Piąty dzień grudnia, 1953 roku, Berlin. Wówczas jeszcze niepodzielony murem, aczkolwiek funkcjonujący w realiach alianckich stref okupacyjnych, stąd też w mieście działały kantory umożliwiające zamianę waluty wschodniej na zachodnią i odwrotnie. Przed jedną z takich budek pojawiło się dwóch zaaferowanych panów. Po krótkiej rozmowie jeden z nich wszedł do kantoru, a drugi oddalił się szybkim krokiem. Po kilku minutach ten pierwszy wyszedł i nie spotkawszy swego kompana podbiegł w jedną stronę, później w drugą, po czym kompletnie zdezorientowany zaczął rozglądać się dokoła. Z wolna docierała do niego powaga sytuacji – obaj byli wysokimi funkcjonariuszami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, delegowanymi na poufne rozmowy ze swoimi odpowiednikami we wschodnioniemieckiej STASI, tymczasem opisana sytuacja zdarzyła się na terenie Berlina Zachodniego.
Czy tak to się odbyło? Tak wynika z relacji jednego z nich – pułkownika Anatola Fejgina – tego zdezorientowanego, poszukującego swego towarzysza, a w zasadzie podwładnego. Tym drugim był podpułkownik Józef Światło. Niedługo później Światło zgłosił się do władz amerykańskich, ujawnił swą tożsamość i prosząc o azyl pokazał walizkę z bardzo niewygodnymi dla resortu MBP dokumentami, czym wzbudził sporą sensację. Wiele wskazuje jednak na to, że nie działał sam, lecz ktoś mu w realizacji tej misji pomagał. A przede wszystkim, czy była to spontaniczna ucieczka, czy też właśnie misja, starannie wyreżyserowana i przygotowana przy współudziale służb KGB?
Skąd wzięła się rzeczona walizka? Nie miał jej na spotkaniu z oficerami STASI. Nie zdążyłby wrócić po nią do hotelu, stąd też najprawdopodobniej pomagał mu w tym ktoś trzeci i dał mu ją po rozstaniu z Fejginem. Jak trafił do amerykańskich służb na znając Berlina Zachodniego? Dlaczego obaj oficjele bez pozwolenia znaleźli się na terenie kraju kapitalistycznego i dlaczego nikt ich nie śledził?
Jedna z hipotez zakłada, że Światło wykonywał tajną misję Moskwy, której w obliczu zmian na szczytach władzy i czystek politycznych po śmierci Stalina mogło zależeć na kompromitacji polskich służb bezpieczeństwa, Jakkolwiek jest to teza mało prawdopodobna, to jednak możliwa. Ucieczka postawiła w Polsce na nogi cały resort. Wdrożono śledztwo, które pilotowali rezydenci sowieckich specsłużb, pod osobistym nadzorem Iwana Sierowa. Natomiast od września 1954 roku na falach Radia Wolna Europa zagościła kolejna niezwykle popularna w latach pięćdziesiątych polskojęzyczna audycja „Za kulisami bezpieki i partii”, zaczynająca się od słów „Tu mówi Józef Światło”.
W swoich cyklicznych programach bez skrępowania opowiadał o prominentnych urzędnikach resortu, ujawniając popełniane przez nich zbrodnie. Prawda mieszała się tam z kłamstwem i oszczerstwem. Audycje te emitowane były raz w tygodniu, przez ponad dwa lata. Padały tam nazwiska, daty i wyroki, poznać można było metody pracy operacyjnej bezpieki i okrutną prawdę o Urzędzie Bezpieczeństwa.
Czy Światło był nawróconym neofitą i powodowanym patriotyzmem romantycznym bohaterem? Dość szybko analitycy CIA zauważyli, że owe rewelacje miały charakter wybiórczy i celowo przemilczały istotne wydarzenia, choć u byłych szefów w kraju notorycznie wywoływały wściekłość, a sam Franciszek Szlachcic publicznie twierdził, że „osobiście zastrzeliłby drania”. Nic dziwnego – audycja RWE opowiadała o intrygach z udziałem najważniejszych osób w PRL, stąd też ich reakcja na samo choćby nazwisko Światły była wręcz alergiczna.
Po nastaniu Chruszczowa losy szefów bezpieki w Polsce były przesądzone. Anatola Fejgina aresztowano w 1954 roku. Za kraty trafił także Stanisław Radkiewicz, Roman Romkowski, Jakub Berman i inni, choć zabrakło wśród nich krwawej pułkownik Brystygierowej. Trzy lata po ucieczce Światły, w grudniu 1956 roku rozpoczęto ich procesy, zakończone wieloletnimi wyrokami więzienia. Powołano nowych ludzi, wywodzących się z otoczenia przywróconego do łask Władysława Gomułki, który kilka tygodni wcześniej stanął na czele KC PZPR. Poprzednia ekipa, dzięki „rewelacjom” Józefa Światło została skompromitowana.
Kim tak naprawdę był Józef Światło? Jego życiorys był dość typowy. Urodził się w rodzinie żydowskiej jako Izak Fleischfarb. Od 1945 roku został aktywnym pracownikiem służb bezpieczeństwa i najbardziej zaufanym polskim współpracownikiem Berii i Sierowa. Działał przy aresztowaniach żołnierzy AK i współpracował z sowieckimi grupami operacyjnymi. Brał udział w sfałszowaniu referendum i wyborów do sejmu, a za swoją działalność otrzymał szereg orderów i odznaczeń. Był osobiście odpowiedzialny za wiele zbrodni, osobiście też uczestniczył w brutalnych i krwawych przesłuchaniach. Miał ogromną władzę, którą wykorzystywał do prowadzenia rozrzutnego i rozwiązłego trybu życia. W USA zmieniono jego dane personalne i utajniono miejsce pobytu. Jego rodzina po marcu 1968 roku wyjechała do Izraela. On sam zmarł w Ameryce 2 września 1994. Wbrew przyjętemu nazwisku trudno uznać go za świetlaną postać naszej historii.
Krzysztof Wieczorek
krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl