Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Media w czasach zarazy

Media w czasach zarazy

 

Mass media – czwarta władza, jednym posunięciem pióra, czy obrazemmogą obalić polityka lub wynieść go na piedestał. Przekazując określone informacje, tak jak reklama, kształtują świadomość zwykłych ludzi.

Dzisiaj większość publikatorów sprzyja różnym opcjom politycznym. Dzięki temu są dla polityków doskonałym narzędziem do zdobycia władzy. Kto ma media, ten ma władzę i może pokazać świat z takiej perspektywy, aby potencjalni wyborcy byli przekonani, że tylko on ma rację i mówi prawdę, często grając emocjami.

Oczywiście brylują w tym media internetowe (dzisiaj każdy może być dziennikarzem np. wyszukując „haki” na przeciwników politycznych, czy przedstawiając krótkie filmiki z wydarzeń). Jednak w tym procederze najważniejsza jest telewizja. Kto ma telewizję może doskonale kształtować świadomość obywateli i ich wyobrażenie o otaczającym świecie.

Dziennikarz – to brzmi dumnie. Zawód społecznego zaufania, jak lekarz, żołnierz, policjant, ksiądz. Tak było kiedyś, gdy odpowiedzialność dziennikarza za słowa była ogromna. Dziennikarze pierwszych gazet, stacji radiowych przekazywali informacje z jakiegoś zdarzenia rzetelnie, opisując szczegółowo to, co widzą, dając czytelnikom możliwość wyciągania własnych wniosków.

To politycy zmienili ich obiektywizm. Dziennikarze „sprzedali” swoją rzetelność.Ogromną rolę odegrała w tym telewizja. Partie polityczne stwierdziły, że jest to doskonałe narzędzie do zdobywania wyborców.

Dzisiaj w public relations polityków pracują tysiące ludzi, którzy do telewizji przekazują setki informacji, często na wyłączność, aby widz mógł z ogromną pewnością stwierdzić „to jest doskonały wódz, który da mi to o czym marzyłem” Zaczęła się MANIPULACJA INFORMACJĄ.

Jednym z narzędzi manipulacji jest tzw. sonda uliczna. Na przykład pytamy się, czy będzie Pan/Pani głosował na tego polityka? Dostajemy różne odpowiedzi, a w telewizji pokazujemy tylko te osoby, które mówią, że będą głosować, że to najlepszy polityk. Na tej podstawie widz wysnuwa wniosek„a może tak wszyscy myślą, to ja też zagłosuję”.

Manipulacja może dotyczyć każdej informacji, każdego zdarzenia. Największą manipulacją jest to, kiedy cała stacja telewizyjna jest jedną określoną MANIPULACJĄ.Wtedy w takiej telewizji cały świat wygląda zupełnie inaczej niż w innej. Często to dwa różne ŚWIATY. Na to wszystko nakłada się jeszcze PROPAGANDA.

Jeszcze niedawno w mojej pracy jednego z rzeczników prasowych, w PLK S.A., wielokrotnie doświadczyłem manipulacji informacją. Na przykład wypadek na przejeździe kolejowo-drogowym można przedstawić z dalekiego planu, nie epatując ofiarami i rozbitym samochodem, podając tylko suche fakty o zdarzeniu, pokazując pracujących ratowników i komisję wypadkową, która ostatecznie stwierdzi kto zawinił.

To jest jeden świat telewizyjny. Czy do końca prawdziwy? Chyba nie, ale jest na pewno bardziej „ludzki”. Można też pokazać inny świat tego wypadku. Zbliżenia ofiar. Rozbity samochód i krew na drodze. Płaczących ludzi. Wykolejoną lokomotywę jednocześnie podając informację z tezą, że prawdopodobnie dróżnik nie zamknął rogatek.

Bardzo często później okazuje się, że jednak dróżnik zamknął rogatki, a nieostrożny był kierowca samochodu. Nie ma to już potem znaczenia. W eter poszło i widz zanotuje – dróżnik prawdopodobnie nie zamknął rogatek.

To jest świat telewizyjny w myśl zasady: „dobra informacja, to zła informacja”.

Dzisiaj w Polsce odpowiedzialność dziennikarzy za słowa wielokrotnie wzrosła. Dwie największe telewizje informacyjne, zaangażowane w popieranie dwóch różnych obozów politycznych: TVP Info i TVN24, bardzo odmiennie przedstawiają obraz (świat) zmagania się z pandemią w naszym Kraju.

TVN24 często podaje nie do końca sprawdzone informacje (np. wszystkie cmentarze są zamknięte), „szuka dziury w całym”, czyha na błędy rządzących, podając je jako najważniejsze newsy, marginalnie traktuje osiągnięcia rządzących w walce z wirusem, epatuje internetowymi filmikami „wiarygodnych” obserwatorów. Podając sprawdzone fakty tak je przedstawia, że odnosi się wrażenie, iż będzie tylko gorzej.

Druga telewizja TVP Info przedstawiając fakty stara się je podawać jak najbardziej obiektywnie (choć nie zawsze to wychodzi), każdego dnia mozolnie informuje o postępach w walce z koronawirusem. Na bieżąco przedstawia relacje z różnych części Polski, pokazując trudną pracę lekarzy, pielęgniarek, strażaków i innych ludzi, bez których nie byłoby możliwe opanowanie tej zarazy. Może czasami przemilcza błędy obozu władzy, ale myślę, że się ze mną zgodzicie, iż ten ich przekaz dzisiejszego świataniesie dużo pozytywnej energii, dając nadzieję na lepsze jutro.

Oczywiście jest to mój bardzo subiektywny osąd przekazów o pandemii. Nie jest zadaniem tego felietonu ocenapod tym względem tych dwóch stacji informacyjnych, bo przecież nie wszystko, co pokazują, da się jednoznacznie ocenić. To zostawiam moim czytelnikom. Chciałem tylko pokazać mechanizm, jak obrazem i słowem, w zależności od preferencji politycznych, można zgoła odmiennie przedstawiać istniejący świat.

Internet, nowe medium, gdzie dziennikarzem może być każdy. Gdzie „piekła nie ma, hulaj dusza” i gdzie odpowiedzialność dziennikarzy za słowa często jest żadna, a agresja, hejt i chamstwo są nagminne.

Aby nie być gołosłownym poniżej fragment artykułu z bloga dziennikarza muzycznego małej poznańskiej stacji radiowej. Dziennikarza, którego znam i którego autorską audycję muzyczną czasami słucham. Na blogu dziennikarz komentujetakże dzisiejszą rzeczywistość.

Oto próbka jego „talentu”: „…kiedy statystyki obnażają względem COVID-19 postępującą zachorowalność, a i często śmiertelność, pewien obłąkaniec z Żoliborza po trupach dąży do wyborów. Znany powszechnie człowiek, któremu brak sumienia kompletnie ogranicza wyobraźnię. Ktoś, kto tak naprawdę, nie tylko w moich oczach jest nikim, lecz przede wszystkim ktoś, kto w ogóle nie liczy się z nikim i niczym, a kto na kiwnięcie palcem sponiewiera mu poddanych, jak i wszystkich spoza jego brudnych łapsk. Ponury starzec, mszczący się za wszystko, a przede wszystkim za fakt, iż nikt nigdy go nie pragnął, nie pokochał. Kto jednak przy zdrowych zmysłach aż tak zechciałby sp…ć własne życie. Raz zdecydował już o losie bliskiej mu osoby, a teraz nie zawaha się też poświęcić narodu dla zaspokojenia własnego ego. I te czterdzieści procent fanatycznych popleczników zawsze ma. Czy przed wieczornym paciorkiem, czy po porannej kupie. Czterdzieści procent wiernych jak psy. Nie obrażając psiaków, wszak to cudowne istoty.”

W tym przypadku jednak pokuszę się o mały komentarz. Szanowny Panie Redaktorze. Ma Pan święte prawo demokracji do swoich poglądów i popierania takiej opcji politycznej, jaką Pan chce. Nikt nie każe Panu kochać Jarosława Kaczyńskiego, ani jego „wyznawców”, ale każdemu człowiekowi należy się szacunek. No i ten język hejterski. Chyba dziennikarzowi to nie wypada. Trochę więcej pokory. Z pozdrowieniami.

Zbigniew Wolny

Kategoria:
media10