Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

„Nie ma i nie będzie naszej zgody na deprawowanie dzieci” – Mirosław Lisowski rozmawia z Panem Marcinem Romanowskim, Wiceministrem Sprawiedliwości

Panie Ministrze, rozmawiamy w chwili, kiedy jest bardzo duże zainteresowanie mediów, a i polityków opozycji, że tak to ujmę: szeroko rozumianą działalnością Ministerstwa Sprawiedliwości. Dlatego proszę powiedzieć, za jaką część pracy resoru sprawiedliwości Pan odpowiada?

Najważniejszym obszarem, za który odpowiadam w Ministerstwie Sprawiedliwości, to działalność Funduszu Sprawiedliwości. Środki pochodzące z Funduszu Sprawiedliwości dają możliwość realnej rekompensaty za zło wyrządzone ofiarom przestępstw. Dla nas najważniejszy jest człowiek i to, aby umożliwić mu szybki powrót do normalnego życia bez traumy, jaka się na nim odcisnęła.

Właśnie dlatego tworzymy Sieć Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Pod koniec ubiegłego roku Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przyjął trzyletni program tworzenia tego systemu pomocowego ze środków pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości, a ja przystąpiłem do jego realizacji. Jako rząd uważamy, że jesteśmy po to, aby służyć Polakom wsparciem, zawsze gdy tylko go potrzebują. Chcemy, aby w ciągu najbliższych trzech lat powstało w Polsce 400 punktów pomocy. Na ten cel zostanie przeznaczonych 350 mln zł.

Poważnie podchodzimy do składanych obietnic i już w tym roku otworzyliśmy ponad 300 placówek. Pomoc świadczoną ze środków Funduszu Sprawiedliwości najpełniej opisują dwa słowa: szybkość i kompleksowość. Szybkość jest gwarantowana poprzez odformalizowaną procedurę oraz imponującą liczbę ośrodków pomocy, które już służą Polakom niemal w każdym zakątku naszego kraju. Kompleksowość natomiast polega na całościowym zaangażowaniu i zaopiekowaniu się ofiarą oraz jej problemem. Dlatego też zapewniamy szeroki zakres wsparcia, począwszy od porady prawnika i psychologa, a na finansowaniu rehabilitacji oraz dostosowaniu warunków mieszkaniowych kończąc.

To dla nas niezmiernie istotne, aby osoba pokrzywdzona przestępstwem miała pewność, że w naszym ośrodku zostanie przyjęta i wysłuchana przez potrafiących jej pomóc profesjonalistów.

Pomoc świadczona przez Fundusz Sprawiedliwości jest całkowicie nieodpłatna. To sprawca powinien płacić za wyrządzone zło, a nie jego ofiara. To fundamentalna kwestia dla zapewniania poczucia elementarnej sprawiedliwości społecznej. Państwo polskie zawsze powinno stać po stronie ofiary, a nie jej oprawcy. Rządy Platformy Obywatelskiej z PSL istotnie tę pewność zachwiały, dlatego naszym celem jest ją odbudować.

Czyli nie bez powodu w nazwie Funduszu pojawia się słowo „sprawiedliwość”. Chodzi o przywrócenie poczucia sprawiedliwości i pomoc?

Jedną z nich jest pani Anna z małej miejscowości w województwie świętokrzyskim, która musi walczyć o zapewnienie sobie i dziecku środków do życia, a nawet… miejsca, gdzie mogłaby spokojnie zamieszkać. Pani Anna została pobita przez partnera, który niemal natychmiast po tym trafił za kratki.

Uwolnienie jej od agresywnego, stosującego przemoc fizyczną partnera, rozwiązało tylko jeden problem. Przyszła mama żyje i mieszka w mieszkaniu, które nie należy do niej. Próbowano ją stamtąd wyrzucić i nękano. Na szczęście pani Anna zwróciła się do ośrodka działającego w ramach sieci Funduszu Sprawiedliwości, niosącego pomoc ofiarom przestępstw i pokrzywdzonym. Dysponentem środków Funduszu jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Bardzo potrzebowała pomocy prawnej i materialnej, która uzyskała dzięki Funduszowi Sprawiedliwości.

Inny przykład pomocy, jakiej udzieliliśmy, dotyczy pani Anety, która w wieku czterdziestu kilku lat była całkowicie uzależniona od swojego męża – oprawcy. Zaczęło się od drobnych sprzeczek, podniesionego głosu, później przyszło poniżanie, zastraszanie, pierwsze popchnięcia, a następnie pobicia. Trójka ich dzieci też była zastraszana. Najmłodsze dziecko, które miało pięć lat, zaczęło się moczyć. Ze starszymi też zaczęły się problemy.

Mężczyzna jest uzależniony od alkoholu, ale też od leków psychotropowych, które popija właśnie alkoholem. Długo trwało zanim pani Aneta odważyła się zwrócić do nas po pomoc. Otrzymała wsparcie prawne i psychologiczne. W trakcie terapii okazało się, że kobieta potrzebuje rehabilitacji, ponieważ pod wpływem stresu zaczęła cierpieć na niedowład rąk. Powodem niedowładu są spięte – wskutek wieloletnich nerwów – mięśnie, które zachowują się tak, że nie jest ona w stanie utrzymać np. kubka herbaty. Dziś jest w trakcie rozwodu, bezpieczna od oprawcy.

Wiem, że Fundusz Sprawiedliwości wspiera szereg innych inicjatyw, m.in. fundację Ewa Błaszczyk i budowę Kliniki „Budzik”?

Z Funduszu Sprawiedliwości przekazane zostanie 40 mln zł na sfinansowanie kliniki, zasądzone od przestępców, aby ratować życie i zdrowie ofiar wypadków. Powierzchnia planowanej kliniki to ok. 3 tys. metrów kwadratowych. Zostanie kompleksowo wyposażona w sprzęt medyczny, rehabilitacyjny, diagnostyczny i obrazowy. Do wybudzania ze śpiączki dorosłych posłużą urządzenia do krioterapii, hydroterapii, laseroterapii oraz terapii manualnych, a także specjalne łóżka.

Klinika zakupi też ultranowoczesny japoński system pionizowania pacjentów i przemieszczania ich po terenie całej placówki za pomocą szyn zamontowanych w suficie. Pomocny będzie również sprzęt multimedialny i sensoryczny. Zaawansowanym zabiegom i kompleksowej terapii będzie poddawanych równocześnie 16 pacjentów.

Unikatowym na skalę światową rozwiązaniem jest włączenie w proces rehabilitacyjny i pielęgnacyjny rodzin i osób bliskich pacjentów, co stanowi olbrzymią wartość całego programu wybudzania. Zarówno pacjenci, jak ich opiekunowie, nie będą uiszczali za pobyt w klinice żadnych opłat.

Wzorcem Kliniki „Budzik” dla dorosłych jest uruchomiona w 2013 roku przez Fundację „Akogo?” Klinika „Budzik” dla dzieci. Działająca przy warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka placówka przeznaczona jest dla pacjentów po ciężkich urazach mózgu. Dotychczas wybudziło się w niej ponad 50 dzieci.

Panie ministrze, ogromną frustrację w społeczeństwie wywołuje traktowanie przez polskie sądy niektórych obywateli naszej ojczyzny, zwanych – nie wiedzieć czemu – celebrytami, w sposób wyjątkowo łagodny. Niedawny przypadek pana Durczoka pokazuje, że są równi i równiejsi…

Notujemy wzrost spożycia alkoholu w populacji. Ale problem jest bardziej złożony. Jak w soczewce pokazuje to przypadek wspomnianego przez pana znanego dziennikarza Kamila Durczoka, który doprowadził do kolizji na autostradzie. W wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu. To nie kac, czy jazda „tylko po piwku”. Jeśli zamroczony alkoholem kierowca pędzi po autostradzie potężnym, 2-tonowym autem przez ponad 300 km, to jest ogromne prawdopodobieństwo, że może narazić nie tylko swoje życie, ale i innych uczestników ruchu drogowego.

Prawo nakazuje karać ludzi nieodpowiedzialnych, którzy sprowadzają swoim zachowaniem niebezpieczeństwo na innych. Prokuratura powinna działać w takich przypadkach szybko i zdecydowanie, aby chronić życie Polaków. Jeśli przeciętny Kowalski widzi, że wystarczy wyjść w świetle kamer, powiedzieć przepraszam i człowiek staje się od razu bohaterem mediów, nie budzi się w nim refleksja, kiedy wsiądzie po piwie do auta. Bo skoro Durczok nie trafił za to do aresztu, to dlaczego ona ma trafić?

Mimo, że mamy restrykcyjne przepisy, wymierzane kary są zbyt niskie, aby spełniały swoją rolę. Jazda w stanie nietrzeźwym jest przestępstwem z art. 178a par. 1 k.k., za które grozi do dwóch lat więzienia. Jednak tego artykułu w 2017 r. sądy skazały ok. 48 tys. osób – co piątej wyrok zawiesiły. Za kraty trafiło 660 osób. Jedynie ośmiu wymierzono najwyższą karę. Zwykle sądy stosują grzywny i to minimalne – do 1 tys. zł.

Chociaż i są wyroki sądu, które warto przytaczać. Jak choćby orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, który nakazał kierowanie sprawcy wypadku na badania, aby psycholog ustalił ewentualne przeciwwskazania do prowadzenia pojazdów.

Czy osoby pokrzywdzone muszą czekać na wyrok skazujący sprawcę, by otrzymać wsparcie z Funduszu? Na jakim etapie można ubiegać się o pomoc?

Wymogi formalne ograniczyliśmy do niezbędnego minimum. Chcemy pomagać Polakom tak szybko i skutecznie, jak to tylko możliwe. Aby skorzystać z pomocy Funduszu Sprawiedliwości nie trzeba przedstawiać dokumentów o wszczęciu postępowania sądowego albo zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wystarczy udać się do najbliższego ośrodka pomocy i uprawdopodobnić, że jest się ofiarą przestępstwa. Ufamy Polakom i wierzymy, że chętnie będą korzystać z oferowanego przez nas systemu pomocowego, zamiast zamartwiać się długotrwałymi, skomplikowanymi i odstraszającymi procedurami.

Czy w punktach będzie można szukać wsparcia materialnego?

Taka pomoc jest potrzebna w szczególności ofiarom przemocy domowej, kobietom, które opuszczają rodzinny dom razem z dziećmi. Pojawiają się konkretne potrzeby – pieniądze na jedzenie, ubrania, dach nad głową. Mamy środki na dofinansowanie do mieszkania, czy stancji na okres przejściowy, który trwa tygodnie lub miesiące.

Program obejmuje także m.in. finansowanie okresowych dopłat do bieżących zobowiązań czynszowych, dostosowanie lokalu mieszkalnego do potrzeb osoby pokrzywdzonej przestępstwem, jeśli utrata sprawności fizycznej nastąpiła w wyniku przestępstwa, bonów żywnościowych, kosztów zakupu odzieży, bielizny, obuwia, środków czystości i higieny osobistej, a nawet finansowanie kosztów zorganizowanego wyjazdu uprawnionego małoletniego.

Ofiarom przemocy, czy poszkodowanym w wyniku przestępstw, udzielamy dofinansowania do zakupu leków, czy środków leczniczych. Bardzo często potrzebna jest pomoc psychologiczna, psychoterapeutyczna, czy psychiatryczna. Pokrywamy także koszty rehabilitacji osoby pokrzywdzonej przestępstwem.

Arcybiskup Marek Jędraszewski powiedział niedawno: „Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa”. Słowa te wywołały ogromną falę nienawiści, czy wręcz gróźb pod adresem ich autora. To swoiste podsumowanie całego ciągu zdarzeń związanych z atakiem na religię katolicką, kościół i osoby wierzące. Czy Państwo może się przed tym obronić?

Jarosław Kaczyński mówił to właśnie niedawno w publicznym przemówieniu, że są dzisiaj w naszym kraju tacy, którzy chcą się wedrzeć do naszych rodzin, do naszych szkół, do przedszkoli, do naszego życia. Którzy chcą odebrać nam naszą kulturę, naszą wolność, nasze prawa. Którzy oszukują nasze świętości, atakują Kościół. To przykre, że opozycja, która w ostatnich latach tak często odwoływała się do tego najważniejszego aktu prawnego w Polsce, teraz otwarcie stara się go łamać.

Zapewniam, że konsekwentnie będziemy bronić polskie dzieci przed szkodliwym, deprawującym wpływem ideologii LGBT. Dla Ministerstwa Sprawiedliwości i przede wszystkim ochrona dzieci jest niezwykle istotna. Przypomnę, że to z naszej inicjatywy zostały upublicznione dane osób, które dopuściły się przestępstw seksualnych. Nazwiska i inne dane najgroźniejszych gwałcicieli oraz pedofilów są dziś w pełni jawne. Każda zmiana w prawie, która pozwoli na jeszcze lepszą ochronę naszych dzieci spotka się z naszym poparciem.

Seksualizacja dzieci w szkołach, to tylko jeden z elementów zamachu na rodzinę oraz konstytucyjnie zagwarantowane małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Ci ludzie chcą zniszczyć wspólnoty narodowe i więzy społeczne, tworząc nowego człowieka, oderwanego od historii i tradycji. To inna forma walki klas. Nie możemy się dać wciągnąć w ten absurdalny schemat, że albo jesteś „tęczowy”, albo jesteś tym nietolerancyjnym zaściankiem, za którego cały kraj się wstydzi.

Patriotyzm i polskość, to terminy, które nie mieszczą się w nowym porządku świata forsowanym przez lewicowych ideologów. Historia po raz kolejny zatoczyła w tym wypadku koło. Kiedyś komunizm wyrzucił ze szkół religię i zastąpił ją „naukowym” ateizmem, a dziś LGBT chce zrobić to samo, poprzez, podkreślmy to, nie edukowanie, a deprawowanie dzieci. Nie ma i nie będzie na to naszej zgody.

Panie ministrze, znajduje się Pan na liście Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu RP. Jeśli zostanie Pan posłem, czego szczerze Panu życzę, jaką pierwszą sprawą chciałby się Pan zająć na Wiejskiej?

Od dwóch lat zajmuję się – jak już wspomniałem – działaniami podejmowanymi w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Na moje biurko trafiały opinie i raporty opisujące problemy mieszkańców wielu polskich miast oraz wsi.

Tu, na Lubelszczyźnie, udało nam się bardzo szybko i sprawnie uruchomić sieć pomocy. Powstały już wszystkie ośrodki, których utworzenie planowaliśmy. W kilka miesięcy zrealizowaliśmy działania, których wdrożenie powinno zająć trzy lata, dlatego właśnie tutaj uruchomiliśmy program „Sieciowanie Pomocy”. To ważny element budowy Sieci Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem.

Cykl spotkań z mieszkańcami w ramach tego programu, to bardzo ważne dla mnie konsultacje społeczne, które pozwolą na to, aby cały nasz system działał jeszcze sprawniej i jeszcze lepiej odpowiadał na potrzeby mieszkańców Zamościa, Chełma, Biłgoraja, Tomaszowa Lubelskiego, czy innych miast tego pięknego regionu.

W przeciwieństwie do naszych poprzedników słuchamy Polaków i chcemy z Polakami rozmawiać. Województwo lubelskie stawiam za wzór dla całej Polski, ponieważ właśnie tutaj pracujemy nad zbiorem dobrych praktyk, które następnie będziemy mogli wykorzystać w pozostałych częściach kraju.

Dzięki wielu spotkaniom z miejscową ludnością, które odbyłem podczas realizacji programu „Sieciowanie Pomocy”, udało mi się zebrać bardzo rozległą wiedzę na temat problemów regionu i jego mieszkańców. Nie wszystkim trudnościom można zaradzić i nie wszystkie wyzwania da się podjąć w ramach działalności Fundusz Sprawiedliwości. Właśnie dlatego zdecydowałem się kandydować, żeby jako poseł móc reprezentować interesy mieszkańców tego regionu w Sejmie RP i mając doświadczenie w pracy w centralnych jednostkach skutecznie.

Dziękuję za rozmowę.

Kategoria:
minister01