Trochę refleksji o tym, co się dzieje w ostatnich miesiącach. Nie sposób bowiem przejść obojętnie wobec ostatniej kampanii wyborczej i działań obecnego rządu.
Zakończyły się wybory do europarlamentu. Znawcy tematu mówią, że wiele zmian one nie przyniosą, ale czas pokaże. Przed 9 czerwca mieliśmy wiele niezwykłych spektakli i wrażeń, które zaserwowała nam koalicja 13 grudnia. Tasiemcowe komisje śledcze nie służyły przecież wyjaśnieniu jakichś spraw, tylko były elementem kampanii wyborczej. Panowie Szczerba i Joński dopięli swego i teraz będą mogli nurzać się w brukselskich luksusach. Spod szafotu uciekli Kamiński z Wąskiem, Obajtek nie dał się złapać w sidła, a Dworczyk zrobił taką kampanię, że nawet Zalewską przeskoczył.
Dowiedzieliśmy się też, po co były te wybory. Uświadomiła nam to poseł Joanna Scheuring-Wielgus mówiąc, że chodzi tu o „wolność kobiet, dziewczyn, matek, babek do decydowania o tym, z kim chcemy się kochać, a z kim nie, jak chcemy się kochać, gdzie chcemy się kochać”.
Nie wiedziałem, że to o kochaniu te wybory i myślę, że tak niska frekwencja była też spowodowana takimi wypowiedziami. No, bo jeśli ktoś tych wynurzeń posłuchał i wziął je na poważnie, to mógł dojść do wniosku, że w tak błahej a oczywistej sprawie nie ma co się męczyć i chodzić na wybory.
A jeśli już o kochaniu mowa, zasłyszałem taki dowcip. -Które państwo wygrało wybory? – I Odpowiedź: – Państwo Biedroniowie!
CI to potrafią się urządzić. Myślę, że Śmiszek z Biedroniem na dobre wybili ludziom z głowy Lewicę, czy to nową czy to starą. Przynajmniej w tej postaci, w jakiej ją dotychczas znaliśmy.
Wracając jeszcze do tych sławetnych komisji śledczych, przypomniała mi się jedna z celnych odpowiedzi prezesa Kaczyńskiego, który dopytywany o to, dlaczego bierze w nich udział, skoro uważa je za nielegalne odparł – z dobroci serca.
Rzeczywiście, trzeba mieć dużo empatii i wyrozumiałości dla ludzkich słabości. Podziwiałem zarówno szefa PiS czy posła Dworczyka, jak nie dawali się sprowokować niektórym członkom komisji i z anielską cierpliwością odpowiadali na żałosne zarzuty i złośliwe pytania. Do historii prac tych komisji przejdzie na pewno wykluczanie opozycyjnych posłów i bezustanne wyłącznie mikrofonu. Sposób na to znalazł poseł Wójcik, przynosząc ze sobą tubę. Tak, bo na głupotę można tylko wprowadzić absurd i groteskę. Inaczej zamiast poważnych przesłuchać mamy odstawiany tani kabaret.
No, cóż wkrótce sezon ogórkowy, ale nie sądzę by w polskiej polityce nastąpił spokój. Rozpędzona machina zemsty ruszyła i nie zamierza się zatrzymać. Teraz do pracy ruszą prokuratorzy, a później sędziowie. Jeśli odbiorą co niektórym immunitety, to możemy się spodziewać rozpraw jakich dawno w polskim sądownictwie nie było.
Nu, pagadi – zapowiadał Tusk i słowa dotrzymuje. Nic to, że paliwo coraz droższe, że droższe codzienne utrzymanie, że nie będzie tarcz ochronnych, że kręcą jak mogą w sprawie wielkich inwestycji, że nie słychać o małych jądrowych elektrowniach, że idą zwolnienia na coraz większą skalę. Najważniejsze jest by cały czas trwał spektakl nienawiści i szczucia na tych którzy przegrali wybory.
Tylko, że naród już obojętny. Parafrazując Norwida: -Znudzony hejtem lud wołał o czyny! Już sofistyka Hołowni przebrzmiała, już nie zasiadają w kinach z popcornem, by upajać się złotoustym luminarzem tego, co ma talent, tego co miał być prezydentem, a nie wiadomo czy w ogóle jego partia dotrwa do końca kadencji.
Naród skłócony, a siepacze Łukaszenki i Putina posuwają się zbrodni nie tylko na wojnie, ale u naszych granic. Śmierć polskiego żołnierza wywołała tylko chwilowe refleksje i strach. Szybko rządzący otrząsnęli się po tym zdarzeniu i dalej żadnych konsekwencji nie wyciągają. Koledzy zabitego obrońcy naszych granic nie zostali jeszcze przywróceni do służby. Żandarmi nie zostali ukarani. Minister Kosiniak-Kamysz liże rany po porażce wyborczej i już o swoich żołnierzach chyba zapomniał.
Najważniejsze być dobić ten wstrętny PiS i rzucić ludziom na pożarcie kolejną wyssaną z brudnego palca niby-aferę. Przedstawienie musi trwać.
Janusz Wolniak
Podpis pod zdjęciem – W czasie kampanii wyborczej masowo były niszczone materiały wyborcze, głownie kandydatów PiS