Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Ofiar będzie mnóstwo

Ofiar będzie mnóstwo

 

Zaryzykuję tezę: koronawirus pochłonie w Polsce setki ofiar. Zdecydowana większość z nich pod względem fizycznym, biologicznym będzie całkowicie zdrowa. Niezarażona wirusem. A mimo to będą ofiarami epidemii.

Każdego dnia kilkanaście osób odbiera sobie w Polsce życie. Kolejnych kilkadziesiąt jest odratowywanych przez służby medyczne. Dzisiaj sytuacja się diametralnie zmieniła. Koronawirus sprawił, że wszystko się zmieniło.

Gruchnęła pozornie zabawna wieść, którą można zrelacjonować w telegraficznym skrócie: Wojskowy Szpital Polowy w Bydgoszczy. U jednego żołnierza stwierdzono koronawirus. Jednostka „całkowicie straciła zdolność bojową”. Byłoby zabawne, gdyby nie działo się naprawdę.

Epidemia zmieniła nasze życie. Ograniczenia w handlu, panika, stan zagrożenia, szpitale jak oblężone twierdze. Nie da się tak prowadzić przedsiębiorstwa, nawet jednoosobowego. Nie da się płacić na czas kredytów, opłat, rachunków, podatków. Nie da się żyć.

I wiele osób potraktuje to dosłownie. Zamiast kilkudziesięciu, kilkaset osób dziennie może w desperackim amoku spróbować odebrać sobie życie. Jeszcze kilka miesięcy temu większość zostałaby uratowana w szpitalnych warunkach. Dzisiaj? Tego nie wie nikt. Statystyki poznamy w przyszłości. Bo każda taka osoba będzie już tylko częścią statystyki.

Musi tak być? Co można zrobić, żeby zminimalizować ten – poboczny, ale jakże prawdziwy – efekt epidemii? To nie jest wiedza tajemna. Intuicyjnie każdy z nas wie, co należy zrobić. Wie to również premier. „Dzisiaj potrzebujemy bardzo mocno nadziei – nadziei na to, że będzie lepsze jutro, że potrafimy poprzez odpowiednie mechanizmy, poprzez zastosowanie wielu działań prawnych, finansowych, inwestycyjnych, gospodarczych doprowadzić do zamortyzowania negatywnych skutków koronawirusa” – powiedział Mateusz Morawiecki.

Mamy postawioną diagnozę, mamy ustaloną terapię. Musimy mieć wiarę w to, że rząd naprawdę tak myśli i naprawdę ma odwagę przeprowadzić działania radykalne. Tak bardzo radykalne, jak radykalne i nieodwracalne są skutki epidemii.

Paradoksalnie będąc premierem dziękowałbym za epidemię. Faktycznie dzisiaj rząd może i powinien działać tak, jakby miał nieograniczoną władzę – bo wciąż ma legitymację do działań niesłychanie odważnych. Epidemia się skończy.

Nikt nie wie kiedy, za miesiąc, za kwartał, za rok, ale się skończy. Nadzieją można żyć latami, jeśli jest głęboka, to pozwoli przetrwać czarne czasy.

Ale to musi być nadzieja na prawdziwą zmianę systemu. Radykalną zmianę. Nie ma innej drogi: gospodarka leży na deskach, a za parę miesięcy się okaże, że jest w stanie agonalnym. Tutaj suplementy i kroplówka już nie pomogą. Trzeba wyciąć nowotwór urzędniczo-fiskalny. Trzeba zdecydowanie uwolnić przedsiębiorców, dać im możliwość zarabiania, zatrudniania, bogacenia się, ale i bankrutowania. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Przedsiębiorca na bezrobociu nie płaci podatków.

Mamy wreszcie możliwość totalnej przebudowy systemu. Dobrowolnego ZUS-u, podatku liniowego, cywilizowanej kwoty wolnej od podatku dochodowego, odbiurokratyzowania kraju. Mamy świetne wzorce w postaci ustawy Wilczka sprzed trzydziestu już lat, mamy zamknięte granice, mamy sparaliżowaną, bezwładną Unię Europejską. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Pytanie tylko, czy obecna władza będzie chciała i umiała spojrzeć prawdzie w oczy. Polska już nigdy nie będzie taka sama, jak jesienią ubiegłego roku. Wszystko się zmieniło.

Nie ma powrotu do polityki ciepłej wody w kranie i kupowania uśmiechów przywilejami socjalnymi, dodatkami, zasiłkami. Nie ma takiej możliwości, bo po prostu nie ma komu zasilać budżetu, a drukowanie pustych pieniędzy Bogu dzięki nie jest możliwe na taką skalę.

Premier Mateusz Morawiecki może przejść do historii. Ma ku temu okazję, jakiej nie miał nikt wcześniej. Nie jest problemem być bohaterem w czasach prosperity. Kiedy jednak zbierają się czarne, morowe chmury, potrzeba wizjonera i męża stanu. Panie premierze, trzymam kciuki.

Marian Rajewski

Kategoria:
Marian07 Wikipedia