Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Pożegnaliśmy Mirka Lisowskiego

Śmierć zabrała redaktora naczelnego „Wolnej Drogi” Mirosława Lisowskiego nagle. Wprawdzie nikt nie zna dnia i godziny swego odejścia, jednak ta wiadomość sparaliżowała wszystkie bliskie Mu osoby. Podobnie zareagowaliśmy my wszyscy, cały zespół redakcyjny. Jak to? Przecież jeszcze przedwczoraj, może wczoraj rozmawialiśmy, niemal przed chwilą składał z delegacją Prawa i Sprawiedliwości wiązankę kwiatów… W poniedziałek, po swym wyborczym sukcesie miał wziąć udział w pierwszej sesji i zostać zaprzysiężony z nowo wybraną radą powiatu. Nie zdążył. Nie mogliśmy w to uwierzyć, nie dało się tego przyjąć do wiadomości. W takiej chwili świat nagle zatrzymuje się, potem przychodzi wstrząs. Nie chcemy akceptować rzeczywistości, w którą tak trudno uwierzyć. A jednak fakty są nieubłagane.

Żal i poczucie osamotnienia jest tym większe, że mimo demokratycznej atmosfery w naszej redakcji to właśnie On skupiał w swych rękach niemal wszystkie sprawy organizacyjne i prawne, związane z funkcjonowaniem Wolnej Drogi. Był redaktorem naczelnym, nie miał swego zastępcy, mimo to z naszego punktu widzenia wszystko funkcjonowało tak jak powinno. Dlatego teraz, w chwili gdy go zabrakło wszyscy czujemy się szczególnie osamotnieni, wręcz osieroceni. Jego odejście pozostawiło poczucie nagłej pustki. Mimo to, podobnie jak członkowie najbliższej rodziny naszego zmarłego przyjaciela jesteśmy zdeterminowani by kontynuować jego dzieło, jakkolwiek mamy świadomość, że to nie będzie proste.

Wszyscy odczuwamy ból po tej stracie. To uczucie wywołuje naturalną chęć pożegnania, nawet jeśli miałoby być ono jedynie symboliczne. To rzecz bardzo indywidualna, wszak nasze relacje w większości przypadków opierały się na wieloletniej znajomości i przyjaźni. Nasz dotychczasowy świat nagle się zatrzymał, od teraz nic już nie będzie takie samo. Nic więc dziwnego, że – jeśli tylko było to fizycznie możliwe – chcieliśmy Mirkowi towarzyszyć w Jego ostatniej drodze.

Pogrzeb poprzedzony uroczystą Mszą św. miał miejsce 11 maja 2024 roku. Tuż przed godziną 12.00 duży, stojący niemal przy rynku, reprezentacyjny budynek kościoła pw. Świętej Trójcy w Żmigrodzie wypełnił się niemal w całości. Przed prezbiterium wystawiono urnę z prochami zmarłego, którą dość szybko otoczyły liczne wieńce i wiązanki kwiatów. Wieniec od naszej redakcji zupełnie przypadkowo znalazł się bezpośrednio pod wystawionym obok urny zdjęciem zmarłego. Może to nieistotne, jednak dla nas – bardzo wymowne. Po obu stronach, w nawach kościoła stanęły poczty sztandarowe odziane w kolejarskie mundury, łącznie sześć. Przybyły delegacje związkowe, oraz przedstawiciele spółek kolejowych. Tu warto przypomnieć, że Mirek był w latach w latach 1998–2002 oraz 2006–2010 członkiem Zarządu Regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”. Przewodniczył również Okręgowej Sekcji Kolejarzy Regionu Dolny Śląsk.

Trzeba napisać o tym, że odejście Mirka wiele osób napełniło smutkiem. Wielu poczuło się zobowiązanych by publicznie Go pożegnać. Być może nie wszystkich zauważyliśmy jako przedstawiciele redakcji, wszak w tamtej chwili chyba nie to było wówczas najważniejsze. Za to z góry przepraszamy. Jednak z kronikarskiego obowiązku chcielibyśmy odnotować obecność pana posła na Sejm RP Pawła Hreniaka, przybyła również pani Małgorzata Matusiak – starosta powiatu trzebnickiego oraz p. Janusz Szydłowski – wicestarosta. Obecny był p. Robert Lewandowski – burmistrz gminy i miasta Żmigród, p. Damian Mrozek – radny województwa dolnośląskiego VII kadencji, byli również przedstawiciele rady gminy i powiatu żmigrodzkiego. Dostrzegliśmy panią Katarzynę Kucharek – prezesa zarządu Fundacji Grupy PKP, a także p. Czesława Warsewicza – przewodniczącego Rady Klastra „Forum na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Luxtorpeda 2.0”. Byli obecni przedstawiciele spółek kolejowych oraz zarządu Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, jak również przedstawiciele NSZZ „Solidarność” oraz cała rada nadzorcza spółki Solkol – wydawcy Wolnej Drogi. Z pewnością wiele osób nieświadomie pominęliśmy, za co przepraszamy. Po uroczystej mszy świętej długi kondukt żałobników wraz z pocztami sztandarowymi przemieścił się na cmentarz, gdzie po ceremoniach pogrzebowych, przy dźwiękach trąbki urna z prochami została złożona do grobu. Mogiłę pokryły liczne wieńce i wiązanki.

Śmierć przychodzi cicho. Niezapowiedziana, zawsze nie w czas… Nigdy nie ma na nią odpowiedniej chwili, jest zawsze gościem nieproszonym. A jednak przybywa. Wobec jej majestatu wszyscy jesteśmy równi.

Redakcja Wolnej Drogi

Kategoria:
DSC05188