Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Rozjazd płci – Felieton Jana Rulewskiego

 

Na kolei rozjazd kojarzy się z lepszym opanowaniem przestrzeni, wśród ludzi ze strachem o przyszłość: naszą, rodziny, a nawet koleżeństwa i przyjaźni.

Czy przesadzam?

Na Facebooku poczyniłem przyjacielską uwagę pewnej Pani, życząc jej spożywania dobrego ciastka z kawą w towarzystwie mężczyzny pijącego dobre piwo. Administrator usunął zapis dowodząc, że sugeruję (narzucam) towarzyskie spotkanie wyłącznie z mężczyzną. Ciekawe jaka byłaby jego reakcja, gdyby w spotkaniu uczestniczyła kobieta? Albo siedziała jako singielka?

A mi się wydawało, że tworzę pewną harmonię, o której myśli wiele kobiet i mężczyzn, by czas spędzać w mieszanym towarzystwie.

Mimo dużych odległości geograficznych i cywilizacyjnych mamy do czynienia z rozjazdem płci objawiającym się z zanikaniem wzajemnych i trwałych związków. Rzecz ciekawa, że im więcej walki kobiet o równouprawnienie, tym mniej na horyzoncie potencjalnych partnerów. A to z kolei osłabia naturalną i niezbywalną broń kobiety, z darem macierzyństwa na czele.

Te sprzeczne dążenia w Polsce widać u rządzących. Z jednej strony  pompowanie demografii przy pomocy 800 plus, przedszkoli, babciowego, a z drugiej poszerzanie wolności w zakresie jej ograniczania. Wynik bliski Korei Płd (0,7% przyrostu). Olbrzymie pieniądze poszły w pole. Najgorsze, że nie wiemy dokąd zmierzamy, gdyż przeciwnik nie ma twarzy. A sądzę, że jest nim zapaść cywilizacyjna, która rodzinę, dzieci, przyjaźń i koleżeństwo przedstawia jako wyrzeczenie, problemy, trudności, koszty. W efekcie mamy do czynienia rozjazdem ideologii zwalczających się obozów: „upaństwowionej” walce o równouprawnienie kobiet towarzyszy obstrukcja mężczyzn, którzy nie mogą się pogodzić ze zmianą ról społecznych. To zaś powoduje, że liczba kawalerów rośnie. Na wsi rolnik szuka żony, a w miastach, gdzie tłoczno od płci obojga, kobieta nie może spotkać odpowiedniego mężczyzny.

Kryzys cywilizacyjny trwa. Rozwiązanie powinno znaleźć się w nadbudowie człowieka, bliżej pary ludzi. Jednak to się samo nie stanie, a siły ideologiczne takie jak kultura, kościoły, filozofowie nie są w stanie tego zmienić. W krajach OECD towarzyszy temu ostry deficyt demograficzny.Rozwiązywanie problemu przy pomocy importu ludzi z Azji i Afryki wywołuje kryzysy emigracyjne. Ostatnio wybuchły z nieoczekiwaną mocą w Wielkiej Brytanii, gdzie na Wyspach, swoistej wieży Babel, dotąd te problemy by incydentalne. Z pewnością także w USA, gdzie emigracja, a nawet historia z napływem Afrykanów i Latynosów, odciska nadal swoje śmiertelne piętno.

W warstwie odczuć społecznych uznaje się, że przyczyną jest dyskryminacja kobiet, które nie godzą się na patriarchat nazywając go współczesnym niewolnictwem. Ale te same kobiety chwalą się związkami partnerskimi (Min. Kotula), które pogarszają sytuację społeczną kobiety. Nie tylko na rynku pracy. Miliony samotnych kobiet objuczonych potomstwem, porzuconych przez mężczyzn- motyli musi budzić nie tylko współczucie, ale również wołanie o odpowiedzialność. W Polsce mamy do czynienia z największym wstydem Europy, gdy to zastępczy tatuś – państwo – nie może złapać do sieci lotnych i naturalnych tatusiów. Liczba 300 tys. alimentowanych przez państwo i miliona dalszych dzieci żyjących z łaskawych alimentów wskazuje, jak się niszczy potencjał rodzinny Polski. Jak utrącane są, wbrew Konwencji o Prawach Dziecka, ich szanse rozwojowe,

Jak wyjść z impasu?

Wydaje się, że obecna formuła równych praw kobiet jest nieskuteczna. Choćby ze względów biologicznych i kulturowych.

Zatem jaka?

Wskazałbym na określenia, które wypływają z kultury chrześcijańskiej. Zgoda, że w prawie cywilnym i życiu społecznym powinna obowiązywać formuła równości. Ale w pozostałych sferach, nieskodyfikowanych egzystencją płci powinna rządzić zasada równowagi, równoważności. A jeśli dołączymy do tego dzieci to nazwałbym to prawo zasadą współistnienia. Innymi słowy para, czy to małżeńska, czy partnerska, powinna kierować się wagą swego znaczenia i wkładu do wspólnoty. Wszak małżeństwo to nie suma dwóch osobników ani spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, ale dośmiertny związek uczuć miłosnych, opiekuńczych, ekonomicznych. Wspólnota ekonomiczna i kulturowa nastawiona na rozwój osobowości w trwałym i niepodważalnym związku. To komórka większej wspólnoty narodowej z  wzmacniającymi się obustronnie siłami To oczywiście rodzina z dziećmi, gdzie one są tako samo ważne jako kapitał wszelkiej wartości zabezpieczający jej trwałość, pomyślność i bogactwo.

Niestety, państwa rządzone przez liberałów lub lewicę ogałacają ją z cech powyższych, traktując je jako jak jednostki statystyczne i planistyczne. Nawet wtedy, gdy myślą o ich powodzeniu, to jednak odbierają im nimb świętości, bezpiecznego i czułego środowiska, w którym kształtuje się następcy. Tworzą nieciągłość między dziećmi i rodzicami, których na starość zamyka się w gettach pomocy społecznej. Oczywiście w tym wszystkim ginie tradycja, a więc parametr, który przez wiele lat budował Europę, a przeflancowany do USA stał się jego potęgą.

Z pojęć równowagi, równoważności wynika w wielu sytuacja także równość. A wobec tego można śmiało wyprowadzić twierdzenie, że tam gdzie waga kobiety przerasta odpowiednik męski, to inicjatywę przejmuje kobieta.

Proste? Tak, niestety w krótkim tekście i wobec wybranych postaci. A w rzeczywistości? Panuje kult fizycznej urody jako element łowów na mężczyzn. Choć jest to broń skuteczna tylko okresowo.

Zacząłem anegdotą, więc skończę, żebym nie czuł się z pyszna – anegdotą kolejową.

Pewnego razu podczas powrotu z obrad Sejmu naprzeciw mnie podróżowała koleją pewna dystyngowana dama. Do Kutna przeglądała pisma „Twój Styl”, „Vogue” i podobne. Odwrotnie, ja śledziłem „Rzeczpospolitą”, „Politykę”, odróżniające się szarością witryn. W końcu nie wytrzymała i zaskoczyła mnie: „Jak się wydaje, jest Pan politykiem, czy czymś tego rodzaju. Patrzę na Pana, jak Pan rozczytuje się w tych politycznych, szarawych i nudnych treściach. I nie mogę zrozumieć, jak tacy ludzie reprezentują społeczeństwo. Nie rozumiecie nas. Wszak my chcemy żyć w świecie kolorowym, rozmawiać o ubiorach, jazdach w góry i nad morze, degustować potrawy z całego świata i wymieniać towarzyskie anegdoty na przyjęciach” – powiedziała. I kogo tu słuchać chłopie: administratora czy pasażerki ?

Bydgoszcz,14.36.24. Jan Rulewski

Kategoria: