Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Z trzeciej strony: „Piątka”

Jesień, to czas refleksji. Choć za oknami różnie, bo i zdarza się jeszcze powiew lata, to jednak już rytm przyrody i pory roku wyznaczają inny rodzaj codziennej aktywności. Poranne wstawanie bez słońca, a szarość zaczyna coraz mocniej przytłaczać.

I takie to myśli nachodzą mnie teraz, bo dusza melancholijna… I jak żyć, zapytać by trzeba za klasykiem.

No cóż, nawet to pisanie idzie mi jak po grudzie, bo to może i tematów wiele, na których pióro by można zatrzymać… Ale jakoś myśli rozbiegane i trudno je złożyć w sensowne zdania.

Zresztą szkoda pewnie i czasu na niektóre opisy polskiej rzeczywistości politycznej, bo – o zgrozo – ostatnio zazwyczaj kręci się ona wokół… zapachu Wisły. Bo dzięki miłościwie panującemu prezydentowi Warszawy, to królowa polskich rzek i jej kondycja stały się jednym z głównych tematów politycznego dyskursu…

Nadto, by jeszcze chwilę zatrzymując się przy Panu Trzaskowskim, to stał się on prekursorem nowej świeckiej tradycji, kiedy to prognoza pogody decyduje o dniu ogłoszenia nowego projektu politycznego (Nowa Solidarność, czy jakoś tak), bo jeśli będą opady deszczu, to znów zaleje Warszawę i ścieki popłyną do Wisły… A to wszystko nie pachnie przecież zbyt świeżo… To i ruch Rafała Trzaskowskiego mógłby kojarzyć się tylko z widokiem ryb płynących stylem grzbietowym.

No jakoś ruszyło to moje pisanie… No, ale o czym tu dalej? Stan niczym w piosence zespołu Hey („Teksański”): Herbata stygnie, zapada mrok. A pod piórem ciągle nic. Obowiązek obowiązkiem jest. Piosenka musi posiadać tekst. Gdyby chociaż mucha zjawiła się. Mogłabym ją zabić. a później to opisać.

No i ja z tą herbatą też tak czekam, aż mnie jakaś Wena najdzie.

O sporcie może słowo? O piłce nożnej nie będę, bo to żenada patrzeć jak taka Legia Warszawa (mistrz Polski!) dostaje baty od drużyn z Cypru, czy Azerbejdżanu.

Hm… O pogodzie? To już było…

O kosmosie może… Bo gapię się ostatnio w nieboskłon dość często. Widoki piękne!I ta pustka, i wielkość przestrzeni! Nieskończona i majestatyczna…

Lecz i tu kłopot, bo niebo światłami cywilizacji „zaśmiecone”, i nie tak łatwo znaleźć miejsce, by rzeczywiście zobaczyć tę czerń nad głowami i tysiące gwiazd. Ale poranna Wenus tuż przed wschodem słońca (w błękit odziana) i Mars po zachodzie (czerwienią okraszony) mogą zachwycać…

Książka może? Pisałem o tym poprzednio, choć to pozycja do biblioteki raczej, jako że naukowa jakby… No bo o historii kolejarskiej „Solidarności”.

Film… Pora odpowiednia na długie wieczory. Oglądam wiele… Wróciłem do bardzo ciekawego serialu „Homeland”. Opisuje kulisy funkcjonowania amerykańskiego CIA. Wiadomo, że to w końcu fikcja, ale pewnie dużo prawdy w tych opisach jest. Choćby o atakach dronów w Pakistanie i konsekwencjach z tego wynikających, czy układach Amerykanów z islamskimi bojownikami.

O podróżach może, choć w ujęciu innym. Często poruszam się pociągami i obserwuję, jak zachowują się nasi rodacy w czasach epidemii. Maseczki, to teraz symbol naszych czasów. A do tego jeszcze w komunikacji zbiorowej, to rzecz niezbędna. I tu dyscyplina współobywateli na piątkę!

Choć są też i wyjątki. Słowo o pewnym jegomościu, który „pochwalił” się na jednym z portali społecznościowych, jaki to on jest wielki „bohater” i odmówił założenia maseczki w tramwaju uzasadniając to wolnością. I że to pierwszy krok do… faszyzmu. Bo kiedyś Hitler kazał nosić opaski z gwiazdą Dawida, i wiadomo do czego to doprowadziło…

A teraz inny reżim każe mu nosić maseczkę! I też pewnie do czegoś to doprowadzi… Do czego ten człowiek nie powiedział. Ale on się niepodda presji tłuszczy i maseczki nie założy!

No cóż… Czego to homo sapiens nie zrobi, by zaistnieć… Głównie w mediach społecznościowych oczywiście.

Bo to przecież wiadomo… Wszedłem na mostek.. Zdjęcie… I do sieci! Zszedłem z mostku… Zdjęcie… I do sieci… O, rzeka za mną… No to zdjęcie… I do sieci…!

Narażę się pewnie wielu zatę ironię, ale tak to widzę… Niestety.

Wrócę w tym momencie do filmy. Polecam serial „Czarne lustro”. Pokazuje on futurologiczny świat, który jest już tuż, tuż…

W jednym z odcinków ilość pozytywnych like-ów i bardzo dobrych ocen decydowały o statusie społecznym. I ta informacja była dostępna dla każdego. Dlatego wszyscy starali się za wszelką cenę przypodobać, by tę piątkę, albo chociaż czwórkę dostać.

A gdy główna bohaterka zaczęła dostawać tylko złe oceny, została objęta ostracyzmem i wyrzucona na margines społeczny…

No i rozpędziłem się z tym pisaniem, a tu pora kończyć, bo ilość znaków jest już odpowiednia na  artykuł…

Prośbę mam na koniec, byście jakoś mnie dobrze ocenili i like-ów trochę było…

Kategoria:
jesień21