Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Takie moje wędrowanie” – Antonina Krzysztoń (1993)

„Takie moje wędrowanie” – Antonina Krzysztoń (1993)

 

Wielu koneserów muzyki kojarzy postać Antoniny Krzysztoń z kręgiem tzw. krainy łagodności, jednak tak naprawdę jej twórczość, osobowość i postrzeganie świata znacznie wykracza poza te ramy.

Zadebiutowała na legendarnym Przeglądzie Piosenki Prawdziwej „Zakazane Piosenki” w Gdańsku, w sierpniu 1981 roku, zorganizowanym w pierwszą rocznicę Sierpnia przez Macieja Zembatego. Dwa lata później zajęła pierwsze miejsce na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie.

Warto wspomnieć, że wówczas też niejako złamała sobie karierę odmawiając występu na koncercie galowym transmitowanym przez bojkotowaną wówczas Telewizję Polską. Był to trudny czas, gdy ludzi więziono za przekonania. Antonina mimo to występowała publicznie, m.in. w kabarecie „Pod Egidą” Jana Pietrzaka oraz w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Tę działalność docenił prezydent Lech Kaczyński, wręczając jej w 2006 roku Order Odrodzenia Polski.

Od wielu lat występuje w teatrach, kościołach, filharmoniach, na festiwalach i koncertach związanych nie tylko z szeroko pojętą piosenką poetycką i religijną.

Jak dotąd wydałaosiemnaście płyt, a mimo to jej twórczość nie jest powszechnie znana, bowiem nie gości zbyt często w mediach i daleko jej do wątpliwej kariery w świecie współczesnych celebrytów. Jest obdarzona unikalną wrażliwością i wręcz anielskim, krystalicznym głosem. Mimo swej łagodności potrafi śpiewać zarówno o rzeczach bardzo smutnych i poważnych, jak również ciepłych i radosnych. Jej niezwykła muzykalność sprawia, że z równie wielkim zaangażowaniem wykonuje poezję, melodie ludowe, pieśni politycznie zaangażowane jak i modlitewne.

Tu warto wyróżnić album „Czas bez skarg” (1995) poświęcony twórczości nieżyjącego barda czeskiej wiosny Karela Kryla. Tak zróżnicowany repertuar i wielorakie inspiracje sprawiają, że odbiór jej koncertów ma wymiar niemal mistyczny i w jakiś nieuchwytny sposób odwołuje słuchających do rzeczy wzniosłych, bliskich absolutowi.

Nawiązując do niedawno przeżywanego okresu warto zwrócić uwagę na jej „Pieśni postne” (1992). Już wówczas była to pozycja wyjątkowa w polskiej fonografii. Artystka wykonała pieśni a capella, jedynie z towarzyszeniem delikatnych kołatek. Zawarła w nich tajemnice cierpienia, śmierci i przemijania – uczuć znanych wszystkim ludziom – bez względu na wyznawany światopogląd.

Jej śpiew od pierwszych chwil wciąga słuchacza w zadumę i kontemplację. Poruszające teksty zaśpiewała prosto, niemal surowo, a mimo to interpretacja wydaje się absolutnie skończona. Jej unikalny głos sprawia, że w utworach nie brakuje niczego. Jest to możliwe jedynie wówczas, gdy prawdziwy artysta niemal w całości potrafi identyfikować się z przesłaniem. W pieśniach słychać ból, żal po utracie bliskiej osoby, zawierzenie i wreszcie ulgę w cierpieniu.

Na dzisiejsze spotkanie wybrałem trzeci album z dorobku Antoniny Krzysztoń wydany w 1993 roku, zatytułowany „Takie moje wędrowanie”. Podczas nagrania artystce towarzyszył zespół VooVoo, dzięki czemu płyta zyskała unikalne brzmienie. Ta płyta to specyficzna podróż. Składa się z prostych, wręcz naiwnych słów, które mają w sobie niezwykłą moc wyrażania skrywanych w głębi duszy emocji. Warto na moment zatrzymać się i ruszyć w ów inny świat perłową łodzią z przyjacielem i siatką na motyle na nieoczekiwane spotkanie z św. Franciszkiem. Sam Waglewski opatrzył album specyficznym mottem: „Podejrzewam, że Konfucjusz twierdząc, że trzeba się tak doskonalić, by obdarzać spokojem innych ludzi przewidywał nadejście Tośki. – Wojtek Waglewski, VooVoo”.

Trudno o lepsze podsumowanie. Kilkanaście lat później artystka nawiązała do tej współpracy na płycie „Dwa Księżyce” (2004), dedykującmu jeden z utworów. To kolejny album godny wyróżnienia, pełen subtelności aranżacyjnych. Tosia ma szczęście do niezwykłych instrumentalistów, który potrafią podkreślić niezwykłą ulotność jej interpretacji. Inspirują ją różne gatunki. Płyta „Takie moje wędrowanie” zawiera wprawdzie autorską muzykę Antoniny, lecz jeden z ciekawszych utworów, zatytułowany „Inny świat” oparła o ludową melodię z dalekiego Madagaskaru.Te wątki i inspiracje muzyką z różnych stron świata pojawiły się także na jej późniejszych albumach.

To artystka niezwykła, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Jest zanurzona w duchowości, w przeżywaniu świata niemal na sposób mistyczny. Jej niesamowity głos i wrodzona muzykalność sprawia, że każdy występ jest niemal świętem. Trudno zachować dystans do jej twórczości. Uważa, że jej powołaniem jest śpiewanie dla wszystkich, bez względu na podziały i przekonania.

I rzeczywiście trafia do ludzi o bardzo różnych przekonaniach. Stara się przede wszystkim swą sztuką budować mosty. Wiele lat temu, w rozmowie ze mną powiedziała: „Najbardziej lubię takie występy, w których mam poczucie łączności z publicznością, gdzie mam świadomość, że coś zaistniało między nami. Czasami jest to na bardzo dużym koncercie, czasami na kameralnym. Ważne jest, że coś się nawiązało. Dobrze, że są ludzie, którzy chcą słuchać takich pieśni.”

Krzysztof Wieczorek

muza08