Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki 06

Ayobami Adebayo

„Zostań ze mną”

Wydawnictwo Marginesy 2019

Słynna pisarka Margaret Atwood, autorka „Podręcznej”, polecała debiutancką książkę Ayobami Adebayo słowami „gorąca, porywająca, absolutnie cudowna”. Nigeryjce udało się zapracować nie tylko na pochwały starszej koleżanki po piórze, ale i zachwyt czytelników. Autorka przenosi nas w lata 80. do Ilesy w Nigerii i opowiada historię Yejide i Akina, którzy zakochują się w sobie jako studenci uniwersytetu. Wtedy też składają sobie wiele obietnic, które bardzo trudno będzie spełnić w ich związku. Cztery lata po ślubie okazuje się, że Yejide wciąż nie może zajść w ciążę, choć próbowała już wszystkich sposobów, od oficjalnych po alternatywne. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że od powodzenia tej misji zależeć będzie całe jej życie, bo rodzina Akina powoli zaczyna przygotowywać grunt pod ewentualną kolejną żonę, która będzie zdolna urodzić mu dziecko. Sytuacja w związku dwojga ludzi zaczyna się mocno komplikować. Kryzysowi nie pomaga fakt, iż małżonkowie żyją w specyficznym społeczeństwie, w którym tolerowana jest poligamia. 31-letnia Adebayo zachwyciła krytyków powieścią „Zostań ze mną”, jej prozę porównuje się dziś do osiągnięć innych autorów z Nigerii – Chinuy Achebego i Chimamandy Ngozi Adichie.

 

Dorthe Nors

„Lusterko, ramię, kierunkowskaz”

Wydawnictwo Czarna Owca 2018

Literacką Nagrodę Bookera śmiało można porównać do filmowego Oscara. Nawet nominacja jest dla autora wielkim sukcesem i otwiera nowe możliwości, zwłaszcza przekładów na obce języki. Tak było w przypadku sukcesu Olgi Tokarczuk, która w ubiegłym roku została laureatką Międzynarodowej Nagrody Bookera (czyli tej przyznawanej autorom piszącym w różnych językach, których książki zostały świetnie przetłumaczone na angielski). Z kolei Dunka Dorthe Nors była finalistką o rok wcześniejszego Międzynarodowego Bookera, a nominowano ją za powieść „Lusterko, ramię, kierunkowskaz”. Teraz książkę czytamy w polskim przekładzie (szczęśliwie, wydawnictwo postawiło na tłumaczenie z duńskiego) Elżbiety Frątczak-Nowotny. To historia Soni, która ma pewne cechy samej autorki (choćby tłumaczy szwedzkie kryminały), samotnej kobiety po czterdziestce, która budzi się z życiowego odrętwienia i zaczyna czuć potrzebę zmiany. Zmiany otoczenia, jakości w relacjach z bliskimi i znajomymi, większej odwagi, czy podejścia do spraw większych i mniejszych. Symbolem rodzącego się buntu, ale i stawania się świadomą swego kobietą są m.in. lekcje jazdy samochodem. Język Dorthe Nors jest bardzo oszczędny, zdania niemal czytelnikowi wydzielane, ale w ten właśnie sposób duńskiej pisarce udaje się idealnie oddać stan emocjonalny kobiety u progu wielkiego remanentu.

 

Sofi Oksanen

„Norma”

Wydawnictwo Znak 2018

W Polsce ukazały się dotychczas trzy książki fińskiej pisarki – „Gdy zniknęły gołębie”, „Norma” i „Oczyszczenie”. Autorka jest prozaiczką i dramatopisarką, studiowała na Akademii Teatralnej w Helsinkach, a jako 29-latka została laureatką Nagrody Finlandia (jako najmłodsza w historii kobieta). Ma też na swoim koncie m.in. francuskie laury – francuskie Prix du Roman Fnac oraz Prix Femina Étranger. Trudno ją też przegapić na zdjęciach zamieszczonych przy okazji wywiadów, bo promuje się w iście gotyckim stylu z mocno podkreślonymi na ciemny kolor oczami i ustami oraz specyficznym stylu ubierania się. Sławę zdobyła daleko poza rodzimą Finlandią, zważywszy na to, że jej powieści przełożono już na 50 języków, co jest niewątpliwie komercyjnym sukcesem. I przez pryzmat tego komercyjnego sukcesu trzeba patrzeć mówiąc o „Normie”, bo choć książka ma wyjściowo bardzo ciekawy pomysł i wiele znakomicie poprowadzonych wątków, a także wyjątkowy klimat, główna bohaterka pozostaje dla nas dość obca. Mimo że znamy jedną z jej specyficznych cech – rosnące specyficznie włosy i zostajemy wciągnięci w sprawę samobójczej śmierci jej matki, a także próbę wyjaśnienia tej zagadkowej historii, mamy wyraźne wrażenie, że Oksanen pisząc o Normie po prostu prześlizguje się po powierzchni. Wielu i tak zachwyci ta powieść, ale znających możliwości autorki lepiej odesłać do „Oczyszczenia”.

MAT