Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Napisać felieton…

Napisać felieton…

 

Chciałbym napisać coś o wyborach prezydenckich, bo w końcu jest już środa, 6 maja, ale sami Państwo wiecie czytając już wydrukowany egzemplarz naszego magazynu, że świat bywa przewrotny. Jest środa, wybory powinny (albo nie mają prawa – zależy, kto to mówi) odbyć się za kilka dni, w niedzielę. I tak naprawdę nie wiadomo nic.

To znaczy niby wiadomo: wszyscy mówią, że w niedzielę, to niemożliwe. Państwowa Komisja Wyborcza mówi, że niewykonalne. Ludzie mówią, że się nie da. Ale formalnie niedzielny termin jest wciąż obowiązujący, a wydrukowane karty wyborcze ponoć krążą po kraju.

Państwo już oczywiście wszystko wiecie i czytacie z przekąsem dziwiąc się, jak można było tego nie widzieć w środę, 6 maja, ale dla mnie rozpościera się wszechświat możliwości. Niektórzy twierdzą, że wybory odbędą się 16 maja, inni że 23, jeszcze inni mówią o dymisji prezydenta Andrzeja Dudy, co mogłoby zgodnie z prawem dać szansę na wybory w sierpniu, a jeszcze inni uważają, że w wakacje powinny się odbyć wybory do wszystkiego – sejmu, senatu i prezydenckie.

A głosowanie w Sejmie będzie dopiero jutro. Bądź tu mądry i pisz felieton.

Obojętnie kiedy te wybory się odbędą, wiadomo, że wygra Andrzej Duda. I dobrze. Wiadomo też niestety kto będzie przegranym roku. Polska gospodarka. Światowa, globalna też – ale co mnie to obchodzi? Mnie interesuje polski rynek pracy, polski handel, produkcja, przetwórstwo, usługi.

I to przegramy, bo zamiast się skupić na rozwiązywaniu konkretnych problemów, spieramy się na temat wyborów: kiedy powinny się odbyć, w jaki sposób powinniśmy głosować. Naprawdę widzę, że ludzie już nie mają ochoty o tym słuchać. Chcą żyć! Wyjść z domów, otworzyć swoje firmy, iść zarabiać, dorabiać, wydawać. Żyć.

To będzie naprawdę trudny rok. Weszliśmy w okres błyskawicznych zmian, ale to będzie – jak nazywają socjologowie – przespana rewolucja. To znaczy, że ona już się wydarzyła, niedawno, kilka tygodni, kilka dni temu, a my jej nie zauważyliśmy. Widzimy tylko efekty. Próbujemy ogarnąć wzrokiem wszystkie zmiany, ale większość z nich jest poza zasięgiem naszej percepcji.

Zmieniło się wszystko: nasz sposób pracy, myślenia o przyszłości, o bliskich, sposób spędzania wolnego czasu i kategorie według których planujemy przyszłość. Takiej rewolucji nasze pokolenie nie pamięta. Świat tak bardzo nie zmienił się od bardzo, bardzo dawna.

Czy my się w tym odnajdziemy? Oczywiście, damy sobie radę. Przynajmniej większość z nas, bo jakąś część jak przy każdej zmianie nie utrzyma się poręczy i wypadnie na zakręcie. Zniknie pod powierzchnią szaleństwa, nałogu, choroby.

Nikt nie wie, kiedy to się skończy. Jedni mówią o perspektywie roku, albo i dwóch lat. Inni twierdzą, że nie ma żadnej epidemii, oprócz rzecz jasna epidemii strachu, ale na twarde dowody musimy poczekać rok.

Dzisiaj wiemy tyle, że w marcu nie umarło wcale więcej Polaków niż w poprzednich latach. Więc byłby to dowód przeciwko epidemii. Nie wiemy jednak na co umarli ci, którzy umarli – bo Główny Urząd Statystyczny tak szczegółowe dane jak przyczyna zgonu publikuje dopiero po roku. Dlaczego? Bóg jeden raczy wiedzieć jak ważne przesłanki za tym stoją.

Ciekawe koncepcje – nie tylko w charakterze eksperymentów intelektualnych – pojawiają się w kontekście tej zmniejszonej liczby zgonów. Jedna z nich mówi o tym, że po prostu ludzie – także chorzy – po prostu bali się iść do lekarza czy do szpitala po pomoc i to ich… uratowało. Bo po prostu ludzie umierają w szpitalach, a w domach jakoś dochodzą do siebie mimo bez porównania słabszej opieki i zdecydowanie skromniejszej terapii farmakologicznej.

Może w tym szaleństwie jest jakaś metoda? Może dzięki temu wszystkiemu co się dzieje, będziemy potrafili cofnąć się o krok w naszej lekomanii?

Zacząłem od wyborów i skończyłem na kolejnym szaleństwie. Sami Państwo widzicie, że inaczej się nie da. Choćby człowiek koniecznie chciał uciec od polityki i wariactwa, te dwie urocze panny zawsze go złapią za spodnie i puścić nie chcą.

To co? Były wybory? Kto wygrał?

Marian Rajewski

Kategoria:
Marian10 ebelchatow