2 maja br. prezydent Rzeczpospolitej, Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Projekt obejmuje sprawy koordynacji działań instytucji władzy publicznej, planowania obronnego oraz struktury dowodzenia siłami zbrojnymi i jest realizacją wcześniejszych zapowiedzi Pana Prezydenta, nawiązujących do jego konstytucyjnej roli zwierzchnika sił zbrojnych.
Ustawa rozróżni dwa stany; stan stałej gotowości obronnej państwa oraz stan pełniej gotowości obronnej. Z uzasadnienia wynika, że motywacją przemawiającą za celowością zmian są doświadczenia konfliktu za naszą południowo-wschodnią granicą. To doświadczenia, z których wynika, że zagrożenia nie ograniczają się tylko do konfliktu zbrojnego, lecz mogą mieć również postać działań hybrydowych; niejawnych, propagandowych, terrorystycznych, incydentów cybernetycznych, dezinformacji czy też presji ekonomicznej. Projekt wychodzi więc z założenia, że działania zbrojne wojna to tylko jeden z możliwych rodzajów konfliktów. O czym świadczyć może złożenie w tej chwili tego projektu do laski marszałka Sejmu? Zakres zmian, o których dalej piszę, odnoszących się do struktury kierownictwa sił zbrojnych jest poważny. Zmiany te wprowadzą pewne zakłócenia w czasie przekształceń i ich postulowanie dowodzi, iż zdaniem Prezydenta i jego zaplecza w najbliższym czasie konflikt nam nie grozi. Inaczej mówiąc – skoro podejmujemy reformy dowodzenia sił zbrojnych to znaczy, że uważamy, że możemy sobie na to pozwolić wiedząc, iż pewien czas trzeba się będzie liczyć z koniecznością przyzwyczajania do nowych struktur.
Wiele kwestii będzie regulowane aktami wykonawczymi, niższego rzędu, niekiedy też niejawnymi, co oczywiście ze względu na przedmiot regulacji jest zrozumiałe; potencjalny przeciwnik nie musi przecież o wszystkim wiedzieć.
Konstytucyjnym zwierzchnikiem sił zbrojnych jest prezydent Rzeczypospolitej. Użycie sił zbrojnych (użycie siły) wymaga jego zgody. Przewiduje się ewentualne użycie sił zbrojnych w przypadku koncentracji obcych, uzbrojonych formacji w rejonie granicy państwa w sile pozwalającej na przeprowadzenie bezpośredniego ataku, w przypadku nieuprawnionego przekroczenia granicy państwa przez takie formacje, ostrzelania terytorium Rzeczypospolitej przez takie siły oraz w razie konieczności współdziałania z sojusznikami ze względu na zidentyfikowane zagrożenia. Jedynie wojska obrony cyberprzestrzeni oraz wojska specjalne wykorzystywane są w innym trybie z przyczyn, których nie trzeba tłumaczyć. Wspomniałem o znacznych zmianach w strukturze dowodzenia siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej. Prezydent postuluje w projekcie likwidację dwóch nie tak dawno powołanych dowództw: Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Te dwa ośrodki dowodzenia mają zostać połączone w tzw. Dowództwo Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych. Ponadto powstaną Dowództwa: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych oraz Komponentu Wojsk Medycznych. W czasie pokoju (a więc miejmy nadzieję, że tak będzie zawsze) działalnością sił zbrojnych kieruje Minister Obrony Narodowej przy pomocy Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Szefowi Sztabu podlegać będzie Dowódca Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowódca Komponentu Wsparcia Sił Zbrojnych (dziś szef Inspektoratu Wsparcia) oraz Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i Dowódca Komponentu Wojsk Medycznych. Wojska Obrony Terytorialnej, dziś podporządkowane bezpośrednio ministrowi obrony, będą również podlegać Szefowi Sztabu Generalnego.
Te znaczne zmiany wynikają podobno z doświadczeń zebranych w trakcie gier wojennych przeprowadzonych przez instytucje centralne w latach ubiegłych i oczywiście – jak wspomniałem wcześniej – z analizy sytuacji na Ukrainie.
Należy zaufać fachowcom, iż wiedzą, w którą stronę trzeba iść, by poprawić strukturę i funkcjonowanie Sił Zbrojnych RP. Laicy mogą co najwyżej obserwować te modyfikacje i modlić się, by nigdy nie doszło do ich sprawdzenia w boju… Również wcześniejsze doświadczenia są motywacją zaproponowania zmian w funkcjonowaniu cywilnych władz państwa. Te zmiany nie są już tak poważne, ograniczają się do wprowadzenia mechanizmów lepszej koordynacji działań oraz zaprojektowania sposobu postępowania w sytuacji zagrożenia.
Symboliczne znaczenie ma to, że prezydent RP złożył ten projekt w okresie trzech majowych świąt: zachowanego siłą tradycji Święta Pracy (które seniorom kojarzy się niestety z PRL-owskim konformizmem), Dnia Flagi ustalonego w rocznicę wywieszenia Biało-Czerwonej przez żołnierzy Pierwszej Armii LWP w Berlinie w 1945 r. i Święta Konstytucji, ustanowionego w rocznicę przyjęcia ustaw rządowych w trybie nieco ekstraordynaryjnym i terminie niezbyt szczęśliwym. Te rocznice są znakami naszej złożonej historii ale naszej, polskiej identyfikacji, rodzącej się w walce. Od II wojny światowej dzieli nas 80 lat, odeszli więc praktycznie wszyscy, którzy przeżywali ją świadomie w całym okropieństwie i nieludzkości. Przyzwyczailiśmy się do pokoju i myśli, że niepodległość i wolność dane są nam na zawsze. Niełatwo będzie teraz pogodzić się z tym, że wolność i niepodległość narodowej wspólnoty wymagać może ofiar. Olbrzymia odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy odpowiadają za budowę narodowej wspólnoty. Nie wystarczy modernizacja struktury organizacyjnej państwa i jego armii, nie wystarczy zakup setek czołgów, rakiet i samolotów. Trzeba jeszcze zintegrować obywateli wokół podstawowych wartości, podnieść poziom wzajemnego zaufania i zaufania do władz. Francis Fukuyama pisał, że w międzynarodowej rywalizacji (której wojna i przygotowania do niej są tylko jednym z elementów) zwyciężają te narody, które łączy wzajemne zaufanie. To wielkie zadanie nauczycieli, wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, marszałków województw, ministrów rządu i prezydenta kraju oraz dziesiątków innych, którzy mają na to wpływ. Uczmy się ufać i pozwólmy ufać rodakom!
Piotr Świątecki
piotr.swiatecki@wolnadroga.plz