Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: Katarzyna Gaertner i Ernest Bryll – „Na szkle malowane” (1970/2023)

Kilka tygodni temu Polskie Nagrania wznowiły na płycie winylowej w rozkładanej okładce typu gatefold, będącej niemal kopią pierwszego wydania śpiewogrę Katarzyny Gaertner i Ernesta Brylla „Na szkle malowane”. Ten cokolwiek dziwny neologizm określający ów utwór w tamtej rzeczywistości brzmiał bardziej swojsko i chyba mniej drażnił uszy cenzorów niż imperialistycznie brzmiący musical. 

Całość została zainspirowana opowieściami o zbójniku Janosiku. Jak wieść niesie – ów legendarny Janosik żył naprawdę i miał rodowód słowacki. Urodził się w 1688 roku w Terchowej, Z zapisów kronikarskich wiadomo, że pilnował więźniów na zamku w Bytczy. Tam też poznał przywódcę zbójników Tomasza Uhorczyka, któremu wkrótce udało się zbiec z owej strzeżonej warowni, nie wykluczone, że z jego pomocą. Janosik przyłączył się do tejże kompanii, by jakiś czas później objąć jej przywództwo. Niestety, po roku został złapany przez żandarmów i jako szczególnie niebezpiecznego 18 marca 1713 roku skazano go na śmierć i powieszono na haku. Egzekucji dokonano na rynku w Liptowskim Mikulaszu. Jego burzliwe dzieje stały się tematem wielu legend oraz inspiracją dzieł literackich, malarskich i muzycznych.

Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w muzyce rockowej był czasem licznych eksperymentów formalnych. W Ameryce święcił tryumfy musical „Hair”, w 1968 roku amerykańska grupa Electric Prunes nagrała album „Mass In F Minor”, a rok później brytyjski The Who wydał rock operę „Tommy” i dwa lat później jej kontynuację „Quadrophenia”. W 1971 pojawiła się też kilkakrotnie wspominana przeze mnie rock opera „Jesus Christ Superstar” Andrew Lloyd Webbera i Tima Rice’a. Nic więc dziwnego, że ów trend komponowania bardziej rozbudowanych form, opartych jednak o rodzime inspiracje dotarł także do nas.

Historia o Janosiku zainspirowała Barbarę Kostrzewską – ówczesną szefową Operetki Dolnośląskiej, która podrzuciła temat Ernestowi Bryllowi, on zaś przyjął to wyzwanie z ochotą. Muzyką zajęła się Katarzyna Gaertner, zdolna i ambitna kompozytorka, która postanowiła do swej współcześnie brzmiącej muzyki przemycić szczyptę folkloru. Gaertner miała już w swym dorobku mszę beatową „Pan przyjacielem moim”, wykonywaną przez zmodyfikowany skład Czerwono-Czarnych, a później przez zespół Trapiści, która przyciągała niezliczone tłumy młodych ludzi do niewielkiego kościółka w Podkowie Leśnej. 

Początkowo nagraniami zainteresowano Andrzeja Rybińskiego z grupy Andrzej i Eliza. Z biegiem czasu przeważyły względy marketingowe i do nagrań dodatkowo zaangażowano plejadę znanych i popularnych wykonawców. I tak na całość złożyło się dwanaście songów, z których Andrzej Rybiński zaśpiewał dwa, po dwie piosenki również wykonali Halina Frąckowiak, Maryla Rodowicz i Czesław Niemen z zespołem. Poza nimi w nagraniach udział wzięli także: Jerzy Grunwald, Edward Hulewicz, Andrzej i Jacek Zielińscy oraz Partita, a także Warszawskie Smyczki Marka Sewena. Na płytę trafiły też piosenki zaśpiewane wspólnie przez wspomnianych wykonawców. 

Całość cieszyła się sporym powodzeniem – nic dziwnego, gdyż muzyka brzmiała naprawdę atrakcyjnie i nowocześnie, czego nie burzył nawet spory rozrzut stylistyczny zaproszonych wykonawców. Premiera spektaklu odbyła się w 1970 roku we Wrocławiu. Później „Na szkle malowane” gościło na wielu krajowych scenach, ciesząc się sporym powodzeniem, zarówno z uwagi na muzykę, jak i ze względu na porywającą choreografię.

Album wielokrotnie wznawiano, niestety kolejne wydania płytowe nie były już tak atrakcyjne od strony edytorskiej. Dobrze się więc stało, że obecna edycja Polskich Nagrań przywraca projekt graficzny obejmujący oryginalną rozkładaną okładkę. Całość w 1999 roku pojawiła się także na rynku w formie CD, na który jako bonus trafiły trzy dodatkowe utwory, wykonane przez Zespół Wokalny Teatru Rozrywki w Chorzowie. Niestety wydawnictwo to od dawna jest niedostępnym „białym krukiem”. „Na szkle malowane” utorowało drogę późniejszym podobnym produkcjom, takim jak „Naga” (1973), „Szalona lokomotywa” (1977), „Kolęda-Nocka” (1980) czy „Metro” (1991).

Katarzyna Gaertner i Ernest Bryll współpracowali z powodzeniem jeszcze kilkakrotnie. Dość tu wspomnieć oratorium „Zagrajcie nam dzisiaj wszystkie srebrne dzwony” (1975). Warto też wspomnieć, że po dwudziestu trzech latach od prapremiery, „Na szkle malowane” w lipcu 1993 z sukcesem powróciło na scenę Teatru Powszechnego w Warszawie w reżyserii debiutującej w tej roli Krystyny Jandy. 

Teatr TV także zaprezentował własną telewizyjną wersję tej inscenizacji. Dobrze się więc stało, że śpiewogra Katarzyny Gaertner i Ernesta Brylla powróciła na półki sklepowe, nie tylko z uwagi na niedostępne dotąd rewelacyjne interpretacje utworów „Lipowa łyżka” i „Pożegnanie harnasia” zaprezentowane przez Czesława Niemena. 

Warto też wyróżnić dość popularną w swoim czasie piosenkę wykonaną przez Andrzeja Rybińskiego, Jerzego Grunwalda i zespół Partita, zatytułowaną „Nie zmogła go kula”. Polityka wydawnicza Polskich Nagrań rządzi się trudno zrozumiałymi zasadami, stąd też naprawdę nie wiem czy należy spodziewać się także wznowienia musicalu „Na szkle malowane” w formie srebrnego krążka. Oby tak się jednak stało.

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnaroga.pl

Kategoria:
muza10