Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Zapomniane linie kolejowe   Po wąskich torach do Gniewa

Zapomniane linie kolejowe

 

Po wąskich torach do Gniewa

 

Województwo Pomorskie, to bardzo ciekawy region. Dostrzec można tutaj ogromną różnorodność poszczególnych mniejszych regionów. Znajdziemy tutaj scenerie typowo górskie, tereny porośnięte gęstymi „borami” aż po całkowicie płaski obszar zwany Żuławami Wiślanymi. Na tych wszystkich terenach rozgrywały się spory wśród wszystkich tych, którzy pragnęli połączyć cały obszar Pomorza z Gdańskiem.

Powstało wiele linii kolejowych o normalnym rozstawie toru, jednak kolei wąskotorowych było tutaj niewiele. Mimo iż łączna długość wszystkich linii wąskotorowych nie przekraczała 500 kilometrów długości (ciężko określić dokładną długość z uwagi na dynamiczne zmiany na kolejach wąskich na przestrzeni lat), to wypełniały tutaj całkiem nieźle swoje zadania.

Kolej, którą będę opisywał nosiła kiedyś nazwę „Kwidzyńska Kolej Dojazdowa” biegnącą na Kociewiu. Wąskie tory na północy, to Gdańskie Koleje Dojazdowe, a niektórzy czasami wspominają jeszcze kolej cukrowni Pelplin. Jest jeszcze helska wąskotorówka, ale miała przeznaczenie wojskowe i rozstaw 600 mm.

Kwidzyńska Kolej Dojazdowa, jak sama nazwa wskazuje, przebiegała przez Kwidzyn. Sieć była przedzielona przez Wisłę, podobnie jak kolej żuławska.

Część lewobrzeżna przebiegała od miejscowości Wielkie Walichnowy aż do Gniewa, gdzie sieć oplatała miasteczko i dochodziła do stacji linii normalnotorowej. Dalej biegła na wprost do Wisły okrążając zamek. Aby jechać dalej należało przeprawić się na drugą stronę rzeki za pomocą promu.

Stację węzłową ulokowano w Marezie, skąd można było dojechać do Kwidzyna lub jechać dalej wzdłuż Wisły, do Rusinowa. Ten ostatni odcinek krzyżował się z opisywaną przeze mnie kilka już razy linią 218, która przebiegała na wiadukcie. W większości wąski tor „szedł” tuż obok drogi, jak na większości wąskich kolejek.

Odcinek z Gniewa do Wielkich Walichnowych jest ciekawym przypadkiem linii wąskotorowej – z uwagi na teren, przez który przebiegała. Kilka kilometrów na północ od Gniewa za stacją we wsi Ciepłe znajduje się duża różnica wysokości.

Budowniczowie zamiast trasować linię na około lub budować przekop (raczej niespotykane rozwiązanie na kolejach wąskich, szczególnie z powodu kosztów) wybudowali coś w rodzaju dodatkowej „pętli”, która zamiast ponad 200 metrów w linii prostej wydłużała linię do odcinka o kilometrowej długości.

Z cennych i rzadkich materiałów o samej linii można znaleźć kilka informacji o dwutorowych stacjach pomiędzy Gniewem a Walichnowami, a same Walichnowy posiadały aż cztery tory.

Do dzisiaj stoi tam ceglany budynek dworca. Zachował się jej przebieg na mapie satelitarnej (granice pól uprawnych). Prawdopodobnie torowisko między Gniewem a ostatnią stacją zdemontowano w 1978 roku. Sam odcinek w Gniewie miał też swoje niejasne dzisiaj losy – niektórzy twierdzą, że w latach 20-tych zdemontowano odcinek Gniew – przeprawa promowa, a inni że zdemontowano wszystkie tory na terenie Gniewa.

Ciężko dzisiaj ocenić jak było naprawdę, gdyż odcinek mógł być rozbierany wielokrotnie i odbudowywany. Zostało to dokładniej opisane w jednej z książek – niestety nie pamiętam jej tytułu.

Ciekawy był układ kolei w samym Gniewie – tor zaczynał się na przeprawie (Lewy Brzeg Wisły (Gniew), Gniew Podzamcze, Gniew Wąskotorowy (skąd linia odgałęziała się do cukrowni) oraz Gniew Przedmieście. Warto jeszcze wspomnieć o odgałęzieniu na teren gazowni, oraz o torach wąskich biegnących wzdłuż stacji normalnotorowej. Znaleźć można też wzmiankę o odgałęzieniu do rzeki Wierzycy, z którego korzystać miały barki.

Jak każda kolej wąskotorowa – była tania w budowie i można było ją zbudować praktycznie wszędzie, więc z tego korzystano. Co do budynku dworca był on zlokalizowany w pobliżu obecnej stacji benzynowej, kilkadziesiąt metrów od budynku stacji normalnotorowej. To jednopiętrowy budynek z muru pruskiego.

Prom, który obsługiwał przeprawy przez Wisłę, został zbudowany przez stocznię J.W. Klawittera w 1901 roku (Gdańsk). Posiadał dwie śruby (jedną na dziobie i drugą na rufie) i miał 27 metrów długości. Dwa silniki parowe dawały moc 180 KM, a prom mógł zabrać ponad 70 ton ładunku. Nabrzeże posiadało trzy tory – każdy na innej wysokości. Nosił dumną nazwę „Landrath Brückner”. Jeden z mieszkańców Gniewa wspominał mi o promie późniejszym, spalinowym, który był używany później. Podobno został pocięty na złom w 2016 roku. Raczej nie posiadał już szyn na pokładzie, gdyż kolej zamarła tutaj na długo przed nim.

Kolejną ciekawą informacją jest teoria, że tor z Gniewa był kiedyś połączony z kolejami pelplińskimi i dalej z siecią żuławską. Podobno można znaleźć ślady żwiru na starotorzu pomiędzy Walichnowami a Pelplinem, a dodatkowo starotorze jest w miarę widoczne na mapach satelitarnych (na podstawie podziału ziemi uprawnej). Prawdopodobnie była to sieć kolejek cukrowniczych o długości grubo ponad 300 kilometrów. Jest to ciekawa teoria do zbadania – być może zachowały się bardziej konkretne ślady w terenie.

Paweł Wolny

Kategoria:
linie11