Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

40 lat „Solidarności”

 

Mija 40. Rocznica powstania NSZZ „Solidarność. Historyczny Sierpień 1980 wspominają uczestnicy i obserwatorzy tamtych wydarzeń.(Część III)

 

„Solidarność” nadal jest dla mnie inspiracją do solidnej pracy dla Polski

W sierpniu 1980r pracowałem w PKP Oddziale Zasilania Elektroenergetycznego w Siedlcach na stanowisku kontrolera ds. elektroenergetycznych. Od ponad roku uczestniczyłem w kolportażu „Robotnika”, który coraz regularniej docierał do Siedlec. Mieliśmy więc dużo informacji o sytuacji w kraju oraz rodzącym się oporze antykomunistycznym.

Wcześniejsze wydarzenia lubelskie były dla nas ważnym impulsem do rozpoczęcia rozmów, co dalej? Początkowo sporadyczne spotkania, a pod koniec sierpnia, na PKP, ale także w Mostostalu i Stalchemaku było widać rodzący się nowy ruch robotniczo-społeczny. Pracownicy administracyjni wraz z robotnikami, a także ze sporym udziałem emerytów, dawali coraz głośniejszy głos sprzeciwu w swoich grupach społecznych.

Pamiętam, że informacje o dużej szansie powołania niezależnego od władzy komunistycznej związku pojawiły się po 20 sierpnia i stawały się coraz głośniejsze. To był dla nas bardzo ważny impuls, który zachęcał dodatkowo do angażowania się w przygotowania do organizacji takiego związku zawodowego. Nazwa „Solidarność” wzbudzała dodatkowe motywacje i łączyła antagonistów w dyskusjach. Dla mnie to była też dodatkowy powód do zaangażowania się w te działania. W zaistniałych okolicznościach wybór tej nazwy związku był natchniony, najlepszy z najlepszych.

Na PKP Węźle Siedleckim inspiracja powołania „Solidarności” pojawiła się dosyć szybko. Inicjatywie tej przewodniczył Tadeusz Radomyski, wokół którego zawiązała się grupa założycielska. Formalnie do NSZZ „Solidarność” zapisałem się w niedługim czasie po rejestracji Związku. Późniejszy mój wybór na przewodniczącego Oddziału Siedleckiego NSZZ „Solidarność” nadal jest dla mnie inspiracją do solidnej pracy dla Polski.

Krzysztof Tchórzewski – obecnie Poseł PiS na Sejm RP, w 1980/81 delegat NSZZ „Solidarność” na WZD O/Siedlce (przewodniczący większości obrad WZD O/Siedlce w 1981r.), od 17.11.1981r. przewodniczący NSZZ „Solidarność” Oddział Siedlce

 

Wspomnienia są wciąż żywe

Sierpień roku 1980, to dla mnie pamiętny miesiąc. Dokładnie w dniu 15 sierpnia zaokrętowałem na statek o nazwie „Ostrołęka” pływający na linii – Morze Śródziemne. Byłem wówczas początkującym marynarzem w Polskich Liniach Oceanicznych i przyjechałem do Portu Gdańskiego, aby rozpocząć pracę.

Podjeżdżając do portu zauważyłem już na bramie, że dzieje się coś dziwnego, bo kręcą się ludzie z biało-czerwonym opaskami na ramieniu. Na moje pytanie:„Co się stało?”,pada odpowiedź: „Strajkujemy razem ze Stocznią Gdańską”. W taki oto sposób trafiłem na początek strajku w Porcie Gdańskim.

Od 20 sierpnia, kiedy PLO (Polskie Linie Oceaniczne) w bazie transportu, a później w zakładzie zaopatrzenia, rozpoczął się strajk, terazjuż jako członek strajkujących brałem udział do jego zakończenia w Porcie Gdańskim na Nabrzeżu Wiślanym.

Muszę powiedzieć, że wspomnienia z tamtego okresu są do dziś we mnie bardzo żywe. Pamiętam, z jaką radością słuchaliśmy komunikatu o podpisaniu porozumień, zakończeniu strajku i tak naprawdę początku budowania Wolnego Niezależnego Związku Zawodowego.

Już 6 września ze strony Komitetu Strajkowego PLO na nasz statek przyjechał (już dziś nieżyjący) pan kapitan Kubicki, który mówił o tym, jak ma powstać, jak będzie tworzony, jakie są założenia nowego Związku Zawodowego. Tak zaczęły się wstępne zapisy, początkowo, jako deklaracja ustna, potem jako lista chętnych do wstąpienia do nowego związku.

Poza dwoma czy trzema osobami mocno związanymi z PZPR do Nowego Związku Zawodowego wstąpiła większość załogi. A muszę powiedzieć, że w PLO ilość osób należących do PZPR była na drugim miejscu w Polsce po organizacji zakładowej w Hucie Lenina w Krakowie. Wiadomo, iż znaczna część członków partii, to byli koniunkturaliści, ale mimo wszystko liczba partyjnych była duża. Tym bardziej imponująca była liczba ludzi zapisujących się do nowego związku zawodowego.

Co ciekawe, już od samego początku, od tego pamiętnego dnia 6 września, wszyscy używaliśmy nazwy „Solidarność” w odniesieniu do tego nowego związku. Związek w tym kształcie, w jakim istnieje do dzisiaj – Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” stał się 17 września 1980 roku.

Mój wybór, wybór NSZZ „Solidarność”, nieprzerwanie trwa do dzisiaj.

Krzysztof Dośla -Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”

 

Spontaniczna radość dająca nadzieję

W roku 1980 byłem młodym maturzystą po skończonym w maju liceum. Po nieudanej próbie dostania się do jednej z bydgoskich uczelni postanowiłem spróbować na Uniwersytecie Marii C. Skłodowskiej w Lublinie. W sierpniu jadąc na egzaminy, okazało się, że niektóre pociągi już nie kursują. Na jednym z dworców poinformowano pasażerów się, że na kolei zaczyna się strajk generalny – tak to wówczas było ogłaszane.

Nie bardzo wiadomo było, co się właściwie dzieje. A ponieważ w moim domu rodzinnym zawsze słuchało się RWE (Radio Wolna Europa) miałem świadomość, a raczej nadzieję, że narasta opór społeczeństwa w stosunku do komunistycznych rządów w Polsce. Do uczelni się i tak nie dostałem, bo jak to w tamtych czasach bywało po zdaniu egzaminów z braku miejsc studiować wówczas nie było mi dane. To tak gwoli wstępu.

Sierpień 1980 r., to moje częste wizyty w siedzibie Zarządu Regionu, gdzie przewijało się sporo młodych ludzi, których zaangażowano do roznoszenia ulotek, co ochoczo wykonywali. Pamiętam ten nastrój euforii, że coś się dzieje, tą spontaniczną radość dającą nadzieję.

Moje zaangażowanie w „Solidarność”, to rok 1981, czas stanu wojennego i działalność w NZS (Niezależne Zrzeszenie Studentów), do którego należałem będąc studentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy.

Mogę powiedzieć, iż ten nastrój radości, ta nadzieja, którą dawał Sierpień 1980, to przełamanie monopolu komunistycznej władzy, stworzenie wolnego od PZPR i dyktatu tej partii niezależnego Związku Zawodowego w znacznym stopniu wpłynął na postrzeganie rzeczywistości i moją późniejszą działalność w NSZZ „Solidarność”.

Leszek Walczak – Przewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność”

 

Jesteśmy narodem wolności i solidarności

W sierpniu 1980 roku byłem uczniem klasy maturalnej i bardzo mnie zaskoczyła, ale przede wszystkim ucieszyła wiadomość o podpisaniu porozumienia strajkujących z rządem PRL. Pilnie śledziłem rozwój wydarzeń na Wybrzeżu, więc to porozumienie to był czas, który obudził we mnie, jak zapewne w wielu Polakach, ogromną nadzieję, że ziszczą się nasze marzenia o wolności, ale także o tym, że polski robotnik, polski pracownik, wszyscy Polacy, będą teraz mogli godnie żyć podobnie, jak „ludzie Zachodu”w innych krajach europejskich.

Podpisanie 21.Postulatów wysuniętych przez strajkujących stoczniowców, to była dla mnie jakby jutrzenka czekających nas swobód. Niestety 13 grudnia komunistyczny wówczas rząd postanowił wszystko zmienić, zawrócić, a przynajmniej zatrzymać nasz marsz ku wolności.

Zabrzmi, to może infantylnie, ale stan wojenny dotknął również nas,młodych, bo nie mieliśmy balu maturalnego, a wszystko w Polsce wyglądało inaczej.

A mówiąc poważnie, wcześniejszą nadzieję wypełniał teraz niepokój i obawa o przyszłość. Radość z odzyskiwanej powoli wolności i swobód, przyćmił smutek i nostalgia. W zalewie propagandy płynącej z mediów pozostało jedynie słuchanie„Głosu Ameryki”, Radia Wola Europa i Radia Vaticana. To informacje z tych mediów sprawiły, iż wiedziałem na bieżąco, kto uciekł bezpiece, kogo SB złapało, jakie wydano ulotki, co tak naprawdę dzieje się w kraju.

Całym sercem byłem wówczas po stronie prześladowanych, internowanych i więzionych ludzi z „Solidarności”, a nadzieja na odzyskanie wolności i swobód nie umarła nigdy. Dziś mogę powiedzieć, że na ostateczne zwycięstwo idei „Solidarności” złożyły się kolejne zrywy wolnościowe w Polsce poczynając od Żołnierzy Niezłomnych poprzez kolejne lata:poznański październik 1956, marzec 1968 protesty środowisk akademickich, gdański grudzień 1970,radomski czerwiec 1976 i sierpień 1980 strajki na Wybrzeżu i praktycznie w całej Polsce. Gdyby nie było tych wydarzeń, dzisiaj bylibyśmy prawdopodobnie na takim etapie, na jakim jest obecnie Białoruś.

Ten sierpniowy zryw 10 milionów obywateli ówczesnej PRL dał nam wolność i nadzieję na lepsze jutro. Tę wolność dziś mamy. Może nie do końca taką, o jakiej marzyliśmy w sierpniu 1980 roku, ale jednak jesteśmy narodem wolności i solidarności. Dzisiaj mam wielki szacunek i wdzięczność do tych wszystkich, którzy nam tę wolność wywalczyli w roku 1980.

Mariusz Łuczyk – Wicewojewoda Pomorski

(wspomnienia zebrał aw)

Kategoria:
Solid zajawka