Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Z trzeciej strony: „Przed ruiną”

Można by rzec, że felieton w okresie kanikuły – kończącej się, ale jednak – winien być w tymże nastroju. Lekki i przyjemny.

Jednak czasami nie da się przejeść do porządku dziennego nad sprawami, które muszą zostać jakoś skomentowane.

Wiele razy w tym miejscu wspominałem o kreowaniu przez środowiska lewicowo-liberalne poczucia swojej wyższości. Że są stworzeni z innej gliny… Tej lepszej oczywiście.

Znawcy tematu twierdzą, że początkiem było nazwanie przez ówczesnego premiera Donalda Tuska osoby sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości jako moherowe berety. To przypinanie pejoratywnych łatek właśnie wtedy nabrało tempa.

Przybierało różne formy, by z czasem już nie tylko w tzw. przestrzenie publicznej, ale zaistnieć również w szeroko rozumianym społeczeństwie.

I nie żebym opierał się li tylko na przekazie medialnym, ale i sam to odczułem, kiedy w ślad za Grzegorzem Schetyną zostałem nazwany szarańczą… Zaś inna z osób, która wydawało się jest mi przyjazna, stwierdziła, że popieram te „pisowskie pluskwy”…

Kiedy ostro zaprotestowałem, autor tych słów zaczął przepraszać i że nie o mnie chodzi, ale „całe to” środowisko prawicowe.

Dla porządku owa osoba jawie deklaruje poparcie dla Platformy Obywatelskiej i że ogląda tylko TVN24, bo telewizja publiczna kłami.

Przykro było to słyszeć. Dowodzi to stanu polskiego ducha i politycznego dyskursu. Te podziały idą już wzdłuż i poprzek. Nikt nie jest ich w stanie już oznaczyć i nazwać.

Ja z racji zachowania dobrych relacji prywatnych z osobami, o których wiem, że nie sprzyjają (mówiąc delikatnie) ekipie rządzącej, unikam jak ognia tematów politycznych.

To przywołane poczucie wyższości oczywiście nie ma żadnych racjonalnych podstaw. Jednak jej wyznawcy chcą stać w jednym szeregu z tuzami tejże narracji. Że to niby ich nobilituje i pozwala nazywać inaczej myślących moherami, szarańczą, czy pluskwami.

Nie zdają sobie w większości sprawy z tego, że to już było. Odhumanizowanie ludzi było naczelną zasadą propagandy… III Rzeszy.

Z czasem przyniosło to taki skutek, że atakowanie tychże (także fizyczne) nie było już naganne, a wręcz konieczne… W duchu wspólnoty.

Kilka lata temu intelektualne guru „elit” III RP i totalnej opozycji – profesor Wojciech Sadurski, prawnik i politolog – ogłosił miastu i światu: „Prawo i Sprawiedliwość pozwoliło wstać plebsowi z kolan i wysoko unieść głowę”.

Wskazał też i sprawcę tej „zbrodni”: – Mam największe pretensje do Kaczyńskiego, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy. Nieoświecony plebs ma poczuć siłę i bliskość z tymi, którzy sprawują władzę.

I dalej: – Niewykształceni lub w najlepszym razie słabo wykształceni ludzie, nieznający świata, niechcący go poznać i, co gorsza, traktujący tę niewiedzę jako powód do dumy, a na pewno nie jako powód do wstydu, stali się nową polską elitą, beneficjentami tzw. redystrybucji prestiżu. (…)

Najgorsze w tej tyranii plebsu jest to, że nawet ludzie, o których wiemy, że są inteligentni, lecz chcą grać w tej samej drużynie, muszą dać się zgłupieć. (…) Mamy do czynienia z przeraźliwym obniżeniem poziomu intelektualnego władzy, a to jest złe.

Dzisiaj słowa profesora Sadurskiego są realizowane z coraz większym zacięciem, bo wygrać „z plebsem” nie można w sposób demokratyczny, to należy sięgnąć do innych metod.

Powrót Donalda Tuska stał się detonatorem tej akcji upodlania. Ostatnie tygodnie to wręcz wysyp różnych wypowiedzi, których szkoda nawet przywoływać.

Choć, jak ktoś to trafnie ujął: „Dać im więcej czasu antenowego… Niech mówią, to za chwilę Prawo i Sprawiedliwość będzie miało ponad 50-procentowe poparcie.”

Jednak nie o to w tym wszystkich chodzi. Przecież nadal będziemy wszyscy żyć pod jednym dachem, by nazwać to mocno górnolotnie – czyli w Polsce.

Nie będę tu po raz 4782 apelował o obniżenie poziomu dyskusji… O opamiętanie. Bo to nic nie daje. Nawet kiedy słyszę takie nawoływania w telewizorze między politykami, bo za chwil kilka ich koledzy na innej antenie nadal okładają się maczugami słownymi…

I jeszcze słowo o celebrytach, co to znani są z tego, że są znani… Ci znów prześcigają się w szyderstwach, kpinach i obrażaniu już nie tylko rządzących, ale także i tych, którzy pozwolili sobie na nich zagłosować…

Żałosny to spektakl dowodzący totalnego upadku tzw. inteligencji, która miast być awangardą społeczeństwa, stała się forpocztą chamstwa i prostactwa.

Na szczęście owe „elyty” zupełnie zatraciły poczucie miejsca i czasu. Polska A.D. 2021 jest inna niż im się wydaje… Żyją w jakiejś wirtualnej bańce myśląc, że naród będzie ich słuchał, bił pokłony i głosował tak, jak oni powiedzą…

Można na zakończenie przywołać Stary Testament (Księga Przypowieści Salomona): „Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną. Lepiej być pokornym z ubogimi, niż dzielić łupy z pyszałkami.”…

Ale chyba już za późno na to…Łupy zostały już podzielone…

Kategoria: ,
moher18