Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki: Ernaux, Gornick, Nunez

Annie Ernaux
„Lata”
Wydawnictwo Czarne 2022
Francuska pisarka jest tegoroczną laureatką literackiej Nagrody Nobla, a Akademia Szwedzka uhonorowała ją za „odwagę i kliniczną dokładność, z jaką odkrywa korzenie, dziwactwa i zbiorowe ograniczenia osobistej pamięci”. W tym uzasadnieniu kryje się, w pewnym sensie, klucz do twórczości Annie Ernaux, którą w Polsce dopiero poznajemy – dotychczas ukazały się u nas zaledwie jej dwie książki, w tym „Lata” (wiosną tego roku w świetnym przekładzie Krzysztofa Jarosza i Magdy Budzyńskiej). To rodzaj autobiografii, ale specyficznej, bo osobiste doświadczenia Ernaux spaja z doświadczeniami pokolenia, którego jest przedstawicielką. Dzięki temu nie opowiada tylko ona, wydaje się, jakby opowiadała cała francuska społeczność, która dorastała w latach powojennych i wywalczyła dla siebie wiele nowych praw. Ale punktem wyjścia pozostaje pamięć jednostki. „Kryterium było jedno – opisywane przeze mnie rzeczy musiały zostawić we mnie jakiś ślad” – mówiła Ernaux w rozmowie z Natalią Szostak. Książkę rozpoczyna lista zapamiętanych obrazów – od matczynej zadartej spódnicy poprzez zdjęcia, sceny z filmów i podpatrzone sytuacje. Potem rozpoczyna się opowieść z wielką historią francuską w tle, ale z autobiografią na pierwszym planie. To niezwykła książka, zresztą nieprzypadkowo nagradzana (znalazła się także w finale Nagrody Bookera), sprawia, że czytając czujemy jak dalece Ernaux rozumie, czym jest doświadczenie, wspólnotowość, pamięć i potrafi z niezwykłym szacunkiem przekuć je w wysokiej próby literaturę. W najbliższym czasie możemy oczekiwać kolejnego tomu noblistki, który ukaże się nakładem Wydawnictwa Czarne, a będzie zawierał trzy minipowieści. Warto uzbroić się w cierpliwość.

Vivian Gornick
„Kobieta osobna i miasto”
Wydawnictwo Filtry 2022
To jest książka, która zachwyci tych wszystkich, którzy pozostają czasem (albo zawsze) osobni, gdzieś obok mainstreamu, świadomie wybierają samotność, dobierają przyjaciół, a od bywania w towarzystwie wolą towarzystwo, które zachwyca naturalnością. Vivian Gornick przyznaje, że istnieje dobra samotność, w której sama dotrzymuje sobie towarzystwa, ożywia ciszę, wypełnia pokój dowodami własnego istnienia i czucia. I choć spotyka na swojej drodze partnerów najlepiej wydaje się czuć w pojedynkę. Jej niewielkich rozmiarów książka „Kobieta osobna i miasto” to z jednej strony afirmacja wspomnianej osobności, bo ta daje wolność i stwarza szanse, aby przyglądać się ludziom, albo przeglądać się w ich biografiach, z drugiej strony to pean na cześć Nowego Jorku. Autorka przez lata wyrasta na klasycznego flaneura, miejskiego włóczęgę, spacerowicza, który podgląda życie miasta, jak przywołana przez nią fotografka Berenice Abbott znana z uwieczniania nowojorskiej architektury, ale też jak Vivian Mayer, niezrównana kronikarka zwykłego krwioobiegu Wielkiego Jabłka. Gornick przemierza dzielnice Nowego Jorku „uzbrojona” w bystre oko, ucho i nierzadko w towarzystwie przyjaciela, z którym regularnie spotyka się na spacery. Leonard uczy Vivian dostrzegać miasto, a ona pogłębia studia czytając i dzieli się z nami niesamowitymi historiami o nowojorskiej bohemie. „Kobietę osobną i miasto” czyta się wręcz żarłocznie (w czym pomaga świetny przekład Łukasza Witczaka), a niewielu autorów potrafi opowiadać z równą Gornick swobodą, swadą i elegancją. Nie ma tu niepotrzebnego zdania, wspomnienia, przywołanej sytuacji. Jedno prowadzi do drugiego, tworząc misterną konstrukcję, jak nowojorskie budynki uwiecznione przez Berenice Abbott.

Sigrid Nunez
„Dla Rouenny”
Wydawnictwo Pauza 2022
Kolejna autorka, która związana jest niemal organicznie z Nowym Jorkiem i też ma naturę samotniczki. Sigrid Nunez poznaliśmy w Polsce najpierw za sprawą fenomenalnej książki „Przyjaciel”, której głównym bohaterem był obezwładniająco interesujący pies. Potem nakładem warszawskiej Pauzy ukazał się m.in. niezwykle interesujący, bo daleki od hagiografii tom „Sempre Susan”, rodzaj szczerego do bólu wspomnienia o Susan Sontag, którą Sigrid Nunez miała szansę poznać nie tylko na niwie zawodowej, ale i prywatnej (przez pewien czas była związana z synem nowojorskiej intelektualistki). Teraz w przekładzie Dobromiły Jankowskiej poznajemy jedną z wcześniejszych książek Nunez. „Dla Rouenny”, to historia zaskakującej znajomości, która ma jeszcze bardziej zdumiewający finisz. Oto pisarka z Manhattanu wśród listów od swoich czytelników znajduje jeden, którego nadawczynią jest niejaka Rouenna Zycinski, dawna znajoma z robotniczego osiedla na Staten Island, z dawnego życia i dzielnicy, do której lepiej było się w towarzystwie nie przyznawać. Rouenna pragnie, aby pisarka na bazie jej opowieści skomponowała nową książkę. Pisarka nie lubi narzucania pomysłów, ale kobiety się spotykają, a pochodząca z rodziny o polskich korzeniach Zycinski dzieli się historią swojego życia (jej najbardziej znaczącym rozdziałem jest pobyt Rouenny jako pielęgniarki na froncie wojny w Wietnamie). Z czasem głos Rouenny i jej wspomnienia wybrzmiewają coraz mocniej w głowie pisarki, co będzie miało swój ciąg dalszy. Zaskakująca książka, której jednym z leimotivów są gorzkie wspomnienia, niechętnie do nich wracamy, uruchamiamy mocno mechanizm zapominania. Rzecz w tym, że z tych wspomnień wyłania się obraz nie tyle jednostki, ile zbiorowości, a nawet portret państwa i polityki, która ma wpływ na życie przeciętnych obywateli. Poruszająca, bardzo osobista książka i zarazem świetne uzupełnienie do książek o wojnie Ameryki z Wietnamem, jakie dotychczas czytaliśmy.
MAT

Kategoria:
ksi02