Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki

Katarzyna Tubylewicz

„Bardzo zimna wiosna”

Wydawnictwo W.A.B. 2020

W przypadku tego kryminału równie ważna co treść jest osoba autorki, na co dzień tłumaczki literatury szwedzkiej (m.in. MajgullAxelsson, JonasaGardella). Katarzyna Tubylewicz, która była m.in. także dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie, postanowiła napisać książkę w gatunku, jaki w Polsce najlepiej kojarzymy właśnie z zimną Szwecją. Kryminał skandynawski sprzedaje się u nas rewelacyjnie, a szwedzcy, norwescy, czy duńscy pisarze mają swoich wiernych fanów. Powinna ich zainteresować „Bardzo zimna wiosna”, w której akcja rozgrywa się w Sztokholmie, a wszystko zaczyna się od momentu, kiedy w samochodzie przed jednym z supermarketów zostaje znaleziona martwa staruszka z ustami wypchanymi gazetami. Greta Sjöwall była, jak się okazuje, zamożną, szanowaną obywatelką, udzielającą się charytatywnie i właściwie wzorem do naśladowania. Sprawę jej tajemniczej śmierci dostają do rozwiązania inspektorzy kryminalni JensVikander i Björn Fagel z komisariatu w NackaStrand. W toku śledztwa pojawia się wątek młodych uchodźców z Afganistanu, których Greta zapraszała do siebie, ale sporo wie także polska opiekunka staruszki, Ewa. Książka spodoba się tym, którzy lubią świetnie oddane szwedzkie realia (m.in. społeczno-polityczne tło) i dobrze skrojoną sprawę kryminalną.

 

Emmanuel Carrère

„Przeciwnik”

Wydawnictwo Literackie 2020

Francuski pisarz i scenarzysta (na podstawie „Przeciwnika” powstał także film pod tym samym tytułem) przybliża niesamowitą sprawę Jeana-Claude’aRomanda, który w 1993 roku w ciągu jednej doby zastrzelił swoich rodziców, zabił żonę i dwójkę dzieci. Potem próbował popełnić samobójstwo, zażywając przedatowane tabletki i podpalając dom. Po odratowaniu go policja początkowo uważała, że śmierć cała rodzina poniosła z rąk włamywaczy-morderców, jednak kolejne odkrycia i śledztwo, a potem przyznanie się samego Romanda ujawniło coraz bardziej nieprawdopodobne fakty z jego życia. A Emmanuela Carrère skłoniły do zainteresowania się sprawą i napisania listu do Romanda z pytaniem o zgodę na nawiązanie kontaktu w celu przygotowania materiału do książki. Prośba pozostawała bez odpowiedzi przez kolejne dwa lata, a wtedy nieoczekiwanie Romand wyraził zgodę i zaczęli wymieniać listy (spotkali się tylko raz). Z listownej opowieści Romanda, jego zeznań na sali sądowej, wspomnień przyjaciół i rodziny wyłania się obraz człowieka, który okazał się zagadką dla wszystkich. Przyszłego zabójcy, który przez kilkanaście lat udawał przed światem, że jest lekarzem i pracuje w Światowej Organizacji Zdrowia. Osoby, która tak uzależniła się od kłamstwa, że zbudowała na nim swoje iluzoryczne szczęście, fałszywy spokój. Książka dla tych, którzy lubią biografie nie poddające się jednoznacznej ocenie.

 

Robert Walser

„Zbój”

Państwowy Instytut Wydawniczy 2020

Pierwsze wydanie książki szwajcarskiego prozaika, który w Polsce jest bardzo słabo znany, może dlatego, że lektura jego tekstów wymaga ogromnej uwagi, determinacji, miłości do literatury wymagającej. Znana z wybitnych przekładów jego książek Małgorzata Łukasiewicz pisała niegdyś w tekście dla internetowego dwutygodnika, że z Robertem Walserem jest kłopot. „Wiemy o nim mało, za mało jak na standardy życia literackiego i potrzeby czytelnicze. Ta twórczość słabo zaznaczyła się we współczesnej sobie krytyce – może dlatego, że zbytnio wyskakiwała poza swój czas.” Łukasiewicz spolszczyła także powieść „Zbój”, którą badacze pozyskali z pozostawionych przez Walsera mikrogramów (zapisanego ołówkiem miniaturowego pisma). Książka zachwyci kochających literaturę, której autor pisze, wydaje się, wyjątkowo chaotycznie, w pośpiechu, gubiąc wątki, które mógł rozwinąć, dodając wciąż nowe, wprowadzając postaci, a przy tym wtrącając sporo refleksji nad kondycją świata. Prawdziwie zbójeckie, momentami bezczelne, wplecione w toczącą się akcję. Nie wiemy, dokąd ani w jakim celu autor nas naprawdę zaprowadzi i, co ciekawe, uświadamiamy sobie w trakcie lektury, że ta wiedza jest, być może, zupełnie niepotrzebna. W tym przypadku należy dać się porwać biegowi zdarzeń. I niepowtarzalnemu stylowi Roberta Walsera.

MAT

ksi01