Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Poczekajmy z ocenami Polskiego Ładu – Felieton Pawła Skuteckiego

Tak wielkiego, złożonego pakietu zmian w polskim prawie, bezpośrednio dotyczącym zarobków wszystkich Polaków, jeszcze nie było. Polski Ład zaczął bardzo źle, najgorzej jak mógł: wielu nauczycieli otrzymało mniejsze wynagrodzenia niż się spodziewali. A nauczyciele, przyznajmy to wprost, należą do jednej z najbardziej roszczeniowych, najgłośniejszych i faktycznie relatywnie niewiele zarabiających grup zawodowych. 

Było źle, a opozycja wykorzystała to bez litości, dorzucając kwestie kompletnie niezwiązane z Polskim Ładem, takie jak ceny paliw i gazu. Rząd tymczasem przyjmował razy udając, że nic się nie dzieje, niczym polscy piłkarze na wszystkich poważnych turniejach piłki kopanej. 

Sytuacja jest przedziwna, bo wszyscy, włącznie z naprawdę obiektywnymi ekspertami akademickimi i niezależnymi Think tankami twierdzą, że zdecydowana większość Polaków solidnie na Polskim Ładzie skorzysta. Bo to nie tylko kwota wolna od podatku, rodzinny kapitał opiekuńczy, dom bez formalności, mieszkanie bez wkładu własnego i kupa innych ułatwień i udogodnień, ale też słowo honoru premiera Rzeczypospolitej, że nikt, kto zarabia poniżej 12.800 złotych miesięcznie brutto nie straci na nowych regulacjach. A jak straci, to mu skarbówka odda, co zabrała. Dobre? 

Co prawda słowo polityka, polskiego polityka, zbyt wysoko nie stoi na narodowej giełdzie zaufania, ale też nieczęsto z ust tak ważnych decydentów można usłyszeć tak konkretne deklaracje. Polacy chyba uwierzyli, bo i nauczyciele, i cała reszta zawodów, które jak się przy okazji wydało są uprzywilejowane otrzymywaniem wypłat z góry, a nie z dołu, jak reszta pospólstwa, jakoś zamilkli.

Krzyczą tylko politycy, co zresztą ma swój sens. Jak donoszą media, senatorowie na Polskim Ładzie stracą po 1.400 złotych, posłowie pewnie podobnie. Tymczasem posłowie koalicji rządowej mają mnóstwo dodatków do pensji, za szefowanie komisjom sejmowym, za pracę w rządzie, różne takie drobne gratyfikacje za ich heroiczną pracę dla kraju, ale opozycja? Bieda i dramat, jak się patrzy w te ich pożal się Boże oświadczenia majątkowe. 

Polski Ład działa już miesiąc, choć jak na aż tak bardzo wszechstronny projekt, który ma kraj wyciągnąć z pułapki średniego rozwoju, jak się dyplomatycznie nazywa gospodarczy marazm, miesiąc, to tyle, co nic. Prawdziwe efekty poznamy po roku. Na razie to wojna wizerunkowa i marketingowa, co lepiej się sprzedaje: parę złotych więc w portfelu milionów Polaków, czy upadająca piekarnia, choćby jej spektakularny krach nie miał absolutnie nic wspólnego z Polskim Ładem? 

Do złudzenia przypomina mi to sztandarowy program demograficzny poprzedniej kadencji Prawa i Sprawiedliwości, czyli 500+, pieniądze płacone na każde dziecko. Kto dzisiaj pamięta, że program 500+ też zaczął się od wizerunkowej wtopy, bo choć mówiono o „każdym” dziecku, to w praktyce okazało się, że nie na każde faktycznie przysługiwały dodatkowe pieniądze. Rząd wówczas dość szybko naprawił tę lukę, oczywiście pod naciskiem mediów, opozycji i własnego elektoratu. Dzisiaj już nikt o tym nie pamięta, dzisiaj już nikt nie kwestionuje zasadności programu 500+. 

Czy tak samo będzie z Polskim Ładem? Tego nie wie nikt, ale wszystko zależy od rządu. Nie jest sztuką nie popełniać błędów. Naprawdę, wystarczy nic nie robić albo konsekwentnie starać się o poparcie tego rzędu, by nie groziła okazja do wzięcia prawdziwej odpowiedzialności za kraj. Jeśli jednak formacja rządząca już drugą kadencję rzuca się odważnie, by nie powiedzieć brawurowo na projekty, o których inni dotychczas nawet bali się pomyśleć, to błędy popełniać musi. 

Problem w tym, żeby jak w przypadku 500+ nie obrażać się na krytyków, a iść drogą wytoczoną przez króla kung-fu. Bruce Lee uczył, że mądry wojownik zwycięża przeciwnika wykorzystując jego własną siłę. Na tej samej zasadzie rząd Mateusza Morawieckiego może i powinien wykorzystywać wiedzę, doświadczenie i kompetencje krytyków Polskiego Ładu, by go ulepszać tak, żeby za kilka lat nikt nie pamiętał błędów, ale widział gołym okiem efekt. Tak się przechodzi do historii. 

A ten rząd naprawdę ma szansę zapisać się w historii kraju. Kilka ogromnych projektów, które albo już się zaczęły, albo zaczną się niebawem, to oczywiście na krótkim dystansie istne pole minowe. Wszystko może pójść źle i nie wszystko zależy wyłącznie od nas samych. Takie tematy, jak Centralny Port Komunikacyjny wraz z gigantycznymi inwestycjami w kolej czy polska elektrownia atomowa, to projekty wprost uderzające w ambicje i dochody niektórych sąsiadów. 

Polski Ład, który ma podnieść realną stopę życiową Polaków, to także projekt, który może sprawić, że w skali Europy wskoczymy do wyższej ligi. Oczywiście nie każdemu to musi się podobać, zwłaszcza tym, którzy się przyzwyczaili do status quo.

Paweł Skutecki

Kategoria:
Skuter3 gov pl