Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki

 

Dominika Horodecka

„Wdech i wydech”

Wydawnictwo Warstwy 2020

Niewielkie, ale prężnie działające wydawnictwo, które jest częścią Wrocławskiego Domu Literatury, tym razem proponuje naprawdę znakomitą powieść debiutującej w tym gatunku Dominiki Horodeckiej, absolwentki AWF mieszkającej od lat za granicą. Początkowo tytuł książki miał brzmieć „Dziewczynka z zakładu pogrzebowego” (główna bohaterka Natalia urodziła się i mieszkała wraz z rodziną w kamienicy przylegającej do cmentarza komunalnego), ale skończyło się na bardziej adekwatnym i symbolicznym „Wdechu i wydechu”, który młodej autorce zasugerował redaktor.Dominika Horodecka, w rozmowie z Sylwią Chutnik, przyznała, że choć na początku była wobec tytułu sceptyczna szybko doszła do wniosku, że jest świetny i oddaje klimat książki. – Natalia ciągle lawiruje między psychiką i ciałem, a wdech i wydech to, z psychologicznego punktu widzenia, granica, na której się znajduje – tłumaczyła. Dorastająca Natalia musi „radzić sobie z dorosłymi” (ojcem alkoholikiem, zbyt bierną matką, dziadkami), a w momentach, kiedy jej się to nie udaje„ucieka w ciało” – zaciska pośladki, robi tytułowe głęboki wdechy i wydechy. Dzieciństwo Natalii do sielskich nie należy, dziewczynka przechodzi przyspieszony kurs dorastania, ale potrafi w wielu zaskakujących i dziwnych sytuacjach dostrzegać humor i przewrotność świata. – Jej pozytywna krnąbrność wynika z tego, że została wciśnięta w świat dorosłych i czuje się uprawniona do wszystkich rzeczy – przyznaje Dominika Horodecka.

 

Marianne Pfeffer Gjengedal, KlaudiaIgaPérès

„Nienasycone. 14 sławnych kobiet i 99 stylowych przepisów”

Wydawnictwo Dwie Siostry 2020

Ta książka, a właściwie album, to prawdziwe arcydzieło zarówno sztuki edytorskiej, jak i realizacji drobiazgowo zaplanowanej przez autorki koncepcji. Zaprzyjaźnione ze sobą Panie – Polka Klaudia i Norweżka Marianne – obydwie po Akademiach Sztuk Pięknych w stolicach swoich krajów, poznały się pięć lat temu, a ponieważ jedna pracowała w reklamie jako fotografka, a druga jako stylistka żywności, postanowiły, że wspólnie zrobią coś fajnego po godzinach. Zaczęło się od Fridy Kahlo, bo obie ją uwielbiają. Chciały pokazać meksykańską malarkę poprzez kuchnię, to, co lubiła jadać. Stopniowo przybywało ciekawych kobiet i trwało dokumentowanie potraw, jakie mogły się znaleźć na ich stole. U Marii Antoniny – monumentalny tort szwarcwaldzki, którego wykonanie trzeba było rozplanować na 4 dni, u Jane Austen pieczone karczochy z miętą, u Fridy Kahlo – likier rodzynkowy, kulki pekanowe, u Sophii Loren – makaron z sosem serowym i kurczak cacciatore. Ale na przepisach i krótkim przybliżeniu historycznego kontekstu się nie skończyło. Obydwie Panie na fotografiach wcieliły się w role opisywanych przez siebie 14 kobiet i w rewelacyjnych stylizacjach wyglądają, wypisz wymaluj, jak słynne postaci – Maria Antonina czy Astrid Lindgren. Szkoda jedynie, że w książce nie znalazła się ani jedna Polka, więc nie ma też potraw polskiej kuchni. To bodaj jedyna łyżka dziegciu w baryłce miodu, jaką jest ten album.

 

Anna Janko

„Przeglądarka. Felietony poufałe”

Wydawnictwo Zwierciadło 2017

Nieco starsza pozycja z półki, ale polecamy ją, bo autorka „Dziewczyny z zapałkami”, „Małej zagłady” i wielu tomików wierszy, to jedna z najciekawszych postaci polskiej sceny literackiej i szkoda, że w większych formach zabiera głos tak rzadko. Tym razem „Przeglądarka”, to zbiór felietonów, jakie pisarka przygotowywała przez dłuższy czas do miesięcznika „Zwierciadło” (podobny tom z felietonami ma także psycholożka Hanna Samson). Głównym tematem był Internet, a ściślej surfowanie po sieci w poszukiwaniu ciekawych, kontrowersyjnych treści, zadziwiających. Janko została przeglądarką wertując kolejne portale pod kątem m.in. swoich potrzeb (np. chęci zakupienia rowerku stacjonarnego), ale poprzez czytanie portali plotkarskich pisarka obserwuje czujnie naszą rzeczywistość opowiadając o jej paradoksach, bolączkach, ale i zabawnych aspektach. Okazuje się, że nawet zwykłe „przeglądanie neta” może prowokować do refleksji na ważkie tematy. Ale Janko, z właściwą sobie spostrzegawczością i niezwykłą wrażliwością potrafi pisać o sprawach ludzkich zawsze przejmująco. A krótka forma felietonu, to idealne rozwiązanie dla niecierpliwych czytelników.

MAT

ksi01