Z Krzysztofem Loszem, dyrektorem Biura Rozwoju, Relacji Inwestorskich i Marketingu PKP Cargo, podczas targów TRAKO 2021 rozmawiał Paweł Skutecki.
– Wydarzeniem tych targów była premiera lokomotywy wodorowej bydgoskiej Pesy i Orlenu. Jak Pan to postrzega z perspektywy PKP Cargo?
– Jesteśmy oczywiście zainteresowani wykorzystaniem lokomotyw z napędem wodorowym. Jednym z wydarzeń targów będzie nasz list intencyjny z Pesą i Azorami, w sprawie współpracy przy lokomotywach wodorowych i szerzej, przy transporcie i dystrybucji wodoru. Ten pierwiastek jest uznawany za jedno z paliw przyszłości. Na pewno jego zaletą jest zeroemisyjność. Jesteśmy zainteresowani pozyskaniem takich lokomotyw zarówno do prac manewrowych na bocznicach, jak i do prowadzenia składów. Mniej więcej jedna trzecia naszych prac przewozowych jest wykonywana przy pomocy lokomotyw spalinowych. One też zostawiają jakiś ślad węglowy. Lokomotywy wodorowe będą mogły znaleźć zastosowanie w pierwszej kolejności w pracach manewrowych, dlatego że wówczas łatwo jest zbudować na przykład stacje tankowania przy bocznicy, ponieważ pokonują tam krótkie dystanse. Jeśli chodzi o dłuższe, to pozostaje do rozwiązania element zbudowania stacji tankowania na przykład przy stacji końcowej. Na pewno jednak segment wodorowy jest w zainteresowaniu PKP Cargo i liczymy na to, że kiedy ruszy produkcja seryjna, kiedy uda się rozwiązać problemy związane z dystrybucją i magazynowaniem wodoru to zapewne na kolei te pojazdy staną się powszechne.
– Tak konkretna lokomotywa powstała we współpracy Pesy i Orlenu. Wspomniał Pan o liście intencyjnym między Pesą, PKP Cargo a Azotami. Czy to jest element konsolidacji polskiej branży kolejowej?
– Tak bym to określił. Pesa jest partnerem technologicznym, my nie produkujemy lokomotyw. Natomiast Azoty czy Orlen to są potencjalni producenci wodoru. My jako przewoźnik zapewniamy testowanie takich lokomotyw, mamy maszynistów. Na deskach kreślarskich powstają różne maszyny, które trzeba potem sprawdzić i przygotować do homologacji. My mamy takie możliwości.
– Jeszcze kilkanaście lat temu mówiono, że branża kolejowa jest schyłkowa. Dzielono spółki, prywatyzowano je, likwidowano linie kolejowe, zamykano dworce. Dzisiaj wchodzimy w etap kosmicznej technologii. Jak Pan widzi przyszłość branży?
– To zależy od różnych stron, różnych interesariuszy, od przewoźników, pasażerów, polityki państwa. Podczas targów, w czasie dyskusji, niejednokrotnie przewijał się taki element, że dla organów państwowych, dla różnych instytucji, transport kolejowy jest niekonkurencyjny dla transportu drogowego. Podczas gdy wiemy, że choćby w transporcie intermodalnym jest on dla nas głównym konkurentem. A warunki chociażby dostępu do sieci drogowej czy kolejowej są niewspółmiernie bardziej korzystne dla sektora drogowego. Nie muszą ponosić takich opłat jak my. Przykładowo my musimy płacić w porcie za to, że ktoś nam załaduje kontenery, przewoźnicy drogowi takich opłat nie ponoszą. Te niespójności w polityce państwa trzeba likwidować. Być może rozwój intermodalu zaskoczył i przewoźników, i firmy spedycyjne, i państwo. Pewne regulacje trzeba ujednolicić, żeby pozycja konkurencyjna kolei wobec transportu drogowego była przynajmniej na takim samym poziomie. Nie chcemy żadnych preferencji dla kolei, bo sobie poradzimy.
– Kilka lat temu takimi tematami jak napęd wodorowy zajmowali się pisarze fantastyki naukowej, dzisiaj widzimy lokomotywę wodorową na targach w Gdańsku. Jest Pan w stanie sobie wyobrazić jak będzie wyglądał transport za 10-15 lat?
– Mogę sobie próbować wyobrazić. Pokrewna rzecz: Centralny Port Komunikacyjny. Nie raz dyskutuje się o tym, jak będzie wyglądał. Wielu ekspertów twierdzi, że będą tam zastosowane rozwiązania logistyczne, komunikacyjne, o których jeszcze nie wiemy, które dopiero zostaną wymyślone. Tak samo w transporcie. Mówimy dzisiaj o wodorze, napęd hybrydowy wydaje się już trochę przeżytkiem. Słyszałem już koncepcję, że wodór to paliwo przejściowe, bo paliwem przyszłości będzie hel. Do tego cała sfera lokomotyw autonomicznych. Przecież Pesa też nad tym pracuje, również we współpracy z nami. Być może za ileś lat autonomiczne pociągi będą jeździły na dłuższych trasach. Może na początku w nocy, kiedy jest mały ruch, może na początku towarowe. Trudno być prorokiem. Po części już wchodzimy w literaturę fantastyczno-naukową. Jest do tego okazja, stulecie urodzin Stanisława Lema. W kolejnictwie jakiekolwiek prognozy mogą się okazać nietrafne. Myślę, że będą stosowane rozwiązania, o których nawet nie wiemy. Być może zostanie wymyślona jakaś nowa technologia budowy wagonów, wózków jezdnych, że będą one jeszcze lżejsze niż są teraz. Może pojawią się materiały do budowy wagonów, które będą lżejsze.
– Dziękuję za rozmowę.