Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Józef Beck – honor jest rzeczą bezcenną

Józef Beck – honor jest rzeczą bezcenną

 

„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.”

Te słowa padły z ust ministra spraw zagranicznych RP Józefa Becka5 maja 1939 roku, na plenarnym posiedzeniu Sejmu RP, w odpowiedzi na przemówienie kanclerza Rzeszy Adolfa Hitlera z dnia 28 kwietnia 1939 roku. Obecni w Sejmie posłowie i dziennikarze orazdzięki transmisji radiowej także całe polskie społeczeństwo, przyjęło je z entuzjazmem.

Także i dziś jesteśmy z nich dumni, choć coraz częściej słychać głosy wskazujące, iż był to jedynie dobrze brzmiący pusty frazes, podobnie jak wcześniejsze zapewnieniagenerała Edwarda Rydza-Śmigłego, późniejszego marszałka Polski i Naczelnego Wodza, że w konfrontacji z Niemcami „nie tylko nie damy całej sukni, ale nawet guzika”.

Polskie władze nie doceniały siły Wehrmachtu, nazywając go – w nawiązaniu do makiet czołgów wykorzystywanych na początku lat trzydziestych podczas manewrów -tekturowym wojskiem. Uwadze polityków umknął fakt, że w krótkim czasie niemieckie siły zbrojne dzięki zdecydowanym działaniom Hitlera przekształciły się w najbardziej zaawansowaną armię w Europie zarówno pod względem nowoczesnej technologii, jak i sposobu prowadzenia działań wojennych. Społeczeństwo polskie do chwili wybuchu wojny wierzyło w zapewnienia władz o sile polskiej armii i gwarancjach sojuszniczych. Nic dziwnego, że tzw.blitzkrieg okazał się kompletnym zaskoczeniem, aklęska wrześniowa stała się prawdziwym szokiem.

Czy jednak można było znaleźć inne rozwiązanie? Profesor Jerzy Łojek po latach twierdził, że należało ów kruchy pokój z Niemcami utrzymać za wszelką cenę. Czy jednak byłoby to zgodne z polską racją stanu? Józef Piłsudski przed śmiercią zarysował ogólny plan działań, przewidując nieuchronność zbliżającej się wojny światowej. Podkreślał, aby politykę prowadzić w taki sposób, by Polska weszła do wojny jako ostatnia. Przestrzegał, by dążąc do zapewnienia bezpieczeństwa nie opierać się wyłącznie na sojuszach z Anglią i Francją.

Tu można się jedynie zastanowić, dlaczego Józef Beck, uważany za jego zaufaną osobę, jako szef polskiej dyplomacji,postąpił dokładnie odwrotnie. Jak udowodniły to dalsze koleje losu – mocarstwom zachodnim nie zależało na zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa, a jedynie na odsunięciu niemieckiej agresji od swoich granic. Wystarczyło porównać potencjał militarny Anglii i Francji, rozrzucony głównie w koloniach poza Europą.

Łatwo z dzisiejszej perspektywy oceniać te decyzje. Należy pamiętać, że poczucie patriotyzmu Polaków, którzy po wielu latach niewoli z trudem odzyskali niepodległość, było bardzo wysokie, zaś deklarowana miłość do ojczyzny, dla zdecydowanej większości nie była frazesem, lecz miała cenę krwi.

W kwietniu 1934 roku, na rok przed swoją śmiercią, Józef Piłsudski podczas narady sztabowej zapytał najwyższych dowódców polskiej armii które z państw jest bardziej niebezpieczne dla Polski – ZSRR, czy Niemcy? Po indywidualnych analizach jedynie trzech spośród dziewiętnastu zapytanych (w tym także Rydz-Śmigły) wskazało na Rosję, zaś trzynastu stwierdziło, że bardziej niebezpieczne są hitlerowskie Niemcy. Pozostałych trzech uchyliło się od odpowiedzi. Mimo to, po śmierci Marszałka, Rydz-Śmigły w maju 1936 roku rozpoczął opracowywanie planu wojny obronnej z… ZSRR.

Projekt ukończono w lutym 1939 roku i dopiero wówczas skupiono się nad planem powstrzymania ewentualnej inwazji z zachodu. Tu warto przypomnieć, że to zagrożenie, po żądaniach terytorialnych ze strony Niemiec, było już niemal pewne. Już w samych założeniach taktycznych doktryny obronnej popełniono błędy, a na dopracowanie szczegółów zabrakło po prostu czasu.

Należy żałować, że władze II RP w porę nie spostrzegłyprowadzonej przez Anglię i Francję polityki ustępstw wobec Hitlera, czego dowodem okazała się konferencja w Monachium. Można było przewidywać, że kolejną ofiarą po Czechosłowacji będzie Polska. Szkoda też, że nie wiedziały o decyzjach zarówno francuskich, jak i brytyjskich sztabowców, którzy już w maju 1939 roku wykluczyli możliwość udzielenia Polsce pomocy militarnej w przypadku agresji niemieckiej.

Po wybuchu wojny polskie władze oczekiwały, że w ciągu dwóch tygodni (tyle potrzeba było, by zmobilizować wojsko) mocarstwa zachodnie przybędą z odsieczą. Jednak 17 września ruszył Stalin, w myśl podpisanego paktu Ribbentrop-Mołotow. Tego Rydz-Śmigły nie przewidział, choć treść tego tajnego porozumienia dotarła już pod koniec sierpnia do rządu USA, a krótko potem także do Londynu i Paryża.Rządy tych mocarstw jednak nie poinformowały o tym polskiej strony.

Józef Beck po wybuchu wojny został internowany w Rumunii. 30 września, wobec braku możliwości jakichkolwiek działań, złożył dymisję na ręce ówczesnego prezydenta RP Władysława Raczkiewicza.

W miarę postępu działań wojennych władze rumuńskie zaostrzały warunki jego internowania. Latem 1942 roku wykryto u niego zaawansowaną gruźlicę. Zmarł dwa lata później w miejscowości Stănești,niedaleko Bukaresztu. W 1991 rokujego prochy sprowadzono do kraju i pochowano na cmentarzu wojskowym na Powązkach.

Czy historia potoczyłyby się inaczej, gdyby minister Beck zamiast odbierać Zaolzie, zawarł w 1938 roku sojusz z Czechosłowacją? Na to pytanie nie ma jednak odpowiedzi.

Krzysztof Wieczorek

histor06