Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Elżbieta Zahorska (1915-1939)

 

Elżbieta Zahorska miała zaledwie dwadzieścia cztery lata, gdy w odruchu sprzeciwu w Warszawie na placu Napoleona zerwała ze ściany hitlerowski plakat propagandowy, na którym wśród ruin i poległych ranny polski żołnierz z wyrzutem mówiłdo brytyjskiego premiera Chamberlaina: „Anglio! To twoje dzieło!”.

Jawna niesprawiedliwość zawsze boli. Czasem oburza do tego stopnia, że można się zapomnieć. Okupant jednak czuwał. Uznał ten gest za czynny opór. Elżbieta została złapana i przewieziona na Pawiak. Rozprawa odbyła się błyskawicznie, a sąd polowy skazał ją na rozstrzelanie. Prośby rodziców o ułaskawienie odrzucono. Pozwolono im jedynie na ostatnie widzenie. Została rozstrzelana 4 listopada 1939 r. na terenie Fortu Bema.

Jej śmierć nie była przypadkowa. Elżbieta całym swoim krótkim życiem dała świadectwo prawdziwej miłości Ojczyzny, wyrażonej nie tylko słownymi deklaracjami, lecz konsekwentną postawą życiową.

Urodziła się 6 czerwca 1915 r. w Krucicachniedaleko Smoleńska. Była córką Eugeniusza i Anny Antoniny, znanej poetki i autorki prozy, pisującej pod pseudonimem literackim Savitri. Jej talent chwalił Bolesław Leśmian, ceniła ją także Kazimiera Iłłakowiczówna. Po wojnie władza komunistyczna objęła całą jej twórczość cenzurą, zaś wszystkie jej publikacje wycofano z bibliotek.

Rodzina Zahorskich pielęgnowała tradycje patriotyczne, zaś matka Elżbiety była także znaną działaczką katolicką. Jej ojciec udzielał się jako publicysta i redaktor jednego z pism katolickich, pisywał także wiersze o podobnej tematyce, zajmował się również tłumaczeniami, głównie z języka rosyjskiego.

Z uwagi na swe wcześniejsze kontakty z Józefem Piłsudskim i Ignacym Daszyńskim bywał podczas uroczystości państwowych w Belwederze i na Zamku Królewskim. Znany był także ze swej miłości do szachów, należał do najaktywniejszych działaczy tego środowiska w Warszawie.

Rodzina Zahorskich miała sześcioro dzieci: synów Bronisława (prawnika i romanistę), Jerzego Dominika (inżyniera, w czasie II wojny światowej lotnika RAF-u, który pozostał na emigracji w Anglii) i Józefa Zygmunta (zmarłego w dzieciństwie na szkarlatynę) oraz córki Wandę Zofię (zmarłą w jednym z obozów koncentracyjnych), bohaterkę dzisiejszej opowieści Elżbietę Marię oraz Krystynę Klarę Wiktorię (także członka AK, która zginęła z mężem i rocznym synkiem podczas bombardowania w czasie powstania warszawskiego).

Po śmierci Elżbiety jej matka została uwięziona przez Niemców za przynależność do AK i po torturach na Pawiaku, zginęła w Oświęcimiu, w 1942 r.

Elżbieta (znana wśród bliskich jako Litka) wraz z rodziną trafiła do Polski w 1918 r. Po maturze odbyła kurs dla personelu pomocniczegow Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu, dla tzw. „juzistek”, czyli operatorek aparatów telegraficznych „Juza”.

Podjęła pracę w urzędzie pocztowym w Wilnie i tam też rozpoczęła studia polonistyczne na Uniwersytecie im. Stefana Batorego. Później, po przeprowadzce do Warszawy kontynuowała je na Uniwersytecie Warszawskim. Odbyła także przeszkolenie w ramach Przysposobienia Wojskowego Kobiet.

Po wybuchu wojny sama zgłosiła się do wojska jako ochotnik. Początkowo służyła jako telegrafistka, a później trafiła do obsługi ciężkiego karabinu maszynowego na stanowisku przeciwlotniczym, na dachu budynku „Poczty i Telegrafu” przy ulicy Nowogrodzkiej 45. Udzielała się także jako łączniczka, przedzierając się konno pod ostrzałem do polskich stanowisk w Żyrardowie i Rembertowie.

Wyróżniała się wyjątkową urodą i zawsze rozwianymi jasnymi włosami. Tę urodę dostrzegli także Niemcy, robiąc jej w chwili aresztowania bodaj ostatnią fotografię, wielokrotnie publikowaną w prasie.

Dwukrotnie udało jej się uciec z niewoli, po czym przeniosła się do Lublina, jednak poszukiwana przez listy gończe wróciła do Warszawy. Niestety, czekając na nowe dokumenty wpadła podczas zrywania okupacyjnego plakatu. Wieziona na egzekucję nie okazywała lęku. Zaśpiewała Niemcom głośno: „Umarł Maciek, umarł, i leży na desce, żeby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze. Bo w Mazurze taka dusza, że choć umrze, to się rusza. Oj danaż moja dana, dana, dana, da!”.

Rozstrzelano ją jako pierwszą. Jej ostatnie chwile zanotował ksiądz Stanisław Tworkowski, kapelan więzienia na Pawiaku i świadek egzekucji. Wspominał, że nie pozwoliła sobie zawiązać oczu przed śmiercią i krzyknęła „Nochist Polen nichtverloren!” („Polska nie jest jeszcze stracona”).

Anna Zahorska swój ostatni znany poemat napisała po rozstrzelaniu Elżbiety w 1939 roku. Nosił tytuł „Litka”. Cudem ocalał w jednym egzemplarzu z wojennej zawieruchy. Był niezwykłym świadectwem życia i śmierci córkioraz dramatycznym zapisem bolesnych przeżyć matki.Został opublikowany w jej „Poezjach zebranych”, wydanych przez wydawnictwo Prymat.

Elżbieta Zahorska z upoważnienia Naczelnego Wodza została pośmiertnie odznaczona przez Komendanta Związku Walki Zbrojnej generała Stefana RoweckiegoKrzyżem Walecznych, a młodzież z Organizacji Małego Sabotażu i Szarych Szeregów uznała ją za patrona akcji sabotażowych, które krótko po jej śmierci zaczęto prowadzić w całej Warszawie.

Krzysztof Wieczorek

histo19