Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki

Prosto z półki

 

Nie zdążyliście przeczytać w minionych sezonach? Koniecznie warto jeszcze sięgnąć po te książki.

 

Pascal Mercier

„Nocny pociąg do Lizbony”

Oficyna Literacka Noir sur Blanc 2018

Powieść Pascala Mercier zaczyna się niemal jak dreszczowiec. Idący do szkoły nauczyciel RaimundGregorius ratuje na moście niedoszłą samobójczynię, Portugalkę. Ten wypadek diametralnie zmienia jego życie, ale jeśli oczekujemy kontynuacji wątku anonimowej kobiety poczujemy się oszukani przez Merciera. Szwajcarski pisarz wprowadza ją na scenę wyłącznie po to, by wypowiedziała magiczne słowo: Portugues. Wkrótce będzie ono prześladować bohatera do tego stopnia, że pod wpływem impulsu wyjdzie nagle z zajęć i wiedziony instynktem trafi do antykwariatu. Odnajdzie tam książkę nieznanego bliżej Amadeu de Prado wydaną niewielkim nakładem w Lizbonie. Postanowi odnaleźć jej autora i wyruszy do kraju, którego język i kultura są mu zupełnie obce, a szybko staną się bliższe niż rodzime. Odkrywanie Lizbony i śladów nieżyjącego Amadeu de Prado zacznie wciągać Gregoriusa, zwłaszcza że Prado okaże się postacią niejednoznaczną i wielowymiarową-lekarzem, pisarzem, filozofem nieustannie szukającym sensu w otaczającym go świecie. „Nocny pociąg do Lizbony”, to powieść hipnotyczna, wizjonerska. Mercier zadaje w książce wiele istotnych pytań, jakie od zawsze sobie stawiamy. Czy jesteśmy w stanie autentycznie poznać drugiego człowieka, nawet mając do dyspozycji jego własne słowa i świadectwa bliskich mu osób? Czy porzucenie dawnej bezpiecznej egzystencji na rzecz niepewnej przyszłości ma w ogóle sens? A jeśli wprowadza jedynie niepotrzebny chaos? Dlaczego czasem żyjemy życiem drugiej osoby? Szwajcarski autor nie udziela czytelnikowi jednoznacznych odpowiedzi. Nie dlatego, że ich nie zna, ale dlatego, że takich po prostu nie ma.

 

Joan Didion

„Rok magicznego myślenia”

Wydawnictwo Znak 2016

Co dzieje się z nami, kiedy umiera ktoś bliski? Rozpaczamy czy za wszelką cenę staramy się nie dopuścić do głosu emocji? Amerykańska dziennikarka i pisarka Joan Didon prezentuje raczej tę drugą postawę życiową. Kiedy podczas wspólnej kolacji na jej oczach umiera ukochany mąż jest opanowana. „Twarda sztuka” określa ją pracownik socjalny szpitala, do którego przywieziony zostaje John. „Twarda sztuka” nie płacze, nie krzyczy i nie mdleje. „Twarda sztuka” od dzieciństwa nauczona jest w trudnych momentach przejmować kontrolę, opisywać problem, szukać jego wyjaśnienia w literaturze. Dlatego Didion zamiast pogrążyć się w bólu wertuje książki z tematu (występuje żal nie powikłany i żal powikłany). Ta racjonalna Joan zamieszcza nekrolog, czeka z pogrzebem męża na wybudzenie się córki ze śpiączki. Nieracjonalna Joan, przepełniona bólem, jakie niosą wspomnienia, zagubiona, zmęczona i przestraszonakrzyczy i chce, by John wrócił. Magiczny rok, to czas, by spróbować sprowadzić męża z powrotem. Dlatego lepiej nie oddawać jego ubrań i nie ryzykować zamykania otwartych przez niego książek. Kiedy wydaje się, że swoim stoickim spokojem Didion wywalczy potrzebną jej równowagę na ciężką chorobę zapada jej córka. „Rok magicznego życia”, to niezwykły, mający charakter reportażu zapis zmagania się człowieka z głębokim żalem. Didion, czyniąc siebie zarazem narratorką i główną bohaterkąpotrafi przyjrzeć się sobie z zadziwiającym dystansem. W obserwacje własnych stanów emocjonalnych i zachowań wplata rozmowy z Johnem, przywołuje dzieciństwo córki Quintany, robi notatki z czasu, kiedy nie trzeba było „brać się w garść” i opanowywać „ściskania w gardle”.

 

Amelie Nothomb

„Ani z widzenia, ani ze słyszenia”

Wydawnictwo Muza 2008

Amelie Nothomb zna wiele rodzajów miłości do Japonii. Kocha ją w swoich lekko wyblakłych wspomnieniach dziecka dyplomatów oddelegowanych w tamten rejon świata. Kocha oczami młodej kobiety, która w tokijskiej firmie dostała pierwszą poważną lekcję życia. Tą fascynację Amelie i krajem kwitnącej wiśni poznaliśmy już w lekko ironicznej „Z pokorą i uniżeniem”. W powieści „Ani z widzenia, ani ze słyszenia” dowiadujemy się, że istnieje jeszcze jeden sposób, by zakochać się w Japonii. Obdarzając uczuciem Japończyka. Nawet jeśli kaleczy język francuski, a od rodzimych potraw woli spaghetti. Nothomb wraca w książce do okresu, kiedy miała 21 lat i studiowała w Tokio japonistykę. Na jej ogłoszenie o lekcjach francuskiego odpowiada Rinri, także student i syn bogatej jubilerskiej rodziny. Początkowo powściągliwy i niedostępny, potem staje się czuły izaskakująco swobodny w kontaktach. Od początku Amelie i jej skośnooki wybranek tworzą jednak parę mocno nietypową, w której każda ze stron prezentuje odmienny światopogląd. Belgijka uwielbia wszystko, co japońskie, Japończyk jest znużony odwiecznymi zwyczajami (choć kilka z nich, bez ociągania się, celebruje). Z nich dwojga, to Amelie okazuje się bardziej japońska i z rozkoszą sprawdza swoją niezależność. Problem zaczyna się, gdy jej potrzeba osobistej wolności staje się dominującym pragnieniem. „Ani z widzenia, ani ze słyszenia”, to książka inna niż te, do których od szesnastu lat przyzwyczaiła nas Nothomb. Tamte powieści zsensacyjnymi fabułami i galerią ludzkich podłości trudno porównać z dowcipnym, obyczajowym zapisem historii samurajskiej przyjaźni.

MAT

ksi01