Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki

 

Dezső Kosztolányi

„Złoty latawiec”

Wydawnictwo Officyna 2020

Łódzkie wydawnictwo w wielkim stylu przybliża polskiemu czytelnikowi nietłumaczoną wcześniej powieść węgierskiego mistrza Dezső Kosztolányiego (1885-1935). W wielkim stylu, bo wydanie (książka w twardej oprawie, szyta) cieszy oko, ale prawdziwie zachwyca przede wszystkim przekład Ireny Makarewicz, wybitnej tłumaczki węgierskiej literatury, która zaraziła czytelników nad Wisłą i Odrą wielką miłością do prozy Sándora Máraiego(opowiadań, powieści, felietonów), a przybliżyła też rodakom twórczość GyörgyaSpiró (warto sięgnąć po świetną „Diavolinę”). „Złoty latawiec” z 1925 roku to, zdaniem węgierskich krytyków, najlepsza powieść Dezső Kosztolányiego, zawiera wiele autobiograficznych wątków, może być odczytywana na rozmaite sposoby, o czym Irena Makarewicz przekonuje w posłowiu.Opowiada przy okazji, jak niezwykłe koleje losu wiązały się z węgierskimi wydaniami, ale też jak wielkie wyzwanie translatorskie stanowi dzieło Kosztolányiego. A śledzimy losy gimnazjalnego nauczyciela Antala Nováka z prowincjonalnego miasteczka Sárszeg (wzorowanym na rodzinnym mieście autora, Szabadce), który tuż przed zakończeniem roku szkolnego pozwala sobie podczas lekcji na ironiczne uwagi pod adresem jednego z mniej utalentowanych uczniów. Ten, pod wpływem podszeptów starszych kolegów (także dawnych uczniów jego szkoły) postanawia się zemścić. Nauczyciel będzie musiał także w tym samym czasie zmierzyć się z rodzicielskimi problemami, jakie sprawia mu córka Hilda. „Złoty latawiec”, to zarówno niezwykła książka o pewnej porażce, z jaką wiąże się system nauczania i wychowania młodzieży, ale też barwny portret uczniowskiej braci, czy wreszcie powieść o odwiecznym konflikcie młodzi kontra dojrzali. Pod rozwagę, bo to lektura obowiązkowa!

 

Sigrid Nunez

„Pełnia miłości”

Wydawnictwo Pauza 2020

Amerykańską pisarkę odkryła dla nas Anita Musioł, szefowa wydawnictwa Pauza. Dotychczas ukazał się znakomity „Przyjaciel”, niedawno „Pełnia miłości”, zaś w tym roku czekamy na „Sempre Susan” poświęconą Susan Sontag, uważanej za jedną z najbardziej inspirujących intelektualistek minionego stulecia (wszystkie w przekładzie Dobromiły Jankowskiej). Nunez, na co dzień m.in. wykładowczyni Uniwersytetu Bostońskiego, pasjonująco, z wielką subtelnością opowiada o tematach ważkich, jak przyjaźń, miłość, choroba, śmierć. Jej „Pełnia miłości” to rzecz o powolnym odchodzeniu (przyjaciółka narratorki jest umierająca), które okazuje się nie tyle bolesnym (tego się spodziewaliśmy), co zaskakującym dla bohaterki procesem, zwłaszcza kiedy kontrowersyjna prośba przyjaciółki zmusza ją do przyjęcia zdecydowanego stanowiska w kluczowej sprawie. Ale w prozie Nunez pięknie wybrzmiewa nie tylko główny temat, wypełniają ją także pozostałe głosy – historie ludzkie. Niektóre zabawne, inne mocno poruszające, może dlatego, że – powtarzając za znanym dramatopisarzem – bohaterka wychodzi z założenia, że nie ma nieinteresujących ludzkich żywotów i wydaje się ich spragniona, czasem wbrew samej sobie. Może „Pełni miłości” brakuje przejrzystości, jaka cechowała poprzednio wydanego „Przyjaciela”, ale i tak warto sięgnąć po ten tom. Niewielu ludzi potrafi dziś dobrze słuchać – przyjaciół, sąsiadów, obcych. Amerykańska pisarka jest jedną z takich osób. W jej książkach słuchać znaczy próbować zrozumieć.

 

Andrij Bondar

„Cerebro”

Wydawnictwo Warstwy 2020

 

Wrocławskie Warstwy wydają sporo prozy i poezji naszych wschodnich sąsiadów, świetnych autorów z Ukrainy, a w portfolio znajdziemy takich autorów jak Serhij Żadan, Tania Malarczuk, Petro Jacenko czy właśnie Andrij Bondar, którego tom esejów zatytułowany „Cerebro” ukazał się niedawno. Spodoba się tym, którzy lubią szczery i bezpośredni sposób opowiadania historii, bo autor z sobie tylko właściwym poczuciem humoru, szczyptą ironii i nutą melancholii przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Są tu prawdziwie zachwycające stylistycznie eseje, jak otwierający tom utwór „Delfiny i szynszyle” (w formie modlitwy w słusznej, ekologicznej sprawie), czy wyciszony, zaskakujący „Tam, gdzie nie widać już nic” (o nietypowym autostopowiczu), albo niezwykle dowcipny „Ahmad” (o wyjątkowo łebskim szambiarzu). Hitem jest także „Pierwsze Boże Narodzenie w willi S.O.W.A.” o dwóch parach spędzających świąteczny czas w niewielkiej daczy, w której (przy potężnym mrozie) zabrakło nagle wody, a z pomocą gospodarzom spieszy pomysłowy Dobromir w osobie pracownika kijowskiego Instytutu Cybernetyki. W esejach przetłumaczonych przez Walerego Butewicza i Macieja Piotrowskiego znajdziemy też polskie wątki, choćby wizytę na Górnym Śląsku, która…przeradza się w prawdziwy horror z psem, siekierą i duchem wisielca. Książeczkę można pochłonąć w jeden wieczór (liczy niewiele ponad 100 stron), warto zwrócić uwagę na Andrija Bondara. Jeszcze nie raz może nas literacko zaskoczyć.

MAT

zloty-latawiec1