Po upadku powstania listopadowego na terenach Królestwa Polskiego regularnie przeprowadzano pobór (tzw. brankę) do armii rosyjskiej. Początkowo rekruci musieli odsłużyć 25 lat, a od 1855 r. służbę skrócono do 15 lat.
Spośród około 200 tysięcy poborowych z Królestwa Polskiego wcielonych przed 1855 rokiem, po odbyciu służby do kraju powróciły zaledwie 23 tysiące. Było to niewiele ponad 10 procent. Nic więc dziwnego, że kolejna branka, przeprowadzona w Warszawie w nocy z 14 na 15 stycznia przez margrabiego Aleksandra Wielopolskiego, przyspieszyła decyzję działającego w konspiracji Komitetu Centralnego Narodowego o wybuchu przygotowywanego na wiosnę powstania. Dalsza zwłoka groziła rozbiciem organizacji spiskowych w całym kraju.
22 stycznia 1863 r. Komitet został przekształcony w Tymczasowy Rząd Narodowy i proklamował wybuch powstania, wydając jednocześnie dekret o uwłaszczeniu chłopów i obiecując ziemię tym, którzy wezmą udział w powstaniu. Tak rozpoczęło się Powstanie Styczniowe – największy, niemal dwuletni zryw niepodległościowy Polaków. Z czasem przekształciło się w regularną wojnę z wojskami rosyjskimi. Początkowo sześć tysięcy powstańców zaatakowało garnizony rosyjskie na terenie Królestwa Polskiego. Z czasem działania objęły cały kraj, a później tereny Litwy, Białorusi i Ukrainy. Walki trwały do jesieni 1864 roku. Stoczono blisko tysiąc dwieście potyczek, zaś w walkach po stronie powstańców wzięło udział około trzysta pięćdziesiąt tysięcy osób.
Ostatnim dyktatorem powstania został Romuald Traugutt. Polski historyk Paweł Jasienica napisał o nim, że trzydzieści kilka lat przeciętnego życia podsumował kilkunastoma miesiącami bohaterskiej epopei zakończonej heroiczną śmiercią, stając się jednocześnie symbolem całego powstania.
Biografia Traugutta obfituje w zaskakujące zwroty. Urodził się 16 stycznia 1826 roku w Szostakowie – wówczas było to Imperium Rosyjskie, gubernia grodzieńska, dziś tereny Białorusi. Jego rodzina od strony ojca pochodziła z Niemiec, jednak osiedliła się w Polsce już w czasach saskich. Gdy miał dwa lata zmarła jego matka i wówczas wpływ na jego wychowanie i wpajanie polskiego patriotyzmu miała babcia – Justyna Błocka.
W 1836 roku rozpoczął naukę w gimnazjum w Świsłoczy, którą ukończył w 1842 roku z dobrymi wynikami. Pragnął podjąć studia inżynierskie w Petersburgu, jednak nie został przyjęty. Nie mając środków na utrzymanie wstąpił do carskiej podchorążówki saperskiej jako żołnierz zawodowy. Skierowano go do służby na ziemiach polskich.
W czasie Wiosny Ludów został wysłany na Węgry jako podkomendny znienawidzonego przez Polaków gen. Iwana Paskiewicza. Tam walczył z powstańcami, tam też zyskał odznaczenia bojowe. Uczestniczył także w jedenastomiesięcznej obronie Sewastopola, powstrzymując natarcie czterokrotnie liczniejszych oddziałów brytyjskich, francuskich i tureckich.
W 1858 roku trafił do działu inżynierii Sztabu Generalnego w Petersburgu mimo, iż nie był absolwentem akademii wojskowej. Po dwóch latach, w kilku miesięcy stracił ukochaną babkę, która go wychowywała, żonę, najmłodszą córkę i najmłodszego syna. Po tych wydarzeniach złożył rezygnację i postanowił rozstać się z mundurem. Odszedł z wojska w randze podpułkownika. Osiedlił się na Polesiu i powtórnie się ożenił, by zapewnić byt pozostałym córkom.
Po wybuchu powstania styczniowego zachęcony przez sąsiadów objął dowództwo powstańczego oddziału i podjął walkę z dawnymi towarzyszami broni. Odnoszone sukcesy sprawiły, że szybko awansował do stopnia generała. Rząd Narodowy wysłał go z misją dyplomatyczną do Paryża. Jako, że misja nie powiodła się, po powrocie postanowił wziąć odpowiedzialność za dalsze losy powstania i został jego ostatnim dyktatorem. Przyjął pseudonim Michał Czarnecki. Podjął próbę reorganizacji wojsk powstańczych, starał się o kredyty, planował chłopskie pospolite ruszenie, szukał też wsparcia we Włoszech u Garibaldiego i prosił o modlitwy papieża.
Mimo, iż powstanie powoli gasło, nie próbował uciec na emigrację. W nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 roku został aresztowany i osadzony na Pawiaku, a później w warszawskiej Cytadeli. Nie dał się złamać, w śledztwie nikomu nie zaszkodził. Zdegradowano go i skazano go na śmierć przez powieszenie. Wyrok został wykonany 5 sierpnia 1864 roku o 10 rano, na oczach trzydziestotysięcznego tłumu. Wraz z nim stracono czterech innych Polaków. Za życia często powtarzał, że „władza jest u nas aktem poświęcenia, a nie ambicji”. Nic dziwnego, że stał się symbolem wierności i poświęcenia dla ojczyzny.
Powstanie upadło, ale pozostało w świadomości przyszłych pokoleń Polaków. Po odzyskaniu niepodległości, 21 stycznia 1919 roku, Naczelny Wódz Józef Piłsudski wydał rozkaz o zaliczeniu do szeregów Wojska Polskiego wszystkich weteranów Powstania Styczniowego, zaś Sejm RP uchwalił stałą pensję dla żyjących jego uczestników.
Dla młodego pokolenia wychowywanego w II Rzeczpospolitej powstańcy stali się przykładem patriotyzmu i to właśnie na nich wzorowano się w latach II wojny światowej.
Krzysztof Wieczorek