Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Czy już wybuchła trzecia wojna światowa? – Felieton Krzysztofa Wieczorka

Obawy o możliwość wybuchu trzeciej wojny światowej są coraz bardziej widoczne, zwłaszcza w kontekście konfliktu na Ukrainie i rosnących napięć, jakie on generuje. Niektórzy eksperci uważają, że trzecia wojna światowa już się rozpoczęła. Jednak zdaniem innych, choć sytuacja jest poważna, nie ma jeszcze jednoznacznych dowodów na wskazujących na zarzewie globalnego konfliktu. Udział Korei Północnej w wojnie z Ukrainą jest niewątpliwie niezwykle niebezpieczny dla Europy. Korea Północna ma silną armię i posiada broń masowego rażenia, a jej zaangażowanie w konflikt może znacznie zwiększyć skalę przemocy i destabilizację w regionie. Dodatkowo, Korea Północna ma bliskie relacje z Rosją, co oznacza, że jej wsparcie mogłoby przyczynić się do dalszego eskalowania konfliktu i zwiększenia zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Kim Dzong Un liczy na wsparcie Putina w rozbudowie koreańskiego potencjału nuklearnego. To dla niego prestiżowa sprawa.

Mimo sporego zaangażowania i pomocy Polski dla Ukrainy ostatnie wypowiedzi prezydenta Zełenskiego mogą sugerować pewne napięcia. Wołodymyr Zełesnki odwiedził niedawno obwód zakarpacki, gdzie skarżył się na odmowę w sprawie zestrzeliwania rosyjskich rakiet nad zachodnią Ukrainą oraz zarzucał Polsce brak chęci przekazania myśliwców MiG-29. Ta wypowiedź spotkała się ze zdecydowaną reakcją ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który przyznał, że nasz wschodni sąsiad jest w trudnej sytuacji, jednak przypomniał, że w proporcji do PKB jeśli wziąć pod uwagę pomoc wojskową, finansową, gospodarczą, humanitarną oraz dla uchodźców ukraińskich, to Polska zrobiła dla Ukrainy więcej niż jakikolwiek inny kraj. Musimy pamiętać, że Polska również dostrzega zagrożenie ze strony Rosji i stąd nie wszystkie działania są możliwe.

Sytuacja jednak ulega zmianie, bowiem na mapie pojawia się nowy gracz. Zdjęcia satelitarne dowodzą, że Koreańczycy z Północy już znaleźli się w rejonie walk. W sieci pojawiły się zdjęcia przedstawiające żołnierzy Kima, a japońska agencja prasowa poinformowała o kontyngencie około dwóch tys. żołnierzy, którzy pociągiem zmierzają do obwodu kurskiego przy granicy rosyjsko-ukraińskiej. To przekroczenie Rubikonu przez Koreę Północną i niewątpliwie pierwszy krok do wojny światowej – jak niebezpodstawnie ostrzegał Wołodymyr Zełenski w Brukseli. Co ciekawe, niebezpieczeństwo to dostrzega również największy sojusznik Władimira Putina, Aleksandr Łukaszenka. A może to jedynie prowokacyjny gest, mający w dłuższej perspektywie służyć interesom Rosji? Pytanie jednak pozostaje – czy w istocie zmierzamy w kierunku wojny totalnej?

Rosja jak dotąd straciła w walkach z Ukrainą połowę swego zapasu czołgów. Sięga po stare i przestarzałe technologicznie zapasy. Wszystko wskazuje na to, że poniosła na tyle duże straty, że musi zacząć polegać na sojusznikach. Początkowo sprowadzała północnokoreańską amunicję i artylerię. Teraz przyszedł czas na żołnierzy. Dzięki temu wsparciu Putin może odłożyć w czasie niepopularną choć chyba nieuniknioną decyzję o ogłoszeniu mobilizacji.

Mimo ogromnych strat sukcesy osiągane przez Rosjan na polu bitwy są choć niewielkie, ale ciągłe. Dla Putina nie ma znaczenia, że okupione są stratami przekraczającymi dziennie tysiąc zabitych i rannych. Życie żołnierzy i łzy sierot w ocenie rosyjskich wojskowych zawsze były tanie. Na co liczy Putin w kontaktach z reżimem King Dzon Una? Podczas wspólnych rozmów obaj przywódcy potwierdzili swoje zaangażowanie w „zwalczanie agresji w Ukrainie” oraz „walkę z imperialistyczną hegemoniczną polityką USA i ich sojuszników”. Brzmi to jakoś dziwnie znajomo i budzi uzasadniony niepokój. Korea Północna w zamian za pomoc wojskową liczy zapewne na dostęp do rosyjskich technologii nuklearnych. To jedynie domysły, jednak znając ambicje Kim Dzong Una bardzo prawdopodobne.

Niewątpliwie zarówno w Europie, jak i w USA koreańskie wsparcie wywoła oburzenie i przejaw desperacji. Będzie też jednoznacznym dowodem na eskalację konfliktu, co mogłoby sprowokować podjęcie przeciwko nim bezpośrednich działań militarnych. Putin po raz kolejny będzie bacznie obserwował reakcję zachodniego świata na swe działania, mając nadzieję, że znów skończy się jedynie na ostrych oświadczeniach i ewentualnych pogróżkach. Potrzebne są zdecydowane działania by powstrzymać tę eskalację, by przerwać niekończący się ciąg ofiar, niezawinionych cierpień i ludzkich dramatów. Nie wystarczą jedynie dyskusje, analiza wartości bojowej i uzbrojenia sił koreańskich oraz dywagacje, że nie zmieni to w znaczący sposób obrazu walk. Pamiętamy też doskonale rosyjską politykę informacyjną i opowiadania o „zielonych ludzikach”. Kto sprawdzi, czy Koreańczycy nie ruszą do walk przebrani w rosyjskie mundury?  To jest wojna i trudno ocenić, jak to posunięcie może wpłynąć na dalsze wydarzenia. W perspektywie można dostrzec rosnący sojusz między Chinami, Rosją, Koreą Północną i Iranem, a to może być dla NATO i świata zachodniego zupełnie nowym wyzwaniem.

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria: