Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Igo Sym – zdrajca, karierowicz czy zagubiony amant?

 

Wstawał ponury marcowy dzień 1941 roku. Okupacyjna Warszawa budziła się do życia. Kilka minut po siódmej rano, na czwartym piętrze kamienicy przy ul. Mazowieckiej 10, pojawiło się dwóch młodych ludzi. Zapukali do drugich drzwi z lewej drzwi. Otworzyła kobieta. Zapytali: „Czy możemy prosić pana dyrektora Syma?”.

Po chwili na korytarzu pojawił się w szlafroku przystojny czterdziestokilkuletni mężczyzna o twarzy amanta filmowego. „Czy pan Igo Sym?”, upewnili się. „Tak. Czym mogę panom służyć?”. W tym momencie jeden z mężczyzn rozpoczął nieco patetycznie „W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej…”. Drugi, nie czekając na koniec zdania, wycedził przez zęby „Masz łotrze, za Polskę”. Wprawnym ruchem wyszarpnął pistolet i strzelił. Kula trafiła Syma prosto w serce.

Obaj zamachowcy – „Szary” i „Zawada” zbiegli po schodach. Na dole dołączył ubezpieczający ich „Mały”. Szybko zmieszali się z przechodniami. Cała trójka należała do specjalnego oddziału kontrwywiadu ZWZ, który działał pod wiele mówiącym kryptonimem „Zakład Oczyszczania Miasta”.

Dość szybko w mieszkaniu Syma pojawiło się gestapo. Niemcy powołali grupę śledczą „Mordkommision Igo Sym”. Gubernator ogłosił w Warszawie żałobę, zaś Syma pochowano z honorami 12 marca 1941 roku na cmentarzu Powązkowskim.

Rozpoczęto represje wobec ludności cywilnej, szczególnie środowiska artystycznego. Do Auschwitz trafił m.in. Stefan Jaracz, Leon Schiller, Zbigniew Sawan, Janusz Warnecki, Elżbieta Barszczewska i Zofia Małynicz. Na szczęście przeżyli. W Palmirach jednak, w odpowiedzi na zamach,rozstrzelano dwadzieścia jeden osób.

Kim był Igo Sym? Urodził się w Innsbrucku 3 lipca 1896 roku. Był synem Polaka – pracownika lasów państwowych Austro-Węgier oraz Austriaczki Julianny Anny Seppich.

W latach 1915-1918 walczył na froncie włoskim w armii austro-węgierskiej, gdzie został ranny i dosłużył się stopnia porucznika. W latach dwudziestych przeniósł się do Polski i przyjął polskie obywatelstwo.

Wcześnie zainteresował się filmem. W 1925 roku zadebiutował u Wiktora Biegańskiego w filmie „Wampiry Warszawy”. Mówił biegle dwoma językami, a dzięki swej urodzie dostał kilka drugoplanowych ról w austriackiej wytwórni Sachsa. Nie zrobił jednak kariery, przeszkodziła mu wymowa „r”. Nie przeszkadzało to jednak w kabarecie, gdzie teksty pisali mu m.in. Tuwim i Hemar, on sam zaś popisywał się grą na pile.

W 1933 roku zagrał obok Hanki Ordonówny w filmie „Szpieg w masce”. Lata pracy na zachodzie sprawiły, że był nie tylko popularny, nawiązał też wiele znajomości. Prawdopodobnie już wówczas rozpoczął pracę dla wywiadu niemieckiego. W kraju starał się uchodzić za polskiego patriotę.W 1939 roku podczas oblężenia stolicy służył w straży obywatelskiej, ratował ludzi zasypanych po nalotach, pracował też przy budowie umocnień. Jednak po zajęciu miasta przez Niemców szybko przyjął status volksdeutscha.

Pracował w magistracie jako tłumacz,a także w wojskowej komendanturze rejestrującej pojazdy. W krótkim czasie został właścicielem teatru „Komedia” oraz otrzymał koncesję na prowadzenie kina „Helgoland” (przed wojną słynne „Palladium”). Niemcy powierzyli mu stanowisko doradcy gubernatora ds. imprez artystycznych, dzięki czemu dorobił się sporego majątku i niemałych wpływów. Został też szefem Teatru Miasta Warszawy (dawniej Teatru Polskiego).

Na zlecenie urzędu ds. propagandy Generalnej Guberni zwerbował aktorów do antypolskiego propagandowego filmu „Powrót do ojczyzny”, w którym pokazano krwiożerczych Polaków prześladujących spokojnych i miłujących pokój Niemców.

To przeważyło szalę. Okazało się, że wcześniej był już rozpracowywany przez Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, czyli słynną „dwójkę”, zajmującą się wywiadem. Sąd Specjalny ZWZ pod przewodnictwem prokuratora Tadeusza Dyzmańskiego, działający z upoważnienia rządu londyńskiego, skazał go na karę śmierci. Wyrok zapadł 5 marca 1941 roku.

Z wykonaniem wyroku należało się spieszyć. Roman Niewiarowicz, który rozpracowywał Syma usłyszał jego rozmowę z aktorem Bogusławem Samborskim, skazanym przez sąd ZWZ na infamię. Sym powiedział: „Nie przejmuj się pan tym. Ja dostałem już trzy wyroki śmierci i żyję. Ale, oczywiście, jak już będzie gorąco, to zwieję na stałe do Wiednia i niech mnie tam pocałują w d… z ich wyrokami.”

Początkowo,by zapobiec represjom,chciano otruć Syma, jednak generał „Grot” zdecydował, że ma zostać zastrzelony i to z broni wojskowej. Miał to być wyraźny sygnał dla okupantów i warszawiaków, że Polska Podziemna działa i karze zdrajców.

Czy Sym w istocie zasłużył na śmierć? Po wojnie aktorka Maria Malicka mówiła o nim: „To był sfrustrowany człowiek.(…) Niesłychanie ambitny. I gdy Niemcy zaproponowali mu dyrekcję wielkiego teatru, przewróciło mu się w głowie.”

Niewątpliwie okazał się karierowiczem i niespełnionym aktorem, który podpisał cyrograf i musiał funkcjonować w zbrodniczym systemie. Tak, czy inaczej – pomagając okupantowi zasługiwał na karę.Władze Polskiego Państwa Podziemnego, z uwagi na jego wcześniejszą popularność, uznały go za wyjątkowo szkodliwego.

Krzysztof Wieczorek

histo06