętowali 44. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność” dopiero na początku września. W olbrzymiej uroczystości wzięli udział lokalni związkowcy, politycy i urzędnicy. Wystąpienie przewodniczącego Piotra Dudy wzbudziło u uczestników uroczystości namysł i dyskusje. „Jednostki podczas strajku były ważne, ale wolną Polskę wygraliśmy, bo byliśmy wszyscy razem, bo byliśmy Solidarnością” – mówił Duda.
Wolna Polska to zobowiązanie, które nie jest łatwo zrozumieć. Na początku lat 80. było to prostsze, bo przecież był jawny okupant, a ruch wolnych Polaków był zjednoczony wokół konkretnych, jasnych postulatów i idei. Wtedy wolność była synonimem państwowej suwerenności, której przeszkadzały sowieckie czołgi i brak demokracji. A dzisiaj? Jan Paweł II jeszcze w 1998 roku mówił, że „wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać, tworzyć”. Mówił to wiernym z Białorusi, ale przecież ta nauka była kierowana także do nas.
Przewodniczący Piotr Duda wskazywał na to, że Solidarność była ruchem, była liczbą mnogą, w której jednostki pokładały nadzieję na lepszy świat. Czy dzisiaj mamy taką ideę, której moglibyśmy poświęcić własne, osobiste interesy, sympatie i antypatie? Nazwa „Solidarność” nie powstała przecież przypadkiem, odzwierciedlała pewną ideę, którą podczas bydgoskich obchodów dyrektor gdańskiego oddziału IPN Marek Szymaniak opisał jako „zobowiązanie do łączenia się we wspólnocie ludzi kochających Boga, Ojczyznę i ludzi, dla których honor jest najwyższą wartością”.
Wspólnota, miłość – to są wartości, które przyświecały niezłomnym bojownikom sprzed 44 lat. Wtedy związkowcy walczyli o wolność, o to, by wreszcie przestali ginąć działacze, księża, studenci. Dzisiaj mamy nieco inne zmartwienia, może mniejszego kalibru, ale przecież zwolnienia tysięcy pracowników Cargo, nadchodzące szaleństwo „zielonego ładu” i wiele innych tematów także wymaga wspólnoty, miłości i zobowiązania.
Jak odświeżyć etos, idee Solidarności, żeby były atrakcyjne również dla młodych pracowników? Piotr Duda mówił o byciu razem, o wspólnocie. Warto się zastanowić, czy w każdej organizacji zakładowej czuć jeszcze tego ducha? Czy każdy, kto przychodzi po pomoc czy poradę spotyka się z przyjęciem godnym Solidarności?
Oczywiście przez ostatnie kilkadziesiąt lat wydarzyło się sporo. Związki zawodowe są już inne, bo i świat wokół jest inny. Inne są problemy i pracownicze spory. Ale przecież Solidarność jest ta sama.
Paweł Skutecki