Niedaleko centrum Bydgoszczy, na niewielkim skwerze, stoi skromna granitowa ławeczka, na której siedzi spiżowa postać zapatrzonego w notes zamyślonego mężczyzny w okularach. Ten notes miejscowa chuliganeria wielokrotnie mu odbierała, jednak na szczęście zawsze wracał na swoje miejsce. Cóż bowiem bez niego byłaby warta leżąca obok tajemnicza maszyna?
Marian Rejewski, bydgoszczanin, został w swym rodzinnym mieście uhonorowany nie tylko skromną ławeczką. Jego imieniem nazwano także nowo wybudowany dworzec kolejowy, oddany do użytku w 2015 roku, a także ulicę, szkołę, mural i jeden z tramwajów, zaś muzeum jemu poświęcone jest… w Poznaniu.
Często, gdy przechodzę w pobliżu tejże ławeczki, zastanawiam się o ile dłużej trwałaby II wojna światowa, gdyby nie jego bystry umysł… Specjaliści szacują, że jakieś trzy lata, co przekłada się na kolejne miliony ofiar.
Marian Rejewski urodził się w 1905 r. w Bydgoszczy i w tym mieście spędził młodość. Jego rodzicami byli kupiec Józef Rejewski i Matylda Thoms. Mając osiemnaście lat zdał maturę w miejscowym gimnazjum. Była to szkoła z tradycjami, założona w 1619 roku przez zakon jezuitów. Dziś jej tradycje podtrzymuje Zespół Szkół Ogólnokształcących im. C.K. Norwida, który pamięta o swym sławnym absolwencie, organizując od dwóch dekad doroczne konkursy matematyczne jego imienia.
Po maturze Rejewski wyjechał do Poznania, by na tamtejszym uniwersytecie studiować matematykę. Ukończył ją z wyróżnieniem, a pod koniec studiów zaliczył także trzymiesięczny kurs kryptologii, zorganizowany przez Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Dla wybranych studentów matematyki prowadził go bez zbędnego rozgłosu kierownik Referatu Radio i Szyfrów major dyplomowany Franciszek Pokorny. Tam poznał swych przyszłych kolegów z Biura Szyfrów, studentów trzeciego roku – Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego. Po studiach wyjechał na roczny staż na uniwersytet w Getyndze.
Latem 1930 roku powrócił do Polski, podejmując pracę jako asystent na macierzystej uczelni, zaś 1 września 1932 roku trafił do właśnie reorganizowanego warszawskiego Biura Szyfrów, które mieściło się w Pałacu Saskim obok Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Później przeniesiono je do podwarszawskich Pyr, do specjalnie wybudowanego tajnego ośrodka wojskowego.
Tam ponownie spotkał Różyckiego i Zygalskiego Na początek powierzono im złamanie kodu Kriegsmarine. Szyfr nie okazał się trudny. Potem skala trudności wzrastała, zwłaszcza, że już od połowy lat dwudziestych Polacy z niepokojem obserwowali postępy niemieckich kryptologów. Przez przypadek (a w zasadzie niemieckie zaniedbanie) do polskich rąk na krótko trafiła przesyłka dyplomatyczna, zawierająca handlową wersję niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Pozwoliło to polskim matematykom zapoznać się z jej mechanizmem, a później odkryć przy użyciu skomplikowanych równań i teorii matematycznych modyfikacje wprowadzone w wersji wojskowej. Pomocni okazali się Francuzi, którym udało się przechwycić ustawienia niemieckich maszyn.
Dzięki wywiadowi kluczowe dane dotarły do Rejewskiego 8 grudnia 1932 roku, a już przed końcem roku mógł on zameldować o złamaniu kodu Enigmy. Później zespół kryptologów skoncentrował się głównie na odkrywaniu zmieniającego się klucza, który pozwalał na odczytywanie niemieckich szyfrogramów.
Z czasem Niemcy modyfikowali konstrukcję Enigmy. Rejewski i jego zespół nie próżnował. Skonstruował cyklometr, który znacznie ułatwił pracę kryptologów. W 1938 roku kolejne zmiany Enigmy doprowadziły do powstania kolejnego urządzenia, nazwanego bombą Rejewskiego. Był to pierwowzór elektrycznej maszyny, służącej do łamania szyfrów.
Latem 1939 roku Biuro Szyfrów przedstawiło nasze osiągnięcia sojusznikom. Brytyjczycy i Francuzi byli zdumieni umiejętnościami polskich matematyków, a zwłaszcza bombą Rejewskiego, która stała się pierwowzorem podobnego urządzenia opracowanego przez Alana Turinga w Anglii.
Po wybuchu wojny dokumentację zniszczono, a pracownicy biura ewakuowali się na zachód. Rejewski dotarł do Paryża 25 września. Tam, w pobliżu stolicy, pod dowództwem francuskim zorganizowano podobny ośrodek o kryptonimie „Bruno”, ściśle współpracujący z brytyjskim w Bletchey Park. Po ataku Niemiec na Francję Polacy byli kilkakrotnie przenoszeni. Później Rejewski ukrywał się na południu Francji, by ostatecznie przez Hiszpanię i Portugalię znaleźć się na Gibraltarze, skąd 3 sierpnia 1943 roku drogą lotniczą dotarł do Wielkiej Brytanii. Tam wspólnie z innymi polskimi kryptologami pracował dla Sztabu Naczelnego Wodza, nie zajmując się Enigmą.
W Anglii Rejewski awansował do stopnia porucznika i do końca wojny trudnił się analizą szyfrów. 20 września 1946 roku wrócił do kraju. Nie przyjął posady na uniwersytecie, wybrał spokojniejsze życie z rodziną i zdecydował nie ujawniać swych zasług. Miał pewność, że jest pod stałą obserwacją Służby Bezpieczeństwa. Podjął skromną pracę, a od połowy lat 70. angażując się medialnie próbował odkrywać nieznane wcześniej fakty. Z czasem zaczął spisywać wspomnienia, gdyż pojawiające się na Zachodzie książki nie oddawały prawdy historycznej, pomniejszając i przeinaczając zasługi Polaków w odszyfrowaniu kodu Enigmy.
Doceniono go 12 grudnia 1978 roku, odznaczając Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł nagle, na zawał serca 13 lutego 1980 roku w Warszawie. Spoczywa na warszawskich Powązkach.
Na wniosek Kontrwywiadu Dowództw Sojuszniczych NATO w 2012 roku pośmiertnie przyznano mu Medal Knowltona, najwyższe odznaczenie amerykańskiego wywiadu.
Krzysztof Wieczorek