Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Zapomniane linie kolejowe   Niezrealizowane inwestycje Pomorza

Zapomniane linie kolejowe

 

Niezrealizowane inwestycje Pomorza

 

Jakiś czas temu postanowiłem posegregować i uzupełnić wiedzę o liniach kolejowych, które miały powstać lub zostać przebudowane, ale z różnych powodów stało się inaczej.

Dostęp do morza był zawsze bardzo pożądany przez każde państwo, które było obecne na tych terenach. Do tego bardzo dynamicznie zmieniały się granice państw, a to powodowało kolejne problemy przy prowadzeniu inwestycji.

Bardzo lubiane przeze mnie rejony Gdańska zawsze były wyznaczane do „wielkich rzeczy”, tutaj również często ważyły się losy Polski – wybuch II wojny światowej, czy zmiany ustrojowe w Polsce rozpoczęły się właśnie tutaj.

Pozostając w rejonach Gdańska, który jeszcze w latach 60-tych był określany jako miasto „zaściankowe”, warto przypomnieć o planach rozwoju kolei podmiejskiej, znanej lokalnie jako Szybka Kolej Miejska.

Po wojnie udało się odbudować 80 składów EW90 (oraz kilka innych serii) i rozpoczęto przygotowania do rozbudowy kolei w tym mieście. W 1951 roku otwarto linię Gdańsk Główny – Gdańsk Nowy Port (poprzedni dworzec został zniszczony podczas II wojny), a nieco potem udało się uruchomić podmiejską kolej do Sopotu.

Dzisiaj sieć kolejowa w Trójmieście kojarzy nam się z żółto-niebieskimi jednostkami serii EN57 kursującymi z Wejherowa do Gdańska Śródmieścia. Szkoda, że tylko na tej linii się skończyło, gdyż plany prezentowały się przyzwoicie, a planowana rewitalizacja kolei Kartuzy – Wrzeszcz powróciła dopiero kilka lat temu, jako Pomorska Kolej Metropolitalna (i odniosła spektakularny sukces).

Najciekawsza niezrealizowana inwestycja, to tzw. „Przymorska SKM”. Miała mieć początek na stacji Nowy Port i wzdłuż linii brzegowej biec aż do Sopotu. Pomysł wydaje się nawet dzisiaj bardzo słuszny z uwagi na ogromną liczbę mieszkańców tych rejonów. Komunikacja tramwajowa nie rozwiązuje problemu, ponieważ nie zmieniła się za bardzo od czasów pierwszych gdańskich tramwajów i dojazd do głównej linii (Gdańsk – Gdynia) jest utrudniony i zajmuje sporo czasu.

W planach była również „Wschodnia SKM” oraz „Południowa SKM”, które miały przebiegać przez pozostałe dzielnice. To ogromna szkoda, że plany te nie zostały zrealizowane. Dziś po Gdańsku jeździ się tramwajami, które są czasochłonnym środkiem transportu, a samo miasto rozbudowało się o kolejne kilkaset tysięcy mieszkań.

Kolejną ciekawą inwestycją była na Pomorzu elektrownia jądrowa „Żarnowiec”. Elektrownia miała dysponować aż około 1600 MW energii, a do jej budowy zaangażowano wiele funduszy.

Istniejąca od czasów pruskich linia 230 (Wejherowo – Garczegorze) została na krótkim odcinku zelektryfikowana. Dodatkowo, w Rybnie Kaszubskim rozpoczęto budowę kolejnej linii do samej elektrowni, która nosiła numer 230A. Po drodze znajdował się tylko przystanek Żarnowiec Elektrownia Wodna, a cała linia miała nieco ponad 10 kilometrów długości.

Pomimo tego, iż linia powstała, to zupełnie zmarnowano potencjał całej budowanej elektrowni. Znaczna większość mieszkańców Pomorza była przeciwko i swoje „parę groszy” dołożyła katastrofa w Czarnobylu. Wybudowano kilkaset obiektów, które miały być potrzebne do obsługi elektrowni oraz obsługi potrzeb przyszłych pracowników.

Decyzję o zaprzestaniu budowy podjęto jeszcze w 1990 roku. Od tego momentu zaczęła się degradacja całej budowy, a ogromny majątek wydany na inwestycję przepadł. Wyłączenie pomp odwadniających spowodował zalanie miejsc, w których miały znajdować się reaktory, przez co główna część została zupełnie zalana.

Wraz z brakiem zapotrzebowania na dostawę surowców do dalszej budowy, linia 230A stała się zupełnie bezużyteczna. W 2005 roku została rozebrana. Stacja końcowa była dosyć rozbudowana – wybudowano m.in. schody i szeroki peron.

Warto też cofnąć się do czasów znacznie wcześniejszych, gdyż za czasów Wolnego Miasta Gdańska też działo się sporo w temacie niedokończonych/niezrealizowanych inwestycji. Ciekawym przykładem jest pomysł na budowę linii Kartuzy – Wejherowo. Pomysł jest dość ciekawy, gdyż Kartuzy leżą tylko 20 kilometrów od Wejherowa, a linia wychodząca z tej stacji w kierunku północnym ma dość kręty i skomplikowany przebieg, po czym kończy się w Lęborku.

Planowana linia miała być wytrasowana przez miejscowości, takie jak Przodkowo, czy Kielno. Długość nie przekroczyłaby raczej 30 kilometrów.

Innym przykładem jest nieukończona linia Czersk – Liniewo – Stara Piła – Wrzeszcz. Tutaj wydarzyła się sytuacja podobna do tej w Żarnowcu – z różnych powodów politycznych zaniechano budowy, kiedy mało już brakowało do jej ukończenia. Jedyny oddany do użytku odcinek, to Czersk – Bąk. Na odcinku Bąk – Liniewo ukończono nasypy oraz wiadukty – był to fragment, który był najbliżej ukończenia. Ostatnia część miała prowadzić do Starej Piły – niestety rozpoczęto tylko budowę filarów jednego wiaduktu.

Linia miała być ukończona w latach 20-tych XX wieku, jednak fundusze przekazano na rozbudowę magistrali węglowej z Gdyni do Kościerzyny. Gdyby linia była ukończona, prawdopodobnie skończyłaby podobnie jak reszta linii z tych okolic, czyli rozbiórką.

Paweł Wolny

Kategoria:
linie06